L E T T E R 14

67 3 0
                                    

Drogi Jasperze!

Piszę ten list w ogromnym roztargnieniu. Moje ręce drżą, a długopis rozmazuje się na kartce, tworząc nieestetyczne plamy. Ale to nie jest teraz najważniejsze. Wróciłam właśnie z przesłuchania. Tak dobrze przeczytałeś ''z przesłuchania w więzieniu''. Nigdy nie sądziłam, że dojdzie do czegoś takiego. Ja nawet nie potrafię opisać tego co faktycznie czuję. To wszystko zaczęło się z rana; Spałam mimo późnej godziny, co nie było wcale złe, biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej pracowałam, zarywając kolejną z rzędu noc. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Zeszłam w szlafroku, będąc pewna, że to Rebbeca, z którą ostatnio mam bardzo dobry kontakt, Millie, albo w ostateczności sąsiadka, prosząca o jakiś cukier do ciasta. Jednak jak łatwo się domyślić nic z tego. W drzwiach stanęła policja. Dokładniej rzecz ujmując; dwóch policjantów w mundurach. Powiedzieli, że potrzebują moich zeznań i muszę pojechać z nimi na komendę. Omal nie zeszłam tam na zawał. I, mimo że od samego początku wiedziałam, że nie chodzi o mnie, bo to nie ja byłam winna to i tak czułam się źle. Ze świadomością, że właśnie jadę radiowozem, jak ostatni przestępca. Ze świadomością, że być może zaraz przypieczętuje czyjś los. I ze świadomością, że jakkolwiek jestem związana z tą całą sprawą Jacka. Przyprowadzili mnie do sali zeznań, postawili przede mną jakiegoś grubego, starszego oficera i zaczęli wypytywać; o to czy znam Jacka, jaki mamy kontakt, czy wiem coś o jego nielegalnym biznesie, czy jego zachowanie wskazywałoby na coś, co mogłoby im pomóc w wytropieniu reszty jego "kolegów". Jak się domyślasz, nie powiedziałam zbyt wiele, bo najzwyczajniej w świecie nic nie wiem, więc nie mogłam im pomóc, nawet gdybym bardzo tego chciała. Ale Ponoć nie działał sam. Należał do jakiejś bandy przestępców, którzy działali już dłuższy czas. Uwierzyłby w to? Jack, ten Jack, którego znam, jest częścią szajki rasowych przestępców. To brzmi jak jakiś film. Fabuła ściągniętą z najnowszego kryminału, w której niestety przyszło brać mi udział. Poboczny co prawda, ale nadal udział. Nie podobałoby Ci się to. Zawsze kazałeś mi trzymać się z daleka od tych wszystkich strasznych rzeczy. Ale wiesz, kiedy wychodziłam, spytałam się jednego z nich o to, jakie zarzuty mu postawiono i ile mu grozi, by dokładniej rozeznać się w całej sprawie.

I naprawdę nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.

Nie spodziewałam się, ani jednego z słów, jakie padły z ust jednego z policjantów.

Nie spodziewałam się, że Roy mnie okłamał.

I nie spodziewałam się, że Jack wcale nie siedzi za narkotyki.

A za zabójstwo.

Twoja na zawsze Elaine.

DIRTY SECRETS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz