14

3 0 0
                                    

Nie liczyło się dla mnie już nic. Chciałam jedynie wykrzyczeć Jacobowi w twarz, że chcę by zginął w piekle. Wstałam i pobiegłam w stronę pubu. Sophie zaczęła mnie gonić i krzyczeć, bym się zatrzymała. Prawie wpadłam pod jadące auto, ale tak jak mówiłam, nie miało to dla mnie większego znaczenia, mogło nawet mnie rozjechać. Weszłam do środka, a za mną blondynka. Szukałam wzrokiem Franka. Stał jak zazwyczaj za barem.Podeszłam do niego.

-Możesz wyjść z pracy na chwilę? - zapytałam zdyszana.

-Alice? Co się stało - zapytał przestraszony. Pewnie zobaczył mój rozmazany tusz.

-Muszę coś załatwić, a nie mogę zrobić tego sama.

-Dobrze, tylko powiem Adamowi, by zajął się barem.

Chwilę później byliśmy już w drodze do hotelu. Opowiedziałam w międzyczasie Frankowi o tym, czego dowiedziałam się od Sophie.

-Nie wierzę, że to prawda. Alice, pamiętaj, że przy mnie jesteś bezpieczna - powiedział, łapiąc moją rękę.

-Wiem, dlatego poprosiłam o to ciebie. Zanim podejmę decyzję o tym co zrobić dalej, muszę upewnić się, że to nie jest tylko zmyślona wersja Chrisa, by zainspirować zespół do pisania smutnych piosenek.

Zaczęłam drżeć. Zbliżaliśmy się do hotelu, w którym niczego nieświadomy Jacob czekał na mój powrót. Stanęliśmy przed drzwiami do naszego pokoju.

-Jesteś pewna, że chcesz się z nim widzieć, po tym co usłyszałaś - zapytał szeptem Frank.

Nie odpowiedziałam mu, tylko otworzyłam drzwi. Jacob oglądał telewizję siedząc na swoim łóżku.

-Jezu, Alice? Co ci się stało? - zapytał zeskakując z łóżka. Próbował do mnie podejść, ale Frank go odepchnął. - O co chodzi?

Po moich policzkach, ponownie zaczęły płynąć łzy, ciężko było mi mówić.

-Wiem co zrobiłeś Chrisowi - wydusiłam złamanym głosem.

Wyraz twarzy Jacoba momentalnie uległ zmianie. Zakłopotanie przerodziło się w "No tak, kiedyś musiało to nastąpić". Odsunął się od nas, nie panikował.

-Wiem Alice, zrobiłem mnóstwo okropnych rzeczy. Teraz dostrzegam to, że zachowywałem się jak świr. Jednak sama dobrze wiesz, że się zmieniłem. Po to była ta podróż, by udowodnić Tobie i Chrisowi, że bardzo żałuję.

-Dlatego przez ten cały czas mnie okłamywałeś? Wyobrażasz sobie, jak się teraz czuję? Brzydzę się tego, że pozwoliłam Ci się do mnie zbliżać.

-Rozumiem, nie dziwię Ci się, ale proszę. Daj mi szansę. Przemyśl wszystko, na spokojnie. Zrozumiem jeśli nie będziesz chciała mnie więcej znać, ale obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę. Zawsze w tym wszystkim chodziło o ciebie. Kocham cię - mówiąc to, również się rozpłakał.

Złość powróciła, jego błagania wydawały się dla mnie niedorzeczne, a w głowie wciąż słyszałam słowa Sophie.

-Zabrałeś mi miłość! Jak mogłeś być takim egoistą, dlaczego właściwie pozwoliłeś sobie zadecydować o moim życiu? Prześladowanie? Co, ile razy widziałeś mnie nago? Chris nie musiał Ci o mnie opowiadać, wszystkiego dowiedziałeś się sam. Ale wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? W pewnym momencie naprawdę brałam cię za swojego przyjaciela. Czułam się przy tobie bezpiecznie. Doprowadziłeś do tego, że zaczęłam coś czuć do mojego własnego prześladowcy.

Wzięłam kilka głębokich wdechów i wydechów. Jacob milczał cicho łkając.

-Obydwoje do tego doprowadziliście - dodałam, po czym wybiegłam z pokoju.

Frank mnie dogonił i mocno objął. Staliśmy na środku korytarza, do czasu aż nie zrobiło mi się słabo.

Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz