Prolog

505 25 7
                                    

Wracali.

 One Direction naprawdę wracało. Harry przecież wiedział, że to się stanie. Żaden z nich nie pozwoliłby żeby fani byli nieszczęśliwi, a skoro fani  chcieli powrotu to znaczy, że oni też tego chcieli. A więc wracali. Harry, Liam, Niall i Louis.

 Właśnie, Louis...

Louis,  który kiedyś znaczył dla Harrego wszystko. Był też moment w, którym nie znaczył nic. A teraz? On sam nie wiedział. W pewnym momencie ilość dobrych i złych uczuć wobec Louisa się zrównoważyła. Teraz Harry czuł obojętność. Wypłakał już limit łez przydzielony szatynowi, i w tym momencie Harry czuł się jakby urodził się odnowa, co jakby nie patrząc jest poniekąd prawdą. Bo nie ważne jak bardzo by chciał, to nie jest już tym słodkim, 16 - letnim chłopcem, który przyszedł zaprezentować swój talent w X - faktorze, a potem chcąc nie chcąc zatracił się w pewnych błękitnych tęczówkach. Tak Harry wydoroślał. Nabrał pewności siebie. Można powiedzieć, że czuł się w końcu sobą. Wiedział kim jest i to samo pokazywał mediom. Nie musiał już nikogo udawać, zresztą żaden z nich nie musiał. Teraz brunet był dumny z tego co reprezentuje. I za to fani go kochali. Lecz co się stanie z jego słynną pewnością siebie gdy do gry wkroczy ten mały szatynek razem dwiema profesjonalnymi swatkami? Czas pokarze...

My way back to you/LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz