16.

188 11 0
                                    

Harrego obudziło trzaśnięcie drzwiami. Nie zobaczył, kto właśnie opuścił jego pokój, ale kartka na szafce wszystko mu wyjaśniła. Obok jego łóżka stała taca ze śniadaniem, na które składały się dwa apetycznie wyglądające gofry z bitą śmietaną i cały talerz pełen różnych owoców. Do tego wszystkiego była dołączona kartka z napisem: ,,Przepraszam, Twój Louis xx". Harry od razu zabrał się do pałaszowania słodkości, a kartkę naturalnie zgniótł i rzucił starając się trafić do kosza. 

-Yep! Rzut za 3! - Powiedział, kiedy jego mały pocisk trafił do celu. 

Po bardzo udanym śniadaniu wczołgał się niechętnie pod prysznic i dokładnie zmył z siebie poprzednią noc. Na dziś o ile dobrze pamiętał nie mieli zaplanowane nic. Zero wywiadów, ani jednego koncertu i już na pewno żadnej charytatywnej gali na którą trzeba się odpowiednio "męsko" ubrać. Był właśnie w trakcie przeszukiwania swojej walizki w celu odnalezienia jednej z niewielu par jego wygodnych dresów, by móc wygodnie spędzić cały dzień w łóżku, kiedy do pokoju jak zwykle, bardzo energicznie, wpadł Niall. 

-Hej bracie! - Powiedział szybciutko. - Chcesz ewakuować się ze mą i Liamem na małą posiadówkę nad basenem? 

- Jasne. - Wyraził swoją chęć kręcono włosy. - Ale, dlaczego się ewakuujemy, jeśli można wiedzieć? 

-Eleanor tu jest. - Wyjaśnił Irlandczyk. 

-Uhh. -Westchnął brunet. - Rozumiem. 

Zamiast, więc przeszukiwać walizkę w poszukiwaniu wygodnych ubrań wyciągnął jedynie na siebie kąpielówki, chwycił za swoją kartę hotelową i wspólnie ruszyli do wyjścia. W drodze na basen zahaczyli, jeszcze o pokój Liama i zabrali go ze sobą. Przechodząc przez ich wspólny salon natknęli się na Louisa i jego jakże uroczą udawaną dziewczynę. Szatyn widząc ich poderwał się z fotela i momentalnie stanął twarzą do Harrego. 

-Harry proszę, czy możemy porozmawiać? - zapytał patrząc mu błagalnie w oczy. 

-Halo! - Przeszkodziła mu w odpowiedzi Eleanor. - Przecież, my tutaj byliśmy w trakcie rozmowy. 

Na to zachowanie dziewczyny Harry odpowiedział,  wysyłając jedynie zimne spojrzenie im obu i wymijając chłopaka skierował się prosto do celu, zupełnie nie reagując na jego głośne zawołania. W windzie dołączyli do niego również chłopcy, jedynie bez Louisa. Harry nie pokazał, jak bardzo jest zawiedziony zachowaniem Louisa i brakiem jego woli walki. Ale nie oszukujmy się, zawsze tak było. Harry zawsze tęsknił za szatynkiem mocniej i zawsze bardziej niż on chciał mieć go obok siebie.  

Harry nie pozwolił sobie jednak na dalsze rozmyślania i od tej chwili postanowił po prostu trzymać się od tych błękitnych oczu, które tak uwielbiał na dystans. Zobaczy co się wydarzy, co zrobi Louis. Czy będzie próbował? Czy oleje sprawę i będzie udawał, że nic się nie stało? Czy odpuści sobie próbowanie? Wszystkiego, Harry dowie się w swoim czasie. Teraz pozwolił sobie na wyrzucenie całej sprawy z głowy i skupienie się na tym co aktualne. 

A teraz właśnie został porwany z leżaka przez potężnie umięśnionego Liama i jest brutalnie niesiony w stronę wody. Brunet zaśmiał się i krzyknął:

-Liam! Co ty robisz?! 

-A jak myślisz? -zaśmiał się pogodnie napastnik i zrzucił chłopaka prosto w błękitną otchłań. 

Harry poczuł jak jego ciało przebija taflę wody i zanurza się w cale nie tak ciepłym basenie. Momentalnie postanowił, że musi się zemścić. Natychmiast przystąpił do działania. Nie wynurzając się podpłynął do krańca basenu, przy którym stał, śmiejący się właśnie z niego, przyjaciel i jednym sprawnym ruchem wynurzył się zaraz u jego stóp. By w ułamku sekundy chwycić jego nogi i przerzucić chłopaka za swoje plecy prosto do wody. Od razu w pomieszczeniu zabrzmiały śmiechy. Harry szczerze rozbawiony uciekał teraz od rozwścieczonego i głodnego zemsty Liama. Irlandczyk, który siedział przez ten cały czas obok basenu na własnym leżaku postanowił, również dołączyć do zabawy. 

My way back to you/LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz