𝙼𝚘𝚛𝚎 𝚝𝚑𝚊𝚗 𝚓𝚞𝚜𝚝 𝚞𝚜

747 33 0
                                    

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ's ᴘᴏᴠ.

W pokoju panowała ciemność, bo żaluzje były zasunięte , a światło nie zaświecone.

To wprowadziło nas w zmysłowy nastrój.

Alkohol wciąż płyną w naszych żyłach.
Kierowało nami pożądanie.
Ale nie to agresywne, lecz namiętne i przepełnione miłością.
Nigdzie się nie śpieszyliśmy.
Oddawaliśmy się chwili.

Oderwaliśmy się od siebie.
A Jimin skulił się w kulkę i przeturlał się z moich kolan na łóżko:
— Co my robimy ? — spytał.
— Nie wiem... Myślałem, że tego chcesz ?

Zawahał chwilę się nad następnymi słowami. Ale nie trwało to długo, bo wspiął się na kolanach i musnął moje usta:
— Podobało mi się to i w dodatku nie chce tego przerywać. Ale musze już wracać do domu. Twój tata może nas znaleźć i nie będę za bardzo wiedział jak mu to wyjaśnić.

Zszedł z łóżka i udał się do łazienki.

Walnąłem się z pozycji siedzącej na łóżko
i chwyciłem swoje przydługie już końcówki.

Ściskałem je.
Drapałem się po głowie.
Nie chciałem żeby wychodził.

Był jak magnes. Gdy go tutaj nie ma czuć to tak dziwnie. Potrzebuje go.

Wyszedł z łazienki i zabrał jeszcze telefon, który leżał na komodzie. Pomachał mi ręka na pożegnanie.

Nie wytrzymałem i pociągnąłem go ręką w moją stronę i zacząłem całować bez pozwolenia.

Był jak paliwo do rozżarzonego ogniska. Tak bardzo, tak bardzo go w tej chwili pragnąłem....

— Kook my-y...— sapał między pocałunkami.
— Nie-e przestawaj oddaj mi-i, proszę

Byłem na skraju rozpaczy i błagalnie prosiłem się o wypełnienie tej pustki, która tak dawno nie była dowartościowana.

Ale to były sekundy.

Oderwał się ode mnie
i wyszedł z mieszkania.

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jɪᴍɪɴ ᴘᴏᴠ.

Nie chciałem, żeby wyszło chamsko. To nie tak, że było mi nie przyjemnie.
Wręcz przeciwnie.

Wreszcie ktoś mnie dotknął w ten inny sposób. Nie byłbym przeciwny, gdyby zaszło to za daleko.

Ale kurde w domu jest jego ojciec. Powinienem skupić się na pracy, a on na praktykach.
To nasze jedyne zadanie, a nie spędzanie ze sobą całego dnia.
Po drugie to wcale się nie znamy.

Co jeśli to nic dla niego nie znaczyło.
Wyrywa taki facetów codziennie.
A ja się podnieciłem i myśle, że będziemy razem do skończenia świata.

Kurwa.
Idę przed siebie i ku zdziwieniu w południe nie jeździ tu żadne auto.
Wokół mnie rozkwitają się kwiaty wiśni, upiększając chodniki i ulice sypiąc na nie swoje różowe płatki.
To wszystko wyglada tak zjawiskowo, że mam ochotę porobić sobie zdjęcia i wyjść na nich jak zwykle jak debil.

Oczami ujrzałem coś na wzór sygnatury autobusu, więc podbiegłem i sprawdziłem rozkład jazdy.

Autobusy jeżdżą co 2h, a ostatni odjechał jakieś 15min temu. Nic innego mi nie pozostaje jak czekać.

Musze jakość spożytkować ten czas.
Wyciągam telefon z kieszeni,
a po sprawdzeniu wszystkich powiadomień decyduje się na odzwonienie do Tae,
który najbardziej się pewnie martwił albo miał wyjebane i przypomniał sobie o mnie dopiero nad ranem.

— Hejka Tae! Co tam u ciebie? — podrapałem się po głowie.
— Kurwa Jimin cały wieczór cię szukałem. Gdzieś ty był? Ostatni raz widziałem cię jak szedłeś z Jennie i tyle co dwa razy przy barku. Czy mój mały Jiminek wyrwał kogoś zeszłej nocy? Hmmm..?

Opowiedziałem mu tylko to co pamiętałem. Jest to mój najlepszy przyjaciel, a przyjaciele mówią sobie o wszystkim, więc wspomniałem także o Kookiem.
Ale to tylko tak powierzchownie, bo w sumie to wiedział, że jest pracownikiem tej samej firmy co ja.
Może lepiej, żeby nie wiedział, że przez jedną noc i poranek zdążyłem się w nim zadłużyć.

— Jimin, ale co z tym Jeonem? Wiesz, że nie możesz z nim być. Nie ważne, że wtedy coś poczułeś. Zignoruj to, bo będziesz miał problemy. Jego ojciec to nie jest to tamto. Wiesz czym to skutkuje? To tylko przygoda na jedną noc? — zaśmiał się nerwowo.

Bardzo się zawiodłem, bo oczekiwałem od niego wsparcia. Głupiego powiedzenia: Super, że się fajnie bawiłeś.

— Wiesz co Taehyung. To nie było kurwa tak jak sobie myślisz. Coś naprawdę nami zawładnęło tej nocy i nie żałuje tego.

— To wy się pieprzyliście? Popierdolilo was? W tym domu mieszka jego ojciec!

— Tae weź się zamknij. Nie, nie robiliśmy tego.
Wyszedłem z jego domu jakieś pół godziny temu i teraz czekam na busa.

— Gdzie jesteś?

— Nie wiem to jakaś droga, gdzie nie jeżdżą żadne samochody.

— Już po ciebie jadę.

— Ale nawet... — przerwał połączenie.

Było już za późno na tłumaczenia, bo Tae siedział już w swoim samochodzie i jechał po swojego najlepszego przyjaciela w opałach.

Wʜᴇɴ ɪ sᴀᴡ ᴜ ʏᴏᴜ sʜɪɴᴇ ʟɪᴋᴇ ᴀ ᴅɪᴀᴍᴏɴᴅ | jjk x pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz