☯2☯

3K 136 178
                                    

Rosja poraz kolejny tego dnia uderzył swoją omegę w policzek.

- Ile razy mam mówić że nie możesz się z kim spotkać?! - wykrzyczał, miał już dość tego że jego partner się go nie słuchał - Masz wyjść. W tejże chwili! - warknął głośno.

Chłopak zacisnął mocno dłonie i spojrzał na alfę.

- Spierdalaj - warknął i walnął mocno Rus z liścia - wychodzę na zawsze, nie mam zamiaru więcej tego znosić!! - krzyknął i wyszedł szybkim krokiem z domu alfy.

Rosjanin stał w bezruchu przez jakieś 10 minut, w głowie już układał plan śmierci jednego ze swoich podwładnych żeby wylądować złość.

- Rosja - odezwał się w końcu Kazachstan, był jedną z Bet w wataszy Rosjanina - Przestań być taki dla Omeg.... W takim tempie nie znajdziesz żadnej Luny dla nas, a doskonale wiesz jaka wataha jest słaba bez Luny - syknął cicho czując jak na jego szyi zaciska się dużą dłoń starszego.

- Nie mów mi co robić - warknął - lepiej wiem jak się zachowywać z omegami - dodał - jeżeli być z nimi miłym to uciekną do innego albo nie będą się słuchać wcale, przypomnij sobie czasy ZSRR i Chanatu Kazachskiego - syknął ciszej do ucha bety.
Kazik tylko wzdrygnął się lekko i kiwnął lekko głową.

- Ale nie możesz robić tak non-stop - szepnął Kaz - w końcu omega musi się do ciebie przywiązać.... Później już możesz robić co chcesz ale błagam cię - zaczął masować gardło kiedy Rus odszedł parę kroków do tyłu - nie bij tych chłopaków, oni serio się w tobie zakochują ale ty to rujnujesz, spróbuj jakoś się powstrzymywać.

- Jasne - warknął Rosjanin i podszedł do swojego biurka, wyjął telefon i zaczął przeglądać różne portale społecznościowe.

- Jutro jest bal wszystkich watach z okolic, pamiętasz? - mruknął Kazach.

- Ta ta - machnął ręką Rus - idź tam ze swoim partnerem, mi się nie chce - dodał.

- Rus, możesz tam znaleźć omegę dla siebie, ale bądź milszy, i uśmiechnij się choć raz co? - podszedł do starszego i złapał go za policzki ciągnąc je do uśmiechu - wyobraź sobie że prawie połowa omeg lubi uśmiechniętych i fajnych alf a nie jakiś sztywniaków.

Rosja tylko westchnął i oparł głowę o ramię młodszego bety. Przytulił się lekko.

- Masz rację.... Znowu sobie nie radzę.

- Widzę Rus, mówię ci, musisz pójść do psychologa - mruknął Kaz i pogłaskał alfę po głowie - on ci pomoże.

- Nie pomoże - mruknął dość ostro Rosja - nie chce iść do żadnego mózgoprawa - wyszedł z objęć bety i skierował się szybko do drzwi wyjściowych.

Następnego ranka RON próbował jakoś namówić Polskę na bankiet. Oczywscie młodszy nawet nie myślał o tym żeby pójść na jakiś głupi bankiet, a zwłaszcza kiedy będzie tam tyle alf!

-"Co on sobie myśli?! Że tak po prostu się zgodzę pójść na ten głupi bankiet bo tam będzie piwo?! W ŻYCIU!!" - krzyczał w myślach Polska, i trzymał mocno drzwi do swojej prywatnej łazienki, do której akurat się próbował włamać RON ze strojem galowym.

- Rzeczpospolita Polska masz natychmiast otworzyć! - oburzył się RON mocno waląc w drzwi.

- Nie!

- Co znaczy nie?!

- Po prostu NIE - krzyknął młodszy Polak.

- Masz natychmiast wyjść Polska, idziemy na ten bankiet i kropka - warknął w końcu wkurzony ojciec - mam dość twoich zachowań, nie będę ci suzkac partnera, po prostu musimy się tam pojawić.

You belong to me [RusPol] •Omegaverse•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz