𝙻𝚘𝚘𝚔 𝚜𝚘 𝚐𝚘𝚘𝚍 & 𝚕𝚘𝚘𝚔 𝚜𝚘 𝚜𝚠𝚎𝚎𝚝

625 28 0
                                    

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ ᴘᴏᴠ.

Nie było to jak to sobie mogłem wyobrazić.
Po prostu nigdy bym na to nie wpadł gdyby nie jakiś głupi filmik na yt.

Nie chciałem wyjść na amatora czy też napaleńca, koniec końców i tak wyszedłem ze sklepu z paczką owoców w czekoladzie i kto by się spodziewał bukiecikiem lizaków o różnych smakach.

Miałem ukryty w tym plan, który nie mógł pójść na marne.
Korzystając z tego, że Jimin ma jeszcze kilka dni wolnego planowałem zrobić coś specjalnego.

A mianowicie nocna i szczera rozmowa.
Nie jakaś spięta, tylko wolna aby każdy z nas mógł się otworzyć.

A jak szczera rozmowa to konieczny był tu pewien mocniejszy płyn. Wino już wcześniej zauważyłem w jego barku, więc tym nie musiałem się przejmować.

Zostało jeszcze spławić Jimina abym mógł wszystko ładnie dopracować.

Ale też z tym nie było problemu, bo starszy po spacerze mimo obiecanego mi posiłku po prostu poszedł się myć.

Spieszyłem się z talerzem ze słodkościami i winem trochę nie potrzebnie, bo Jimin wciąż się nie wyłaniał łazienki, wiec to wykorzystałem.

Aż zaburczało mi w brzuchu.

Nalałem wodę do garnka i podstawiłem na kuchence.
Do gotującej wody włożyłem makaron i zaraz
w pomieszczeniu zaczął rozpylać się ten aromatyczny zapach słonego, ale nie za słonego w prost idealnego rameyonu.

Niby powszechnie nazywana 'zupka chińska' - oceniana jako najgorsze świństwo, a wciąż tak dobrze smakuje i prezentuje się też niczego sobie.
Po prostu wyśmienicie.

Do małej salaterki nałożyłem kimchi,
a do dwóch talerzy makaron.
Jeszcze tylko pałeczki i okrągłe łyżki.

Wszystko jest przygotowane,
a gościa dalej nie ma.

Sprawdziłem godzinę, a było już po 20.

Makaron wystygnie, gdzież on jest.

Chwyciłem tackę z owocami i nalałem do dwóch szklanek wina.
Podszedłem do drzwi łazienki i usłyszałem charakterystyczny dźwięk zakręcanej wody.

Poczekałem jeszcze chwile i z niecierpliwością chciałem mu oznajmić, że już jestem głodny.

- Jimin-ah !? Ilee...- odezwałem się otwierając drzwi. - przepraszam - powiedziałem kiedy zobaczyłem go wycierającego się.

- poczekaj sekundę. Już wychodzę tylko się ubiorę.- powiedział tym swoim słodkim głosem.
Wiedziałem, że jeśli zaraz się nie odwrócę to mogę mieć poważny problem. Więc stałem tak z tą tacą przodem do drzwi, gdy moja księżniczka się ubierała.

- kook ?? przygotowałeś to dla nas ? - skubany podpatrzył.

-mmm...taak...już skończyłeś ? - zawahałem się na chwilę.

- N-i-e - odpowiedział stanowczym tonem nie znoszącym sprzeciwów.

- to idę do kuchni tam poczekam na ciebie.-
i już byłem gotów gdy ta delikatna ręka dotknęła mojej i razem smukle zmusiła mnie do odłożenia tacki na bok.

Wʜᴇɴ ɪ sᴀᴡ ᴜ ʏᴏᴜ sʜɪɴᴇ ʟɪᴋᴇ ᴀ ᴅɪᴀᴍᴏɴᴅ | jjk x pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz