Kiedy obudziłam się w świąteczny poranek poczułam zapach gorącej czekolady. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na rudowłosego chłopaka, który siedział na łóżku i wpatrywał się we mnie z uśmiechem. Leniwie usiadłam na łóżko i pocałowałam go w usta, a chłopak szybko przyciągnął mnie do siebie i podał mi gorący kubek.
-Dziękuję.- szepnęłam upijając łyk napoju
-Wesołych Świąt, skarbie.
Po wypiciu niechętnie wyszłam z łóżka i zakładając kapcie ruszyłam w stronę łazienki. Przeczesałam szybko włosy i zeszłam z chłopakiem do jadalni, z której było słychać ciche pomruki. Przy stole siedziała już pani Weasley, Harry z Ronem oraz Syriusz. Wszyscy w znakomitych humorach rozmawiali, wypełniając swoje talerze pysznościami.
-Wesołych Świąt!- zawołałam
Ciepłe powietrze i cudowne aromaty skierowały mnie do stołu, gdzie natychmiast nałożyłam sobie naleśniki z czekoladą i truskawkami. Moje ulubione. Od razu dołączył do mnie George podkradając mi truskawkę i całując mnie w policzek. Po zjedzeniu śniadania zostawiłam swojego chłopaka i podeszłam do Molly pomóc jej posprzątać.
-Dziękuje za pomoc Diano. Już możesz iść. Z resztą poradzę sobie.
-Dobrze pani Weasley.
Po dołączeniu do reszty zobaczyłam bliźniaków, wchodzących z głupimi uśmieszkami do pomieszczenia. Oboje w grubych wełnianych, niebieskich swetrach z wielkimi ,,F" i ,,G" z przodu.
-Nic nie robiliście na razie. To niemożliwe.
- Nie wierzysz w nas?- pyta zaskoczony Fred
Wtedy do nas podeszła reszta i zaczęła opowiadać o pysznościach. Przez chwilę czekałam, aż odejdą, ale wtedy Hermiona i Harry zaczęli rozmawiać z bliźniakami.
-Aż się dziwie Fred.- zwrócił się Harry do George'a.- Ani ty ani George nie zrobiliście dziś kawału.
-Ja też. Kiedyś zrobili o tej porze chyba z trzeci kawał.- zaśmiał się Ron
-Dziwne...-szepnęła Hermiona
Wtedy Fred i George powiedzieli, że wymienili sie swetrami i że niźle nas nabrali. Ale Hermiona od razu zauważyła, ze ja i George trzymamy sie za ręcę. Pocałowałam szybko George'a mówiąc, że to on jest prawdziwym Georgem
- Diana musiałaś? Oni się nabrali.- powiedział George wyraźnie, zły że zepsułam żart.
-George nie fochaj się...- szepnęłam przytulając go
-Zepsułaś taką fajną zabawę... Diana jak ci nie wstyd.- zaśmiał się Fred
- George... George...- mówiłam w kółko patrząc na chłopaka, który starał się mnie ignorować.- George... No cóż... Czyli dziś śpię u dziewczyn..-szepnęłam, by inni tego nie usłyszeli
-Dobra już nie jestem zły
Szybko objął mnie w talii i mocno przycisnął mnie do siebie całując lekko w usta. Rozbawiona wtuliłam twarz w jego szyję i go objęłam nie zwracając na śmiechy innych. Potem odwróciłam się i gdy zauważyłam, że wszyscy na nas patrzą zarumieniłam się.
-Gołąbeczki my was zostawimy.- zaśmiał się Harry i wszyscy poszli zostawiając nas
-Możesz na chwilę pójść ze mna do pokoju?- mruknął mi do ucha
-No...- spojrzałam na niego niepewnie.- Tak.
Kiedy tylko weszliśmy do pokoju George usiadł na łóżku ciągnąć mnie za sobą przez co usiadłam mu na kolana. Przez chwilę patrzy mi w oczy po czym jego spojrzenie prześlizguje się na moje usta. Zaczyna inaczej oddychać, a kiedy przegryza zębami dolną warge, nie mogę się powstrzymać pochylam się i całuje go.
Gdy tylko nasze usta się stykają, przepadam, a kiedy on obejmuje mi twarz dłońmi, przekładam jedną nogę nad nim tak, że teraz ma moje nogi po obu stronach. George prostuje się, opuszcza dłonie po moich barkach i ramionach, aż sięga do tylnych kieszeni moich spodni i wsuwa do nich ręce, a mnie przyciąga jeszcze bliżej do siebie.
Poczułam jak chłopaki powoli podnosi materiał mojej koszulki i gładzi delikatnie moją nagą skórę. Jego dłonie powoli przesuwają się w górę, całując moją szyję.
- Tak bardzo Cię kocham...- szepnął opierając swoje czoło o moje
Wtedy usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Zaskoczona szybko odwróciłam się i zobaczyłam w drzwiach Freda. Widziałam na twarzy rudzielca dziwny uśmiech, kiedy do nas podszedł.
-Przepraszam, że przerywam wam taką chwilę, ale mama każe wszystkim zejść na dół.- powiedział z szerokim uśmiechem
-J-jasne.- wyjąkałam czując jak moja twarz z każdą chwilą robi się coraz bardziej czerwona
Kiedy tylko Fred wyszedł szybko odskoczyłam od George'a i podeszłam do okna. Za oknem padał śnieg pokrywając drzewa grubym puchem. Poczułam jak George obejmuje mnie w talii i obrócił mnie do siebie całując gwałtownie.
-Musimy iść... Czekają na nas..- mruknął całując mnie jeszcze raz w usta
-Musimy...?- spytałam ściskając ręce na jego swetrze
-A co? Podoba Ci się?- spytał całując moją szyję, a potem przegryzając płatek mojego ucha
-Mhm...- mruknęłam w odpowiedzi na co się zaśmiał
~*~
Zostawiłam wszystkich w kuchni i ruszyłam w stronę pokoju, kiedy usłyszałam jak ktoś płacze. Powoli podeszłam do jakiegoś pokoju i zaczęłam nasłuchiwać.
-Molly nie płacz.- usłyszałam Lupina.
-Z-znowu odesłał s-sweter... N-nawet nie spytał jak jego o-ojciec się czuje!- mówiła Molly przez łzy
Rozejrzałam się powoli na około po czym zapukałam niepewnie do drzwi. Kiedy tylko się otworzyły w drzwiach zobaczyłam Syriusza wyraźnie zaniepokojonego. Zanim zdarzył coś powiedzieć przeszłam pod jego ramieniem i weszłam do pokoju.
Na łóżku siedziała załamana Molly, a obok niej siedział Remus próbując ją pocieszyć. Kiedy tylko Lupin mnie zobaczył spojrzałam na mnie smutno i cicho westchnął.
-Pani Weasley... Proszę nie płakać...- szepnęłam siadając obok niej i kładąc rękę na jej ramieniu
-Och Diano... Mój własny syn... Percy...Przed chwilą wrócił jego sweter.... Nawet go nie otworzył!
-Pani Weasley.... Pani swetry są wspaniałe, a jeśli Percy je odesłał to tylko on traci. Nie może pani przez to płakać....
-Nawet nie spytał jak się czuje jego ojciec!- krzyknęła przez łzy.
- Nie znam go dobrze... Nigdy nie chciał ze mną porozmawiać i nie rozumiem go. Jest pani wspaniałą matką, o której niektórzy mogą tylko marzyć.... Nie jest zbyt mądry. To szczęście mieć za matkę kogoś takiego jak Pani...
-Och skarbie... Dziękuję za takie miłe słowa...- szepnęła Molly
- Ja pani dziękuję za wszystko... A teraz czy mogłaby Pani zrobić coś dla mnie?
-Oczywiście.
-Proszę przestać płakać. Niech pani wejdzie do łazienki, przemyje twarz zimną wodą i wróci pani do wszystkich. Są święta!
Pani Weasley powoli wstała z łóżka i wyszła z pokoju prawdopodobnie do łazienki. Zaskoczona zauważyłam, że koło drzwi stoi nie tylko Syriusz i Remus. Stał tam też George. Uśmiechał się do mnie ciepło i siadając obok, mocno mnie przytulił
-Dziękuję.- szepnął mi do ucha
- Za co?- spytałam zaskoczona
- Za pomoc mojej matce. Remus i Syriusz mówią, że długo próbowali ją uspokoić.
- Nie ma sprawy. Ona mi zawsze pomaga.
Wtedy usłyszałam głośny krzyk Hermiony. Wszyscy zaskoczeni wybiegliśmy z pokoju i zobaczyliśmy na środku kuchni przerażoną Granger.
Co stało się Hermionie? Co będzie dalej? Czytajcie kolejne rozdziały, a się dowiecie!
~Meggie
CZYTASZ
Córka Bellatrix Lestrange
FanficDiana Lestrange to córka znanych Śmierciożerców Bellatrix i Rudolfa Lestrange. Z wyglądu identyczna do matki jednak z charakteru ich przeciwieństwem. Nienawidzi tego co robią jej rodzice, ale nie ma wyjścia i sama musi robić złe rzeczy. Pewnego dnia...