𝙶𝚍𝚏𝚛

611 30 8
                                    

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jɪᴍɪɴ's ᴘᴏᴠ.

Wbiegłem do łazienki i praktycznie rzuciłem się na umywalkę chcąc zmyć z siebie ochydną ślinę. Chwyciłem za szlafrok i się nim opatuliłem.

Co go opętało?

Nie chciałem tam wracać, więc zaszyłem się w kącie obok prysznica.
Myślałem nad tym co mogę teraz z sobą zrobić,
gdy usłyszałem głos Jungkooka:

— otwórz!

Rozpłakałem się.
Co jeśli on chce mi coś zrobić.
Coś jeszcze gorszego?

— nie...daj mi chwilę

Otarłem łzy z oczu, ale te z powrotem napłynęły.
Nie chciałem, żeby mnie zobaczył w takim stanie.
Ale na to było już za późno.

Wszedł do łazienki, bo drzwi nie były zamknięte. A to dlatego, że zwyczajnie bałem się, że gdy się mu sprzeciwię mógłby wyrwać drzwi z zawiasami czy coś podobnego.

Stanął w progu, a ja spuściłem głowę.
Nie widział mnie tylko rozpływającą się czarną plamę.

Bezkształtne ciało.
Okryte puszystym materiałem zmieszane z lodowatą podłogą łazienki.

Ale kto by się tam tym przejmował.
Przecież to JK.

Ku mojemu zdziwieniu zaczął mnie przepraszać.
Tłumaczył się jak baba.
Co to on nie zrobił.
Co za tchórz.

Ale czekaj. On mówi, że coś do mnie czuje. Pyta o wybaczenie... phyh.

Cisza.

Całuje mnie w głowę.

Prawi mi miłosne zaloty.
Dlaczego mój nastrój się tak szybko zmienia ?

Pocałunek.

Koniec.

Pustka.

Mocny uścisk.

I tak trwaliśmy do chwili, gdy usłyszeliśmy brzęczenie telefonu.

Wyrwałem się z uścisku i pobiegłem po telefon pozostawiony w drugim pokoju.

Były to wiadomości od Szefa, które odnosiły się do niespodziewanego przełożenia spotkania
i zagmatwania mojego rozkładu obowiązków.

Szybko też postanowiłem załagodzić sytuacje
i zmyśliłem, że się przeziębiłem i nie byłem w stanie wyjść z łóżka z powodu grypy.

W tym momencie Jungkook wyszedł z łazienki i podparł się o framugę drzwi patrząc na mnie wymownym wzorkiem, podnosząc lewą brew.

Wyglądał niesamowicie seksownie,
a ja wyglądałem jak babcia z lat 80.
Jeszcze mi wałków zabrakło na głowie.

Cała ta sytuacja trochę mnie śmieszyła, bo tak po części słuchałem co mówi do mnie Joon,
a wyobraźnią odbiegałem w całkowicie inną stronę.

To na prężne mięśnie Jungkooka, to na jego wciąż uwypuklone miejsce w kroczu.

Podszedł do mnie i klęknął mi u stóp. Zanim wykonałem jakikolwiek ruch zwinnie rozszerzył moje uda mając idealny dostęp do mojej wrażliwej skóry jak i widoku mojej zdziwionej twarzy.

Delikatnie sunął swoimi długimi palcami po mojej aksamitnej skórze. Sięgając coraz to dalej w jakże intymne miejsce.

— Jung-g..
— Halo? Park Jimin słyszysz mnie? — odezwał się głos w telefonie w chwili bardzo nieodpowiedniej  — tak-k możliwe, że muszę jeszcze kilka dni odpocząć, ale postaram postawić się w pracy jak najszybciej.

Wʜᴇɴ ɪ sᴀᴡ ᴜ ʏᴏᴜ sʜɪɴᴇ ʟɪᴋᴇ ᴀ ᴅɪᴀᴍᴏɴᴅ | jjk x pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz