Rozdział 10

117 6 0
                                    

Wszyscy ustawili się w dwóch kolejkach. W jednej pomagałam ja, a w drugiej Harry. Przed nami stał ruchomy posąg czarodzieja z różdżką. Harry stanął obok Longbotoma i kazał mu zacząć. Nevile wymówił zaklęcie "Expelliarmus". Wtedy jego różdżka wypadła mu z rąk i poleciała do tyłu. Wszyscy w jednej chwili schylili głowy, by uniknąć uderzenia różdżką.

-Jestem beznadziejny...

-Nie. Po prostu nie machaj tak bezsensu różdżką. Spróbuj o tak.- wyciągnął różdżkę.- Expelliarmus!

~*~

Od czasu znalezienia Pokoju Życzeń często trenowaliśmy. Umbridge dalej robiła nudne lekcje, a Filch od niedawna zaczął nas śledzić. Chciał wiedzieć gdzie chodzimy.

Chodząc z Harry'm na środku sali tłumaczyliśmy wszystkim kolejne zaklęcie. Byłam strasznie podekscytowana tymi zaklęciami.

-Oszałamianie to jedno z najbardziej przydatnych zaklęć. To właściwie absolutna podstawa więc... No dobra Nigel. Pokarz co potrafisz.

Odsunęłam się kawałek, by nie przeszkadzać i spojrzałam na Naigela na przeciw Harry'ego. Przerażony chłopak zrobił zamach jakby rzucał piłką i krzyknął "Drętwota". Harry'ego i Naigela nagle odrzuciło do tyłu. Oboje mocno uderzyli o ziemie.

-Nieźle.-powiedziałam znowu stając na środku.- Wcale..Dobrze...Naprawdę...

~*~

Stanęłam obok Rona i Hermiony i rozbawiona usłyszałam jak rudzielec mówi, że ją oszczędzi na co podziękowała. Odszedł na przeciw niej i stanęli w pozycji do ataku. Słyszałam jak wszyscy się śmieją, bo wiedzą już kto wygra. Szybko stanęłam obok George'a i postanowiłam się z nim założyć.

-Stawiam sykla na to, że Hermiona go pokona go od razu...-szepnęłam

-Stoi.- szepnął George

Nevile stanął na środku spojrzał na nich i wrócił do reszty. Czekaliśmy w ciszy i Ron już otworzył usta żeby wypowiedzieć zaklęcie, kiedy Hermiona to zrobiła. Odrzuciło go mocno do tyłu i każdy usłyszał jak krzyczy zaskoczony. Roześmiana wzięłam od George'a zapłatę.

-Lubie robić z tobą zakłady.- szepnęłam i poszłam do dziewczyn.

Roześmiane patrzałyśmy na chłopaków, którzy stali z skwaszonymi minami. Widziałam jak chwile chłopaki rozmawiają kręcąc głową wyraźnie na niego źli. Mówił, że dał się, ale było widać, że ona go pokonała.

-Diana.- usłyszałam szept Hermiony

-O co chodzi?- spytałam pokazując jej ruchy rękami przy zaklęciu

-Zauważyłaś?- spytała roześmiana

-Co? Chodzi o problemy z Filchem?- pytam patrząc na nią z uśmiechem.- Poradzimy sobie z nim.

-Nie...Chodzi o George'a.- zaśmiała się cicho

-Co się stało?

-W ogóle nie odrywa od ciebie wzroku...Nawet teraz.

Miała rację. Gdy tylko się odwróciłam napotkałam wzrok Georga. Chociaż rozmawiał z chłopakami myślami musiał być gdzieś indziej. Kiedy zobaczył, że go obserwuje uśmiechnął się lekko i podszedł do Freda.

-Widzisz? On tak cały czas.-zaśmiała się

-Cóż...Jestem skromna, lecz muszę ci powiedzieć, że od dawna wiem co myślą o mnie chłopcy. Niestety żaden nie ma u mnie szansy. Niech sobie wzdychają.- powiedziałam śmiejąc się

-Nawet George? No weź... widać, że ci się podoba..

-Dobra może masz rację...

-To pogadaj z nim!- krzyknęła trochę za głośno

Córka Bellatrix LestrangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz