2. Kiedy uda wam się porozmawiać.

4.1K 201 90
                                    

Naruto Uzumaki

Następnego dnia zjawiłaś się ponownie w Ichiraku Ramen, tym razem sama. Jak się okazało na miejscu był również Naruto i właśnie wtedy zrozumiałaś, że jest tutaj stałym bywalcem. Jako iż lubiłas ramen, również często tutaj przebywałaś, dlatego dosiadłaś się do blondyna, który na początku cię nie zauważył.

- Cześć. - Odparłaś, a on widząc cię koło ciebie rozszerzył oczy i podrapał się nerwowo po tyle głowy.

- Cześć... - Odpowiedział.

- Jesteś Naruto Uzumaki, prawda? - Kiwnął głową. - [Imię]... Miło mi.

Dalsza część rozmowy przebiegła Wam bardzo miło i trwała ona bardzo długo. Polubiłaś go i on chyba pajał identyczną sympatią do ciebie... Jednak nic nie trwa wiecznie. W końcu musieliście rozejść się własnymi ścieżkami.

Sasuke Uchiha

Wedle rozkazu Orochimaru zostaliście zmuszeni do treningowej walki, którą sam on obserwował, aby sprawdzić twoje umiejętności. Z początku nie przypadło ci to do gustu, jednak koniec końców musiałaś to zrobić.

- Nie sądziłem, że będziesz normalna. Widząc cię pierwszy raz miałem sceny, które przyspawiają mi cierpienia i irytacji, jakie zapamiętałem w wykonaniu całej reszty...

- Przepraszam, ale nie znam tej "reszty", do której mnie porównujesz. - Wzruszyłaś ramionami i to ty rozpoczęłaś ten pojedynek, który zakończył się równie szybko jak zaczął.

- Jedno dalej się nie zmieniło. - Westchnął, opuszczając ostrze, kończąc pojedynek i na końcu odchodząc już bez żadnego słowa. Zrozumiałaś, że z całego towarzystwa to on jest najbardziej sztywny i lepiej trzymać się od niego z dala, bo jego specyficzny charakter, nie widzi czegoś takiego jak uczucia, a świat optymistyczny jest dla niego czymś nieistniejącym...

Kakashi Hatake

Nie zdążyłaś pójść daleko, bo zaraz za polem treningowym zastałaś przed sobą tego samego człowieka, który dosłownie chwilę temu czytał książkę. 

- Znamy się? - Zapytałaś, podchodząc bliżej, ale zostając dalej w bezpiecznej odległości.

- Kakashi Hatake. Teraz pewnie kojarzysz... A ta niewiasta jak się zwie? - Uniosłaś brew, upewniając się czy to na pewno było skierowane w twoją stronę.

- [Imię]. Tyle informacji ci starczy... Coś konkretnie chcesz od mojej osoby? - Krzyżując ręce, posłałaś mu pytające spojrzenie.

- Chciałbym porozmawiać. - Mimo, że połowę twarzy miał zakrytą, widać było, że uśmiechnął się promiennie i jak poprosił, tak też się stało. Cały czas wolny przeznaczyłaś na rozmowę z Kakashim, którego bardzo polubiłaś i zapewniał cię, że jeszcze nie raz się zobaczycie...

Sai

Ile problemów ci sprawia, nie jesteś w stanie zliczyć. Od razu przeszliście na "ty" i zaczęliście się coraz lepiej dogadywać. Jednak jedna rzecz chodziła ci po głowie.

- Dlaczego ty cały czas chodzisz z zacieszem na twarzy?

- Uśmiech jest czymś miłym dla drugiego człowieka. Pokazuje aktualne zachowanie~ - Musiałaś mu przerwać.

- Ty słownik mimiczny posiadasz? - Zakpiłaś, kiedy zauważyłaś, że zaczyna ci na wszystko odpowiadać definicjami.

- A co to "mimiczny"? - Zapytał zakłopotany, tylko delikatnie zmniejszając uśmiech. Westchnęłaś ciężko i zaczęłaś mu tłumaczyć, co to mimika twarzy oraz to jakie są jej rodzaje, a dopiero przy tym mocno się namęczyłaś... Nie rozumiałaś czy robi on tak na poważnie czy jednak stroi żarty, co pozostaje dalej dla ciebie największą zagadką. Jednak to ci nie przeszkadzało w komunikacji z nim i w sumie dobrze ci się z nim rozmawia...

Itachi Uchiha

Następnej nocy ponownie wróciłaś do tamtego miejsca. Nikogo tym razem już nie zastałaś, a niebo nie było tak gwieździste jak przedtem. Kiedy miałaś odchodzić, obok ciebie nagle pojawił się Itachi.

- Miło cię widzieć ponownie. - Zaczął, kiedy stwierdził, że już przyswoiłaś sobie sytuację.

- Mi ciebie również Itachi... - Kontynuowałaś. - Opowiedz. Jak ci minęły ostatnie lata? Dużo się pewnie pozmieniało...

-  Jak to zawsze na przełomie lat... Za wiele się nie zmieniło, ale jednak różnice można dostrzec.  - Wasza rozmowa w całości przebiegła spokojnie i jedynie opowiadaliście sobie o tym, co się działo w przedziale tych kilkunastu lat. Cieszyłaś się, że znowu mogłaś z nim normalnie rozmawiać.

Shikamaru

Oprócz tego, że codzinnie graliście w shogi i się kłóciliście wasze rozmowy nie wychodziły poza obecną sytuację. Shogi, kłótnia, shogi, kłótnia i tak do końca rozgrywki...

Gaara

Codziennie przychodziłaś do swojego kaktusa i się nim opiekowałaś, jak zwierzęciem. Podlewałaś, nieczęsto, ale jednak. Nawoziłaś, pieliłaś, jeśli w ogóle było co i oczyszczałaś z kurzu oraz piachu. Pewnego dnia ponownie zastałaś Kage, który zabijająco patrzył na roślinkę. Tym razem jednak nie zwiałaś.

- Dlaczego tak daleko osadziłaś je od ludności? Musisz przemierzać długą drogę, aby do niego przyjść. - Powiedział, wciąż patrząc na kaktusika.

- Masz coś do tego? Zakładam hodowlę i nie chcę, żeby ktoś po niej nieumyślnie dreptał. One też żyją, inaczej niż my, ale żyją. - Spojrzał się na ciebie, rozszerzając oczy. - Dobra, żartuję. Nie zakładam hodowli, po prostu coś mną kierowało. Sama nawet nie wiem, dlaczego to zrobiłam... Przynajmniej wiem, że jest coś, co potrzebuje mojej uwagi. Może nie jest to pies czy inne zwierzę...

- Rozumiem. - Odparł, a ty spojrzałas na niego trochę dziwiąc się ogółem, całą tą rozmową, która naprawdę była dziwna, bo dotyczyła tylko kaktusa, a aura unosząca się tutaj była godna porównania z jakimś pogrzebem. Resztę czasu praktycznie siedzieliście w ciszy i obserwowaliście jak się kaktus zachowuje.

Hidan

Wybudziłaś się w praktycznie obcym ci miejscu. Oficjalnie mogłaś stwierdzić, że przesadziłaś poprzedniego dnia... Miałaś za dużego kaca. Przywitałaś się z jakimś typem, który sterczał nad tobą i byłaś już gotowa do wyjścia, tylko nie wiedziałaś, którędy do drzwi...

- Gdzie tu drzwi macie? - Spojrzałaś na niego, ustając już na nogach.

- A po ch*j ci one?

- Żeby wyjść. - Mruknęłaś.

- Wstałaś i siema... No co to ku*wa jest?! - No i zaczęłaś się z nim przekrzykiwać, dopóki nie przyszedł jakiś zamaskowany zgred i sam cię wyprowadził, ale w sumie później żałowałaś, bo nie wiedziałaś, gdzie podziać się do końca dnia, więc ponownie odwiedziłaś twój ulubiony bar.

Deidara

Podniosłaś się, rozejrzałaś i poszłaś dalej. Zaraz jednak zostałaś zatrzymana i musiałaś zostać i wysłuchać przeprosin jakiejś kobiety... Chwila.

- Następnym razem tak się nie skradaj, hm. Mogłem cię zabić. - Powiedział pouczająco i jak się okazało nie była to kobieta...

- Jesteś chłopakiem. - Oznajmiłaś, a on stanął, jakby miał zaraz wybuchnąć.

- To niedobrze? Wiedziałem... Dlaczego wszyscy myślą, że jestem dziewczyną, hm! - Skrzyżował ręce.

- Może włosy? - Zapytałaś cicho i zaraz dostałaś stertę ubolewań i wywodów, dlaczego ludziom jego włosy od razu kojarzą się z dziewczyną oraz że zaczyna mieć tego dosyć i chyba je zetnie, ale mówiłaś mu, żeby tego nie robił, dając jakieś argumenty, które wymazały ten plan z jego pamięci.

---------------------

Przepraszam za takie opisy, ale to będzie tak chyba XD tylko na początku. I krócej nie potrafię XD Ale to chyba lepiej dla was nie? xD I powiedzcie czy chociaż dobrze to wychodzi? xD

No dobra to przeprosiłam, a teraz zmykam dalej tworzyć quo vadis hehe ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Preferencje - NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz