Właśnie wracałam z szlabanu od Umbridge. Byłam o wiele dłużej od Harry'ego. Ta wariatka kazała mi pisać ,,Nie będę opowiadać kłamstw i obrażać Ministerstwa Magii''. Wspaniale. Na ręce wyrył mi się ten napis kilkanaście razy. Rana nie goiła się w ogóle,a krew z rany cały czas kapała na podłogę korytarzu. Nie wiedziałam co robić. Rękaw szaty był już cały z krwi.
Szybko poszłam do jednego z tajnych tuneli i udałam się nim prosto do pokoju bliźniaków. Nie wiedziałam kto mógłby mi pomóc z ranami. Powoli uchyliłam obraz i przeszłam przez niego, a moim oczom ukazał się pokój bliźniaków i Lee.
-Diana? Przecież to jest tajne przejście tylko w najgorszej sytuacji?- spytał zaskoczony George.- Coś się sta...? Boże Diana! Co z twoją ręką?!
Szybko złapał za nią i zaprowadził mnie na jego łóżko. Usiadłam na nim w czasie gdy George pobiegł poszukać bandaże. Coraz bardziej kręciło mi się w głowie.
-Jak to się stało?-spytał myjąc moją rękę z krwi
-N-ni...-zaczęłam jednak zanim skończyłam poczułam ostry ból głowy i straciłam przytomność
~*~
Obudził mnie dźwięk kłótni. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w skrzydle szpitalnym, a nad mną stali po przeciwnych stronach przyjaciele z Gryffindoru i Slytherinu. Zdziwiona podniosłam się co odwróciło wszystkich uwagę i od razu na mnie spojrzeli.
-Jak się czujesz, Diana?-spytała zmartwiona Suzan
-Normalnie, a co?
-Zemdlałaś.-powiedział George łapiąc mnie za rękę
-Nic mi nie jest
-Tortury u Umbridge tak nazywasz?-spytał zaskoczony Ron
-To nie tak... Może ja lepiej...- powiedziałam i powoli wstałam z łóżka.
To był zły pomysł. Wstałam za szybko i gdyby nie George upadłabym na ziemię. Chłopak w ostatniej chwili złapał mnie w talii i przyciągnął do swojego torsu. Patrzałam na niego cała czerwona i słyszałam jak przyjaciele się śmieją. Szybko się od niego odsunęłam i stanęłam obok Julie.
-Wszyscy wiedzą co mi się stało?- spytałam
-Nie. Myślą, że po prostu zasłabłaś. Nie znają powodu.- odparł Fred
-To dobrze. Idę na lekcje.- szybko się odwróciłam i udałam się w stronę wyjścia
-Jest wolne. Nie mamy lekcji, a ty jesteś jeszcze za słaba.- powiedział George łapiąc mnie za nadgarstek
-Oh..To idę do Dro...Dumbledore'a
~*~
Znudzona wstałam od stołu ślizgonów i podeszłam do gryfonów. Usiadłam obok George'a i wzięłam mu truskawkę z jego naleśnika. Z uśmiechem ją zjadłam i spojrzałam na rozbawionego George'a.
-No co? Kocham truskawki z czekoladą...-rozmarzyłam się
-Widzę.-zaśmiał się
Szybko wziął kolejną truskawkę i włożył mi ją do buzi, kiedy chciałam coś powiedzieć. Zrobił tak kilka razy dopóki nie usłyszał śmiechu Freda. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem przez co nie tylko on się śmiał, ale i inni.
-O co wam chodzi?- spytałam
-Chyba wszyscy myślą o tym samym.-zaśmiała się Hermiona
-O czym?-spytał zaskoczony George dając mi kolejną truskawkę
-A...nie ważne...-powiedziała Ginny
-Każdy jest ciekaw kiedy w końcu będziecie razem.- powiedział Ron na co spłonęłam rumieńcem
-W-wiecie muszę iść!- wyjąkałam dalej się rumieniąc.- Obiecałam Nicolasowi, że mu pomogę w...Czymś ważnym!
-Dzięki. Teraz to na pewno jej to powiem.-usłyszałam George'a odchodząc
Co mi powie? Że mu się podobam?! Boże marzyłam o tym! Czuję coś do niego i to właśnie problem... Nie mogę z nim być. A jak mam to śmierciożercy i inni będą myśleli, że to dla nich. A co jak się dowie? Jak mnie znienawidzi? Nie przeżyję tego! A może nie o to mu chodziło? Może powie, że nic do mnie nie czuje?
~*~
Szybko podbiegłam do bliźniaków i podałam im walizkę z naszymi cukierkami. Otworzyłam ją i pokazałam jakimś młodym uczniom. Usiadłam obok George'a i razem zaczęliśmy opisywać dzieciakom nasz towar
-Bombonierki lesera.- powiedział Fred do młodego bruneta
-Krwotoczki truskawkowe.- dodał George
-W każdej chwili możesz się zerwać z lekcji! Zyskasz godzinę radości zamiast nudzić się w klasie.-powiedziałam roześmiana
-Jeszcze jednego?- spytał chłopaka, któremu nagle broda zaczęła robić się większa
~*~
Idąc z ślizgonami usłyszałam jak ktoś się kłóci. Od razu rozpoznałam głos różowej landryny i McSztywnej. McGonagall. Tak nie przezywam jej już ani nic takiego. Ona naprawdę jest fajna. Na początku słyszałam o niej tyle historii, że od razu jej nie polubiłam. Ale teraz, kiedy ją poznałam zrozumiałam, że to wszystko nie prawda.
Podeszłam bliżej źródła kłótni i zobaczyłam dużą grupę uczniów patrzącą na McGonagall i jędzę. Szybko stanęłam na przodzie obok Harry'ego
-A co właściwie pani insynuuje?- spytała Umbridge
-Ja tylko bardzo proszę byś w przypadku moich uczniów przestrzegała pani naszej wcześniej ustalonej dyscypliną i ładu.- powiedziała McGonagall
-To może głupie, ale zdaje się, że właśnie podważasz mój autorytet wobec większości uczniów, Minerwo.
-Ależ skąd Dolores. Podważam tylko twoje dziwne metody.
-Ahh...Wybacz kochanie, ale podważając moje metody dokonujesz zniewagi Ministerstwa, a w konsekwencji samego Ministra! Jestem tolerancyjna, ale tolerancja też ma swoje granice. To jest nielojalność!-mówiła wściekła
-Nielojalność...-powtórzyła McGonagall.
-Sprawy w Hogwarcie...-zaczęła patrząc na nas.-... mają się dużo gorzej niż sądziłam. Korneliusz musi podjąć odpowiednie kroki.
Odpowiednie kroki? Ciekawe co miała na myśli. Już boję się o tym nawet pomyśleć, a co dopiero zobaczyć. Szybko złapałam George'a za rękę i wzięłam pod ramię Freda. Miałam dość tego i chciałam zrobić coś miłego. Żadnych kłótni.
-----------------
Coraz bardziej myślę, że całe rozdziały zajmują tylko kłótnie z Umbridge. Przepraszam! Niedługo rozdziały będą ciekawsze. Postaram się! Tylko kiedy już chce coś zrobić pojawia się ta jędza.
CZYTASZ
Córka Bellatrix Lestrange
Fiksi PenggemarDiana Lestrange to córka znanych Śmierciożerców Bellatrix i Rudolfa Lestrange. Z wyglądu identyczna do matki jednak z charakteru ich przeciwieństwem. Nienawidzi tego co robią jej rodzice, ale nie ma wyjścia i sama musi robić złe rzeczy. Pewnego dnia...