8.

227 12 1
                                    

-Co jest!? - podniósł się z krzykiem Harry, by zobaczyć przed sobą zadowoloną twarz, pewnego natrętnego Irlandczyka. Blondyn zaśmiał się szczerze. 

-Co ci odbiło jestem cały mokry!-mówił z pretensją w głosie kręcono włosy. 

-Chciałem to zrobić już wieki temu, ale ty zawsze wstajesz pierwszy. - oznajmił chłopak. - A ostatnio Liam mi nie pozwolił i za każdym razem jak miałem już w dłoni szklankę z wodą, zmuszał mnie do wypicia jej! 

-I dobrze ci tak! - odpowiedział brunet. - A gdzie jest mój szlachetny obrońca teraz? 

-Śpi. - wyjaśnił Niall. - Udało mi się ciebie zaskoczyć tylko dlatego,  że musiałem ustawić budzik, bo odwiedzam dziś rodzinę. Lecz nie martw się, zdążę na imprezę pożegnalną Johna, będę tam żeby obserwować jak rzucasz swoje nienawistne spojrzenia w jego stronę, tak jak zawsze. 

-Co ja tego nie..- zaczął Harry, lecz natręt zdążył już wyjść z jego sypialni nawet się nie żegnając. 

Harry przewrócił oczami na jego zachowanie i zebrał się by wstać. Stwierdził bowiem, że usypianie teraz, skoro i tak jest już rozbudzony, było by bez sensu. Zamiast tego skorzystał z wolnego czasu i wziął długi, orzeźwiający prysznic. Mimo dziwnej pobudki, czuł się dziś dobrze. Nie chciał przyznać, że wczorajsze słowa i czyny Louisa miały z tym coś wspólnego. Po prostu miał dobry humor. Zupełnie bez powodu, ok? Po wyjściu z pod prysznica wpadł na pomysł, aby obudzić Liama w taki sam sposób, jaki został dziś obudzony on sam. Pomyślał jednak o tym jak on go bronił, kiedy wczoraj Niall próbował się do niego zakraść i jego serce zmiękło. Udał się mimo to do jego pokoju, a nuż chłopak nie będzie już spał. Kiedy wszedł do pokoju, zastał bruneta zakopanego w połowie pod pościelą i cicho pochrapującego. Harry skłamałby jeżeliby powiedział, że nie spojrzał na wyrzeźbione mięśnie brzucha kolegi z zespołu. Po prostu nie mógł się powstrzymać. Z resztą, czy ktokolwiek mógłby? Przecież to zbrodnia, nie zatrzymać się na moment by docenić piękno sztuki. Kiedy zielonooki już się naparzył postanowił, że jednak obudzi Liama, może jedynie w mniej brutalny sposób niż to wcześniej zaplanował. Pochylił się nad ciałem chłopaka i wyszeptał mu do ucha. 

-Hej Liam, no dalej wstawaj. Musisz dotrzymać mi towarzystwa. - powiedział cichutko Harry i kiedy zauważył, że jego słowa faktycznie obudziły piosenkarza dał mu słodkiego buziaka w policzek, w ramach wynagrodzenia za pobudkę. Śpiący brunet miał jednak widocznie nieco odmienne plany, bo zamiast wstać z łóżka i zacząć się ogarniać, otworzył jedynie oczy i wyciągnął rękę do kręcono włosego. 

-Hej loczku. Nie musimy jeszcze dziś nic robić. - wymruczał z seksowną poranną chrypką. - Chodź się poprzytulać. - uśmiechnął się słodko i przyciągnął Harrego do siebie. Chłopak nie spierał się za bardzo, ostatnio bowiem odnalazł w ramionach Liama swoje bezpieczne miejsce. Skopał swoje spodnie i buty oraz wdrapał się pod kołdrę. Kiedy przycisnął się ciasno do nagiej skóry brązowookiego ten w odpowiedzi zamruczał delikatnie i zakopał nos w lokach bruneta. 

-Mmmmm, słodko pachniesz. - rzucił 

-Zdążyłem się umyć Leeyum. - Zachichotał Harry i oddał się tej słodkiej chwili wytchnienia, po tak burzliwym poranku. 

-Niall mnie dziś obudził szklanką wody. - oznajmił loczek. 

Po kilku kolejnych minutach leniuchowania brunet ponowił swoje próby wyciągnięcia przyjaciela z łóżka. 

-Limaaaaa- przeciągał uroczo chłopak -Jestem głodny. 

Liam spojrzał na proszącą minę Harego i po prostu się poddał. Westchnął tylko znacząco, ale zebrał się i podniósł się z wyrka. Zielonooki zadowolony ze swojej nowo-odkrytej władzy i małego sukcesu ubrał ponownie spodnie i buty, by z uśmiechem na ustach czekać, aż przyjaciel z zespołu wyjdzie z łazienki, tak aby wspólnie mogli udać się na śniadanie. 

My way back to you/LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz