Pierwszym dźwiękiem, który usłyszałam po wybudzeniu się ze snu, był odgłos prysznica. Spojrzałam na zegarek, dochodziła 10:00. Otuliłam się kołdrą i oparłam plecy o poduszkę. czekałam aż drzwi łazienki się otworzą. Po pierwsze, musiałam w końcu skonfrontować się z Jacobem, a po drugie, zeszłej nocy nie pomyślałam nawet o tym, by przebrać ubranie. Nie wiem jak długo płakałam, ani o której usnęłam. Na pewno Twój brat wrócił bardzo późno. Wolałam nie wiedzieć czym zajmował się w tym czasie...
W końcu woda przestała się lać, a chwilę później ukazał mi się Jacob bez koszulki. Gdy zauważył, że nie śpię, a jednocześnie wpatruję się na niego, znieruchomiał na chwilę
-Dzień dobry - powiedział, po czym podszedł do swojej walizki.
Wyciągnął bluzę, i założył ją przez głowę. Uporządkował kilka swoich rzeczy. Pościelił łóżko. Prawdopodobnie był gotowy do wyjścia. Odwrócił się do mnie i spojrzał pytająco.
-Chyba nie spałaś zbyt dobrze, masz jakieś opuchnięte oczy. Też nie będę pytać o te zużyte chusteczki pod twoim łóżkiem.
Nie odpowiedziałam mu. Wstałam i zamknęłam się w łazience. Wyglądałam okropnie. Miałam rozmazany tusz do rzęs, splątane włosy, oraz paskudnie pachniałam. Usłyszałam jak Jacob podchodzi do drzwi.
-Alice, nie chcę się kłócić. Porozmawiamy na spokojnie przy śniadaniu. Nie wiem co wczoraj się wydarzyło, nie musimy o tym rozmawiać, no chyba, że chcesz mi o czymś powiedzieć. Na razie zajmij się sobą. Będę czekać w dolnym holu, byś miała cały pokój dla siebie. Nie śpiesz się.
Poczekałam, aż zamknie za sobą drzwi. Musiałam wyjść, bo zapomniałam zabrać ze sobą czystych ubrań. Wzięłam prysznic, zadbałam o swój wygląd. Ubrałam najładniejsze ubrania, jakie zabrałam ze sobą w podróż. Miałam nadzieję, że w ten sposób Jacob zapomni o moim porannym wizerunku. Chwyciłam torebkę i opuściłam pokój.
-Jestem pod wrażeniem, zajęło Ci to tylko godzinę. Jak na osobę która lubi spędzać znacznie więcej czasu w łazience...
-Co masz na myśli? - zapytałam urażona. Każde jego słowo zaczęłam odbierać jako atak.
-Chris opowiadał, że zawsze przez to się spóźniałaś - odpowiedział rozczarowany, że nie przyjęłam jego wypowiedzi z dystansem.
Musiałam zacząć bardziej panować nad swoimi emocjami. Spojrzeć na Twojego brata, jako na kogoś z kim gram wspólnej drużynie, a nie przeciwko. Przypominałam sobie o tym dopiero gdy wspominał o Tobie i przytaczał różne sytuacje, tak jak w tym przypadku.
Weszliśmy do restauracji hotelowej i zamówiliśmy skromne śniadanie, wkrótce i tak czekał nas obiad.
-Muszę Ci o czymś powiedzieć, ale zanim zaczniesz się na mnie wkurzać, poczekaj aż wszystko wyjaśnię. Możesz to dla mnie zrobić? Nie wyjdziesz w środku mojego zdania? - zapytał.
-Nie jestem Tobą by wyjść i nie pozwolić Ci na wytłumaczenie się.
-Wiem, może to nie było zachowanie godne podziwu, ale w tamtej chwili jedynie na to było mnie stać. Tak jak ty, czasem nie do końca wiesz co tobą kieruje, tak samo mi czasem ciężko odsunąć emocje na bok. Wybaczysz mi tamto?
-W porządku, w sumie i tak dobrze wyszło. Ja też mogłam za Tobą pójść, ale tego nie zrobiłam. Jesteśmy kwita - uśmiechnęłam się delikatnie wypowiadając te słowa.
Miałam nadzieję, że zażegnaliśmy okres konfliktów. Niestety to był tylko początek. Jak drobny deszcz przed prawdziwą burzą, ale tego chyba się domyślasz, prawda? Chociaż w tamtym momencie poczułam się jakby lód obciążający moje serce powoli się roztapiał. Miałam słabość do Jacoba, zwłaszcza po tym jak zaczęłam dostrzegać, że coś do mnie czuje. Drażniliśmy się wzajemnie, ale ostatecznie oboje wykazywaliśmy się dojrzałością i zrozumieniem. Znów miałam ochotę go objąć, ale wtedy zaczął mówić...
CZYTASZ
Gdzie Jesteś?
RomanceW swoim liście, Alice opowiada o podróży do Londynu, gdzie próbuje odnaleźć swoją dawną miłość. Jego decyzje z przeszłości, sprawiły, że życie głównej bohaterki całkowicie się skomplikowało. Zakłada, że gdyby dawno temu wyznał jej prawdę, uniknęli...