12.

192 10 0
                                    

-Gemma! 

-Harry! -krzyknęła dziewczyna by zaraz porwać w ramiona swojego brata. - Jak dobrze cię widzieć. 

-I nawzajem siostrzyczko. - Powiedział z uśmiechem chłopak jednoczenie rozglądając się za drugą znajomą twarzą. Jego uśmiech jedynie się powiększył znajdując ją witającą się z rodziną Louisa oraz z nim samym. 

-No tak oczywiście, że musi najpierw przywitać się z Tomlinsonami.- Stwierdził Harry. - Nie żeby własny syn był ważniejszy, co to to nie. 

-Harry, jak ty wyglądasz! - Powiedziała Anne. 

-No i się zaczyna. - Szepnął piosenkarz do siostry. 

-To się nigdy nie kończy Hazz .- Odpowiedziała tak samo cicho Gemma. 

-Mówiłam ci, że zarost ci nie pasuje. - Kontynuuje Anne. - Ale ty jak zawsze, chcesz tylko mi zrobić na złość. 

-Wiem ,wiem mamo. Po prostu nie zdążyłem. - powiedział chłopak zgarniając swoją rodzicielkę w objęcia tym samym ucinając resztę matczynych obiekcji. 

-Chodźcie pokaże wam arenę.

 *  *  *

-Londyn zróbcie hałaaas!!! - krzyknął Harry wbiegając na scenę razem z resztą zespołu. 

Fanki zareagowały niemalże od razu wydając z siebie wiele niezidentyfikowanych odgłosów, które mimo tego, że chłopcy mieli w uszach słuchawki dały się słyszeć bardzo wyraźnie. 

-Witamy wszystkich fanów! - kolejny pisk. 

-Ten koncert jest specjalny z kilku powodów. - kontynuował Liam. 

-Po pierwsze, to ostatni koncert trasy po Anglii. - Tym razem na arenie zabrzmiał raczej nie wesoły odgłos buczenia. 

-Po drugie, nasze rodziny również dziś do nas dołączyły. Dziękujemy wam wszystkim za wsparcie. Kochamy was. 

-Dobra to zabierzmy się teraz do grania co wy na to? - krzyknął Harry, na co uzyskał wielce entuzjastyczną odpowiedź w postaci, jak zwykle, wielkiego hałasu ze strony fanów. 

Ten koncert był wyjątkowy nie tylko ze względu na publikę czy jego miejsce. Różnił się on przede wszystkim repertuarem. Do swoich standardowych utworów każdy z chłopaków dodał coś od siebie specjalnie dla ich rodzin. 

Liam zaproponował Drag Me Down, które napisali na ich ostatnią płytę dla ich mam.

 Niall poprosił aby dodali jeszcze Act my Age, ponieważ przypomina mu o rodzinnym domu w Irlandii. 

Louis będzie śpiewał Two Of Us, specjalnie dla Jay - swojej mamy. 

Harry długo zastanawiał się nad wyborem piosenki, w prawdzie napisał Anne, specjalnie dla mamy, ale po pierwsze był to jej prezent na urodziny i głupio dawać tą piosenkę jeszcze raz,a po drugie chciał zaśpiewać też coś, co spodobało by się Gemmie. Chcąc, nie chcąc wypadło na Sweet Creature, ulubioną piosenkę obu kobiet. Harry nie koniecznie był z tego zadowolony, lecz naprawdę nie miał innego pomysłu. 

 Sweet Creature było przed ostatnią piosenką wieczoru. O dziwo Harry nie czuł się, aż tak niezręcznie śpiewając ją w towarzystwie szatyna. Pozwolił sobie kilka razy zerknąć na Louisa, oprócz tego przetrwał te trzy minuty bez większych niespodzianek. 

Kiedy nadszedł czas na piosenkę Louisa, na arenie od razu zrobiło się ciszej. Harry też poczuł się lekko przygnębiony, kiedyś bowiem dobrze znał Jay. Nawet bardzo się lubili, mama szatyna była bowiem bardzo ciepłą i przyjazną osobą. Poza tym to Harry był tym który zajmował się Louisem wtedy kiedy ona była już bardzo chora i leżała w szpitalu, ale także później po jej śmierci. Pilnował błękitnookiego żeby jadł, pomagał mu zasnąć i przytulał go mocno w nocy gdy budził się z koszmarów. Teraz już prawie pięć lat po tym smutnym wydarzeniu,  ból już odszedł zostały jedynie wspomnienia. Zarówno te złe jak i dobre. 

My way back to you/LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz