𝙻𝚒𝚝𝚝𝚕𝚎 𝚌𝚑𝚒𝚌𝚔

1.6K 66 15
                                    

Jimin właśnie szedł do biura po kawie wypitej z klientem szykującym się na rozprawę. Gdy zbliżał się do wejścia tuż przed drzwiami ujrzał młodego mężczyznę w całości ubranego w czerń.
Jego czapka z daszkiem i maska na twarzy zakrywała cały jego wizerunek, więc Park mógł tylko przyjrzeć się jego sylwetce, która nie była pospolita.
Umięśnione ramiona okryte czarnym
t-shirtem. Na dłoniach srebrne bransoletki
i jakieś elementy tatuażu, które nic nie mówiły Jiminowi.

A gdyby tak podszedł i zapytał się co taki przystojniak robi tuż przed najwyższym wieżowcem w całej Korei i zaśmieca mu trawnik wypalonym papierosem ?

Na szczęście lub nieszczęście z biurowca wyszedł jego szef o dziwo najpierw zwracając się do młodzieńca zamiast do Parka:
- Mówiłem Ci, że matka Cię odbierze to co tutaj jeszcze robisz !? - zapytał Joon.
- Nie wiem gdzie ona jest, ani z kim, więc się przestań drzeć i daj mi kluczyki do samochodu - odezwał się nieznajomy.

O szty jaki on ma męski głos!
Jego jęki kurwa słuchać było by na cały dom
i jeszcze dalej.
Jego chamski ton nadawał się do zamknięcia ustami.
A Jego ciało tak seksownie spinało by się w czynnościach o których mógł by tylko pomarzyć.

Boże tylko nie to (popatrzył w dół) i to tak na pierwszym spotkaniu nawet się sobie nie przedstawili.

Wszedł szybko do wieżowca.
Nie odwracając się za siebie.
Nie słuchając już dłużej rozmowy szefa z synem. Udał się jak najprędzej do swojego pokoju, gdzie mógł w spokoju opanować swoje myśli i...
może postarać się zrobić coś ze swoim problemem.

Gdy już sądził, że obmyślił plan doskonały to z oddali wezwał go głos szefa:
- Parku Jiminie to już nie poznajesz własnego szefa? Chciałem Ci przedstawić mojego syna. Podejdź tu na chwilę - powiedział zbyt łagodnym tonem niż to się wydawało w stosunku do swojego syna.

Jimin poczłapał do szefa jak najbardziej chcąc, aby wypukłość spowodowaną sprośnymi myślami ukryć za skrzyżowanymi na kroczu dłoniach.

- Dzień Dobry - odparł niepewnie.
- Jimin to jest Jeon Jungkook, mój syn.
Jeon to jest mój najlepszy adwokat Park Jimin - uśmiechnął się lekko na uścisk dłoni który nie należał do delikatnych.

I już w głowie mąciły mu się różne scenariusze z Jeonem w roli głównej.

Jego problem zamiast się unormować to jeszcze się pogorszył, wiec przeprosił Panów mówiąc o bardzo pilnej sprawie i ruszył do windy.

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jɪᴍɪɴ ᴘᴏᴠ.
Tam już czułem się bezpieczniej.
Brak przystojnych pociągających mężczyzn tylko same kobiety i to starsze ode mnie o kilka dziesiąt lat. Zaszyłem się we własnym gabinecie, a gdy już problem się unormował opanowałem swoje myśli i wróciłem pracy, czyli papierkowa robota gdyby było tego mało to po 4 godzinach spędzonych w samotności szef wezwał mnie do swojego miejsca pracy,
bo miał niezwłoczną prośbę i ofertę nie do odrzucenia.

-Kazał Pan Szef przyjść i mówił, że to pilne wiec jestem - powiedziałem.
- Mam propozycję nielada wyzwanie mój drogi, bo jak to bywa w biznesie ktoś musi go przejąć a ja mam już swoje lata - odparł zmęczonym głosem.

Pomyślałem, że może chce zakończyć już swoją działalność?
Oddać firmę w inne ręce??
Wyrzucić mnie !?

- Mój niesforny syn jako twój sposób na awans - proste jak dwie kromki z masłem pomyślałem - Zostanie twoim asystentem tak długo aż zrozumie co to jest ciężka praca, a przecież jesteś moim najbardziej pracowitym adwokatem. Nieprawdaż ? - powiedział z uśmieszkiem na ustach.

A mi zabrakło języka w gębie i szukałem nowych słów jakbym ich wogóle nie znał.
Nie ukrywam byłem zaskoczony takim obrotem spraw. Zebrałem się wreszcie
i odpowiedziałem.

- Tak Szefie postaram się sprostać wymaganiom i zdyscyplinować tak trudny okaz - powiedziałem najpoważniej jak potrafiłem.

- Wspaniale! Zaczynasz jutro o 10:00.
Mój syn przyjedzie na czas. Najpierw pokażesz mu biurowiec, a następnie nasze gabinety.
Potem objaśnisz jak powinien obchodzić się
z klientem i weźmiesz go na najbliższą rozmowę
- Zrozumiałeś? Czy mam powtórzyć? - powiedział jakby był pępkiem świata.

- Oczywiście jutro o 10:00 - ukłoniłem się i odszedłem.

Zastanawiałem się czy sobie poradzę. Nie byłem pewny czy dam rady, ale z drugiej strony coś ciągnęło mnie do Jeona,
aż drgnąłem jakobym poczuł jak moja ręka wędruje do jego kruczoczarnych lekko roztrzepanych włosów.
Ciągnął bym go za nie, a ten by jęczał i szeptał sprośne słówka.

Nagle opamiętałem się i skarciłem w myślach, bo może on nie jest GEJEM !!!

I z tą myślą szedłem do domu, bo znajduje się bardzo blisko pracy, a pedałami nie będę
?pedałował?

Wszedłem do mieszkania.
Rozebrałem się i zapragnąłem jak najszybciej opleść swoje ciało pianą i gorącą wodą.
Zmyć z siebie cały pot i nieczyste myśli związane z brunetem.
Po kąpieli ubrałem czystą białą koszulkę
i czarne bokserki, nastawiłem budzik na 7:00 rano, bo przyjście Pana Jeona o 10:00 nie oznacza, że ja też mam się stawić o tej godzinie, wręcz przeciwnie mam być tam na miejscu, najlepiej wyglądać jeszcze lepiej niż zwykle i być przygotowanym do niezłej roboty z ciachem, przez którego podniecenie mojego kutasa sięga zenitu.
Położyłem się wygodnie na łóżku i odpłynąłem w Krainę Morfeusza.

Obudziłem się około 2:00 w nocy. Wyszedłem zapalić na balkon. Podziwiając niebo pełne gwiazd niczym zdjęcie z jakiejś książki astronomicznej napawałem się tym pięknem, aż poczułem się senny.
Zgasiłem cygara i wróciłem do pokoju nie dbając o to czy zamknąłem drzwi.

Rano obudziłem się o 7:10 z niewielką chrypą, ale za to nadzwyczajnie wyspany.
Poszedłem w kierunku kuchni,
aby tam przygotować poranną kawę. Znalazłem też tabletki na gardło i ssąc je poczłapałem do łazienki w celu umycia się.
Gdy już wyszedłem spod prysznica wytarłem ręcznikiem i ubrałem na siebie garnitur.
Zalałem kawę wrzącą wodą.
Następnie umyłem zęby i wysuszyłem włosy nadając im pewien kształt.
Ubrałem koszule i marynarkę.

Była 7:50 na szybko wypiłem kawę, z szafki wyciągnęłam czekoladowego batona
i popędziłem w stronę wieżowca,
bo iż był blisko to z domu wyszedłem zbyt późno.
Czekało mnie przecież spotkanie z Panem Jeonem, które nawet nie jest spotkaniem, a calutki dniem spędzonym w jego towarzystwie.

Ma to nastąpić dopiero za 2 godziny.

-Mam dużo pracy przed sobą, więc weź się w garść i nie przejmuj się tym facetem - powiedziałem do siebie.

Po dwugodzinnym przygotowaniu dokładnego planu spotkań z klientami zacząłem niekontrolowanie myśleć o przystojniaku.

Może on nie jest taki chamski jak się wydaje?
Czy będę mógł z nim nawiązać jakikolwiek kontakt, a może nawet się zaprzyjaźnić?

————————————
Zostaw po sobie znak

Wʜᴇɴ ɪ sᴀᴡ ᴜ ʏᴏᴜ sʜɪɴᴇ ʟɪᴋᴇ ᴀ ᴅɪᴀᴍᴏɴᴅ | jjk x pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz