57. Kiedy zauważysz, jak debil cię podgląda.

1K 56 31
                                    

Proszę przeczytać wiadomość niżej. Ugabuga.

Jeśli są tutaj fani Tytanów (Attack on Titan, Shingeki no Kyojin. Jak zwał tak zwał). To, drogi czytelniku, właśnie w tym momencie zobowiązujesz się do odwiedzenia profilu JadeKelIchinose, gdzie powstał świeży fanfik na podstawie właśnie tego anime. Gorąco polecam.

Z Bogiem.

-----

Naruto Uzumaki

- Zamknij oczy i się odwróć. - oznajmiłaś konkretnie. Naruto jedynie kiwnął głową na zgodę i to uczynił. Stanął plecami do ciebie, a ty wpatrywałaś się w niego uważnie z chytrym uśmiechem. Miałaś bowiem genialny plan.

Podniosłaś ciuchy i wykonywałaś wszystkie czynności kilkukrotnie głośniej niż się powinno, ale to dla czystej pewności. Oczywiście przez ten cały czas nie spuszczałaś z oczu Uzumakiego. Ten w pewnym momencie odwrócił lekko głowę, aby kątem oka coś ujrzeć, dodatkowo robiąc miejsce na widok pomiędzy palcem małym i serdecznym. Nie spojrzał na twoją twarz. Skrzyżowałaś ręce i wpatrywałaś się w niego nieustannie. Złapałaś go na gorącym uczynku.

- Uzumaki Naruto... Wiedziałam, że nie można ci zaufać.

- Co?! Ale~! - zaczął się bronić, odwracając natychmiast w twoją stronę.

- Wszystko widziałam... - mruknęłaś z przekąsem, a Naruto podrapał się nerwowo po głowie.

Sasuke Uchiha

Nie sądziłaś, że z tak zimnego pornaka zrobi się tak duży upał. Na szczęście miałaś w torbie jakąś starą koszulkę, trochę zapoconą, ale mimo tego, lepsze to niż długi rękaw. Oczywiście, gdzie Sasuke mógłby cię zabrać jak nie na trening. Obejrzałaś się za siebie i się okazało, że Uchiha zniknął z zasięgu twojego wzroku. Nigdzie go nie było. Uznałaś więc, że to idelana pora na zmianę koszulki. 

- Byłem pewny, że to będzie idealna pora na ocenę twojej zaradności w nieoczekiwanych sytuacjach poprzez atak znienacka... - usłyszałaś w trakcie przekładnia drugiej koszulki przez głowę. Puściłaś materiał, by ten w miarę swoich możliwości szybciej opadł.

- Widocznie role się tu zmieniły... - mruknęłaś, mrużąc oczy z zażenowania. Miał niczego nie widzieć...

- Niewątpliwe. Bardzo mnie poturbowałaś... - prychnął, z dodatkiem w postaci zaczepnego uśmieszku.

Kakashi Hatake

Pewnego razu byłaś w pokoju. Przebierałaś się. Kakashi mówił, że idzie się z kimś spotkać, ale nie wspomniał, w jakich godzinach wróciłyby do domu. Byłaś więc sama przez większość dnia. W pewnym momencie zaczęłaś czuć niepokój, ktoś chodził dookoła domu. Widziałaś cienie i podeptane kwiaty, które rosły swobodnie tuż obok tarasu. Nie wiedziałaś, co robić. Kakashiego niw było. Siedziałaś lekko wystraszona, aż w końcu postanowiłaś wziąć sprawę w swoje ręce. Wyszłaś pewnie na taras, a tam zastałaś Kakashiego z lornetką w ręku.

- Co ty tu robisz, miałeś być u kogoś na spotkaniu...? - podrapał się nerwowo po głowie. - I po co co ta lornetka? - zadawałaś dalej pytania.

- A... To. Sai mi ją podarował... Zrobił z atramentu i... zaczęła się topić. - wytłumaczył. Westchnęłaś na to ciężko.

- Ale do czego ona była ci potrzebna... - powiedziałaś poirytowania. Kakashi zaśmiał się głupkowato.

- Nie mów tylko, że to ty chodziłeś od kilku godzin dookoła domu i poglądałeś, co robię... - westchnęłaś z zażenowania, a Kakashi ledwo kiwnął głową, jakby mając nadzieję, że tego nie dostrzeżesz. - Śpisz w salonie.

Preferencje - NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz