15

4 0 0
                                    

Frank pomógł mi wsiąść do taksówki. Zabrał mnie do swojego mieszkania, gdzie pozwolił mi zasnąć razem z nim, w jego łóżku. Nie miałam problemów z zasypianiem, byłam prawie nieprzytomna. Zbyt duży szok, jak na taki krótki wieczór. Obudziliśmy się z Frankiem w południe, nie wiedziałam co powinnam była ze sobą zrobić. Na szczęście, on wiedział jak się mną zająć.

-Zostaniesz dzisiaj ze mną? Nie chcę być sama. Jacob wie...

-Oczywiście, że zostanę, ale ktoś powinien odebrać od niego twoje rzeczy.

-Racja... ale nie mogę zostać tu sama.

-W takim razie poproszę o to Dana - powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.

Frank jest ideałem mężczyzny. Aż dziwne, że gdy go poznałam, nie miał żadnej dziewczyny. Czułam się przy nim naprawdę kochana, ale czy byłam w stanie zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie, po tym co mnie spotkało? Jeśli okaże się, że Frank ukrywa przede mną jeszcze gorsze tajemnice? Zwłoki, małżeństwo, obsesje na moim punkcie? Jacob zniszczył Twoje życie, ale tak samo zostawił piętno na mojej psychice. Popadałam w obłęd, i tonęłam w lękach. Czułam się obserwowana, i nie mogę mieć pewności, że Twój brat, nie robi tego nawet teraz.

Gdy jedliśmy późne śniadanie, w oczekiwaniu na powrót Dana, postanowiłam podzielić się swoją decyzją.

-Muszę wyjechać - powiedziałam, nie spoglądając na niego.

-Możesz, ale nie musisz. Zamieszkaj ze mną - odstawił kubek kawy na blat, po czym uklęknął przy mnie - Jeśli dzięki temu poczujesz się bezpieczniej, kupimy dom, oddalony godzinę od miasta. Założymy kamery, mnóstwo alarmów. Stać mnie nawet na wynajęcie bodyguarda! Zrobię wszystko byś zapomniała o tym co się wydarzyło. Możemy spotkać się z Chrisem i namówić go, by złożył zeznania przeciwko Jacobowi - uśmiechał się gdy to mówił, ale później posmutniał - Ostateczna decyzja należy do ciebie, ale kiedyś ci już o tym mówiłem. Zamiast pozwolić, by dwóch mężczyzn kontrolowało twoje życie, powinnaś się im postawić.

Wizja Franka była rozkoszna. Miał wielkie serce, był gotów oddać mi jego połowę. Niestety, teraz było jeszcze trudniej. Miałam do wyboru uciec, i zniknąć z waszych żyć na zawsze. Przez najbliższe lata, nie wróciła bym do domu, ponieważ tam moglibyście mnie odnaleźć. Zmuszona bym była zacząć nowe życie, w całkowicie obcym miejscu. Do tego sama, a ja w tamtym momencie naprawdę nie chciałam być sama... Mogłam też przystać na propozycję Franka, ale jakby to wyglądało? Jest związany finansowo z pubem, więc prawdopodobnie wciąż by tam pracował. Jacob wiedział by gdzie mnie szukać. Śledząc Franka wracającego do domu, dowiedział by się, gdzie mieszkam, a wtedy historia mogła by się powtórzyć. Z drugiej strony, teraz już chyba nie miał powodów by mnie obserwować.

A jeśli my się spotkamy? Co wtedy się wydarzy?

Dan przywiózł mój bagaż. Mogłam zdjąć wczorajsze ubrania, zmyć rozmazany makijaż. Pod jego warstwą, znajdowały się moje opuchnięte oczy. Ubrałam piżamę, i resztę dnia spędziłam z Frankiem w łóżku. Wieczorem zapytałam się, czy mogę pożyczyć jego laptopa. Pokrótce wyjaśniłam mu do czego mi jest potrzebny. W ten sposób zaczęłam pisać ten list. Gdy on zasnął, ja wciąż stukałam w przyciski klawiatury, aż do teraz.

Jeśli czytasz ten list, to znaczy, że wydrukowałam go, i kazałam Frankowi Cię odnaleźć i Ci go wręczyć, po czym pojechałam na lotnisko i odleciałam w nieznane. Jeśli nie miałeś przyjemności go przeczytać, to znaczy, że go wydrukowałam, po czym postanowiłam się oczyścić, i spaliłam go w kominku, który znajdować się będzie w domu moim i Franka.

To jednak okaże się dopiero niebawem, dlatego wolę dopieścić swój list.

Pewnie zadajesz sobie teraz pytanie, dlaczego nie zdecydowałam się porozmawiać z Tobą osobiście. Przecież to był cel mojej podróży, prawda? Może zrozumiała bym przez co przeszedłeś, wybaczyła bym Ci i niewykluczone, że pozostalibyśmy znajomymi. Niestety, uważam, że to nie zachowanie Jacoba było początkiem naszej wspólnej tragedii, a Twoje. Nie miałeś wpływu na to jaki jest Twój brat, ale mogłeś go powstrzymać. Wystarczyło mi o tym powiedzieć. Zapewne nie raz wyobrażałeś sobie, co stało by się, gdybyś wyjawił mi prawdę, gdy jeszcze miałeś na to szansę. Bałeś się, że się przestraszę, i ucieknę również od Ciebie? Chroniłeś brata, bo tego wymaga braterska lojalność? Czy byłeś już tak zastraszony, że bałeś się krzywdy, którą może zrobić mi Twój brat? Jeśli starałeś się mnie chronić, to doceniam to, ale znacznie mniej byś mnie zranił, gdybyś wyjawił mi całą sytuację. To samo tyczy się sytuacji z pubu. Miałeś szansę ze mną porozmawiać, może wtedy inaczej spojrzała bym na całą tą sytuację. Lecz ponownie uciekłeś, dając mi do zrozumienia, że nie zasługuję na prawdę z twoich ust.

Żegnaj Chris, mam nadzieję, że nigdy mnie nie znajdziesz.

Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz