-Wiecie co, ja się tym zajmę - powiedziała blondynka wstając z krzesła.
-Czemu niby Ty? To, że dzisiaj śpiewałaś, nie znaczy, że zawsze jesteś liderką - wtrąciła dziewczyna z zespołu.
-Bob jest chłopakiem, więc to oczywiste, że nie może, a Ty jesteś strasznie niedelikatna. Chodź zanim zaczną się kłócić - powiedziała do mnie, po czym ruszyła do wyjścia.
Zrozumiałam, że mam opuścić lokal razem z nią. Gdy tylko drzwi się na nami zamknęły, dodała.
-Chodźmy do parku, lepiej będzie, jeśli usiądziemy.
Znalazłyśmy się w tym samym miejscu, do którego udałam się mojej pierwszej nocy w Londynie. Gdy ona szukała jakiejś ławki, ja powróciłam wspomnieniami, do zdarzeń sprzed trzech tygodni. Frank był dla mnie jak anioł z nieba, brakowało by mi kogoś do kogo mogę w każdej chwili się zwrócić, oczywiście poza Jacobem, który również pracował. Niewykluczone, że gdyby nie on, nie znalazła bym się w tej sytuacji. Czy w ogóle udało by mi się Ciebie odnaleźć? Wspierał mnie bezinteresownie. Wiem, że się mu podobam, ale nie był nachalny, zaakceptował fakt, że chcę pozostać jego przyjaciółką, przynajmniej na pewien czas Szkoda tylko, że coś stanęło nam na drodze...
Usiadłyśmy na ławce, no i wtedy się zaczęło.
-Tak w ogóle nazywam się Sophie - zaczęła - to zabawna historia, ale poznałam Chrisa w sklepie muzycznym, w którym pracował przez pewien czas.
-Wiem, teraz jego brat tam pracuje - wtrąciłam.
-Serio? Dobrze, że nie zdążyliśmy go odwiedzić. Wracając... zaprzyjaźniliśmy się, między innymi dlatego, że oboje kochamy śpiewać i pisać piosenki. Poznałam go z moimi przyjaciółmi, z którymi czasem graliśmy dla frajdy. Jako zespół, zawdzięczamy mu praktycznie wszystko. To on nam uświadomił, że mamy potencjał i powinniśmy wyjść z naszą muzyką do ludzi. Tak o to powstał "Old Lovers". Chris został naszym liderem. Motywował nas w słabszych chwilach, jeździł po pubach i reklamował nas wśród właścicieli. Jeśli chodzi o jego historię, ja poznałam ją jako pierwsza. To co przeżył, odbiło się na nim. Przelewał swoje emocje na teksty, kilka z naszych piosenek, jest napisanych tylko i wyłącznie przez niego. Ma ogromny talent.
Sophie zamilkła na chwilę. Spojrzała w niebo, a później na mnie. Widać było, że zbiera się na odwagę, by mi o wszystkim powiedzieć.
-Gdy powiedziałaś, że przyjechałaś tu z Jacobem, przestraszyłam się. To oznaczało, że o niczym nie wiesz, lub mu wybaczyłaś, ale jako kobieta, nigdy nie była bym w stanie wybaczyć czegoś takiego.
Sophie w tym momencie złapała moje dłonie. Czułam, że blednę na twarzy. Czy właśnie miałam dowiedzieć się o tym, co Jacob przede mną ukrywał? Nie sądziłam, że to dotyczy bezpośrednio mojej osoby.
-Nie wiem o czym mówisz, Jacob i ja jesteśmy przyjaciółmi. Nigdy nie zrobił mi krzywdy, jest bardzo troskliwy...
-Nie, Alice, wcale nie jest troskliwy. Przez niego Chris uciekł z domu.
W ten sposób, nasze trzy pozornie poukładane światy uległy destrukcji. Prawda była jak apokalipsa. Zniszczyła wszelkie nadzieje. Lecz mnie prawdopodobnie dotknęła najbardziej.
-Jak to? - zapytałam, nie rozumiejąc jeszcze co ma na myśli.
-Obiecaj, że mi uwierzysz, i się nie przestraszysz. Pamiętaj, że jesteś tu ze mną.
-Co takiego zrobił? - zapytałam domagając się prawdy.
-Gdy ty byłaś w związku z Chrisem, Jego brat, prawdopodobnie zaczął mu zazdrościć. Możliwe, że też się w tobie zakochał. Po prostu przeszkadzało mu to, że byliście ze sobą. Zaczęło więc mu odwalać. Początkowo, było to niegroźne. Mówił mu, że do siebie nie pasujecie. Wywoływał w nim wyrzuty, mówiąc, że zasługujesz na lepszego mężczyznę, niż Chris. Wytykał mu, że jest niewystarczająco przystojny, niedojrzały. Twierdził, że prędzej czy później i tak go rzucisz. Z czasem jednak, zaczął posuwać się za daleko... - przerwała, by wziąć głęboki oddech - Brat zaczął go szantażować. "Jeśli nie zerwiesz z Alice, utopię naszego psa", "Jeśli nie zostawisz Alice w spokoju, stanie jej się krzywda". Znęcał się nad nim psychicznie, ale Chris był silny. Nie powiedział, o tym nikomu, bo to mogło by tylko sprowokować Jacoba. Musisz też mieć na uwadze, że to był jednak jego brat. Miał zgłosić go na policję? Złamał by tym serce całej rodzinie, a rodziców też nie chciał w to mieszać. Gdy jednak Jacob zauważył, że jego działania słowne nie przynoszą rezultatów, przeszedł do czynów. Ich pies dziwnym trafem zaginął, a Ciebie... zaczął obserwować. Śledził cię, robił zdjęcia z ukrycia. Czaił się nawet pod Twoim domem. Fotografował okno w twoim pokoju. Gdy pokazał Chrisowi zdjęcie, na którym widać, że się przebierasz, i wiele, wiele innych, zrozumiał, że jedynym wyjściem z tej sytuacji, jest złamać Ci serce i pozwolić bratu na wygraną.
Blondynka przerwała mówić. Spojrzała na mnie ze współczuciem. Nie zareagowałam, nie potrafiłam. Nie przyjęłam jej słów do wiadomości, czułam się jakby opowiadała historię kogoś obcego. To nie mogła być moja historia. Widziała bym, gdyby ktoś mnie śledził. To niemożliwe.
Kontynuowała - Nie potrafił jednak się z tym pogodzić. Czuł wyrzuty sumienia. Kochał cię, zaczął zastanawiać się, czy nie lepiej by było wsypać brata, i powiedzieć Ci prawdy. Jednak miesiące spędzone z toksycznym bratem sadystą, dały o sobie znać. Bał się go, nie wiedział do czego jest zdolny. Te wydarzenia odbiły mu się mocno na psychice. Gdy przyszedł powiedzieć mu, że chce jechać do ciebie, by powiedzieć Ci prawdę, to Jacob pobił go i zostawił zakrwawionego w pokoju. To chyba ostatecznie wpłynęło na jego decyzje, o ucieczce z domu.
W trakcie jej słów zaczęłam płakać. Dosłownie wyć jak szczeniak. Wszystkie fakty zaczęły układać się w logiczną całość. Dlatego Jacob zabrał mnie w tą podróż. Nie potrafił sam przyznać się do tego co zrobił, chciał bym dowiedziała się o tym sama, by móc "podjąć decyzję". Naprawdę sądził, że była bym w stanie po czymś takim dalej żyć tak, jakby nic się nie zmieniło? Mój smutek przerodził się w złość. Byłam wściekła. Jak mógł okłamywać mnie latami? To on stał za naszymi przypadkowymi spotkaniami? Czy po Twoim wyjeździe, nadal mnie podglądał i śledził? Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, do czego doprowadziłeś, zatajając przede mną prawdę? Nie wiedziałam kogo w tamtym momencie bardziej nienawidzę. Jacoba, za jego obleśnie, psychiczne i okrutne zachowanie, czy Ciebie za to, że zostawiłeś mnie, niczego nieświadomą z tym potworem? Problem był jeszcze jeden... potwór przecież był moim przyjacielem.
CZYTASZ
Gdzie Jesteś?
Roman d'amourW swoim liście, Alice opowiada o podróży do Londynu, gdzie próbuje odnaleźć swoją dawną miłość. Jego decyzje z przeszłości, sprawiły, że życie głównej bohaterki całkowicie się skomplikowało. Zakłada, że gdyby dawno temu wyznał jej prawdę, uniknęli...