𝙵𝚘𝚛 𝚛𝚎𝚊𝚕

762 38 6
                                    

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jɪᴍɪɴ's ᴘᴏᴠ.

Nie miałem już ochoty dalej wpatrywać się w ich paczkę, więc wyszedłem na zewnątrz.
Jeszcze kątem oka zerknąłem na Jungkooka, który akurat w tym momencie mnie wreszcie zauważył, ale to nie zmieniło faktu, że chciałem zaczerpnąć świeżego powietrza.

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ's ᴘᴏᴠ.

Zobaczyłem wreszcie Jimina, który opuszcza pomieszczenie bez słowa. Chciałem ruszyć za nim, ale dobre maniery trzeba było zachować, więc pożegnałem się, wziąłem zamówiona kawę i ruszyłem za blondynem.

Zerknął na mnie ukradkiem.
O co mu chodziło?
Wyglądał jakby chciał mnie zabić swoim wzrokiem.

- Jimin, zaczekaj, Jimin...

Nie odwracał. Truchtając za nim o mały włos nie wylałem naszej kawy.
Znaczy jedną jego, drugą moją.

Po chwili znudziło mi się kroczenia za nim.
Zwolniłem kroku.

Zatrzymałem się w celu sprawdzenia czy pójdzie dalej czy się ze mną bawi.
Ku mojemu zdziwieniu:

Chwila gdzie on idzie ?

Niestety pierwsza opcja była prawidłowa.

—Kurde. Jimin o co ci chodzi ?- zapytałem.

Zatrzymał się tuż przede mną. Patrząc mi prosto w oczy.

— O co? Może o to, że czekałem na ciebie jak ten debil pół godziny, a ty w tym czasie obściskiwałeś jakąś laskę. Żeby tego było mało wcale nie zależało ci na tym, czy tam jestem czy mnie nie ma — wypowiedział na jednym tchu.

Nastała cisza. Coś tu jest nie tak pomyślałem. Coś tu nie gra.

— Czy ty jesteś zazdrosny?—Park przewrócił oczami i zawiesił wzrok na swoich butach.

— Zbyt mało zwracam na ciebie uwagi ... kotku?

- Serio? —zapytał z mordem w oczach —Zawieź mnie do domu. Albo nie —przewrócił oczyma.
— Wiesz co, daj mi już tą kawę.

Haha
*żenujący śmiech*

Podałem mu Americano i poszliśmy do mojego auta. Gdy chciałem przerwać tą denerwującą ciszę, Jimin szepnął:
— Dziękuje.

Nic nie odpowiedziałem. A on włożył mi drobne do kieszeni w koszuli, później przejeżdżając palcem po moim torsie.

— Jimin...

— Nie ważne, jedź

W cholerę go nie rozumiem...
to jakaś gra
I to ja jestem w niej przynętą???

Zapaliłem auto i wyjechałem z parkingu na szeroką drogę.
Jechaliśmy w krępującej ciszy.
Park nawet nie zerkną na mnie.

Wszystko było jakby odwrócone do góry nogami. Z jednej strony co mnie to obchodziło jak zachowywał się pracownik mojego taty. Ale jednak to coś mnie w nim intrygowało
i ciągnęło do głębszego poznania.
Co się działo, nie wiem.
Ale wiem na pewno, że to mnie w nim zaciekawiło.

------------------------------------------------------
Droga powrotna zajęła im nie więcej niż 40min. To krótki czas, ale nie dla blondyna. Który od nadmiaru emocji po prostu zasnął przyklejony swoim policzkiem do szyby.

Nie ważne, że przed chwila wypił cały kubek kawy. Podobno, gdy kofeina nie ma na co działać to nie pomaga w uczuciu senności.

Park Jimin odpłyną myśląc o brunecie i jego dziwnych kumplach. Jak tylko przypomniał sobie o dziewczynie wzdrygnął się i lekko otworzył oczy.

Widząc, że wcale nie jadą tylko stoją
i to jeszcze nie jest nawet połowa drogi. Odwrócił swój wzrok na Jeona i zaczął przyglądać się jego profilowi.

☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽☽
Jɪᴍɪɴ's ᴘᴏᴠ.

Gdy się obudziłem nie wiedziałem gdzie się znajduje. Po chwili zerknąwszy za okno zauważyłem drogę. To nawet nie jest połowa trasy.
Ile będę musiał jeszcze z nim siedzieć?

Jak to się stało, że usnąłem?

Zerknąłem na jego zaciskające się kości szczękowe i jego umięśnione ręce.
Ohhh i jego wystające żyły.
Prężyły się jak nigdy.
Spojrzałem na swoje blade ręce.
Potem na te jego.

Jungkook był pieprzoną perfekcją to nie podlega wątpliwości.

Nie wiedziałem od czego zacząć czy w ogóle się do niego odzywać. Przecież to tylko zwykła kawa w kawiarni. Spotkał się ze swoimi bliskim. Co mnie to obchodzi ?

Zauważyłem, że zaciska mocnej mięśnie twarzy jakby chciał coś powiedzieć, ale się waha.

Odwróciłem głowę w stronę drogi.
Nie byłem pewny co do naszej dalszej współpracy.
Co jeśli wyjawią mu moje gorsze fobie?

Rozmyślając o przyszłych losach zapomniałem o upływie czasu. Jeon odezwał się bezintonacyjnym głosem:
— Za 5 min będziemy na miejscu.

Widać było, że coś go trapi. Ale nie chciałem mu odpowiadać na pytania odnośnie mojej osoby, wiec spytałem go z udawanym entuzjazmem:
— Czyli jutro się spotykamy? O tej samej godzinie?
— Tak. Może być. — odparł z nutką rozpaczy.
— Ejj co jest ?
— Po prostu dzisiaj spotkałem się z starą paczką... i zdałem sobie sprawę, że znałem taką osobę na której mi bardzo zależało.
A ona mnie odtrąciła.
Wiedz, że nic do ciebie nie mam.
Myśle, że dalej będziemy się dobrze uzupełniać w czasie moich praktyk. Jeżeli odczułeś się przeze mnie skrzywdzony. To przepraszam,
ale dawno nie obcowałem z druga osobą dłużej niż jedno popołudnie. — odetchną z ulgą, bo właśnie powiedział to co mu leżało na sercu.

Wsłuchiwałem się w jego głos.
Jest coś o czym wciąż nie chciał mi mówić.
A ja nie chciałem się wtrącać w jego prywatne życie. Każdy ma swoje problemy.

Byliśmy już pod biurowcem, więc kiwnąłem do niego szybko, że nic się nie stało, nie przejmuj się i do następnego.
Stchórzyłem, bo nie wiedziałem jak się zachować. Głupek ze mnie.
Wysiadłem z auta i pognałem do pomieszczenia w którym mogłem spokojnie usiąść.
Ale nie. Zatrzymała mnie głowa całego tego przedsięwzięcia.

— Park Jimin! Proszę przyjdź do mojego biura omówimy kilka kwestii dotyczących twojej pracy z moim synem.

Kiwnąłem głowa. Poszedłem za nim do jego stanowiska pracy.

— Usiądź — wskazał na krzesło.

Klapnąłem przed ogromnym biurkiem,
na którym znajdowały się miliony kartek zapełnionych informacjami i tych nie,
zdjęcia osób, pracowników, a gdzieś w oddali chronologiczne ułożone czarno-białe segregatory.
Całe pomieszczenie było w kolorach brązu. Ogromne dębowe szafy i półki.
Wszystko to połączone było nieoczywistą ideą. Osoba, która to projektowała musiała być mistrzem. Uroku dodawały złote elementy. Stojąca kanapa pokryta czarno-złotymi poduszkami. Oraz plakietka stojąca na biurku: Kim Namjoon - Szef Firmy ****.

— Myślałem nad miesięcznym przygotowaniu przez ciebie mojego syna. Jeśli się zgodzisz to następnym waszym zadaniem byłaby praca nad aktualnymi sprawami. Zgadza się Pan na to, Panie Park?

W głowie miałem słowa: „mojego syna".
Jak to jeszcze cały miesiąc?
Powodzenia mi i jemu.
Będzie ciekawie.

Odpowiedziałem mu, że się zgadzam.
Bo to jednak moja praca coś co kocham robić.
I nikt mi tego nie odbierze.
Nawet choćby 2 miesiące z Jeonem.

Opuściłem pomieszczenie. Podszedłem do mojego biurka zabrałem potrzebne rzeczy i udałem się do domu.






☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
☺︎︎
Zostaw gwiazdkę ✨
Miłego dnia 💜

Wʜᴇɴ ɪ sᴀᴡ ᴜ ʏᴏᴜ sʜɪɴᴇ ʟɪᴋᴇ ᴀ ᴅɪᴀᴍᴏɴᴅ | jjk x pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz