*Naruko POV*
Otworzyłam powoli oczy i stwierdziłam, że jestem w szpitalu. Znowu. Po chwili przypomniałam sobie, dlaczego tu jestem i poczułam, jak zalewa mnie gorycz. 'Ten dupek uciekł do wężowego psychola!' krzyczałam w głowie. Spojrzałam w bok i zobaczyłam całą drużynę pościgową, wraz z Lee. Rozmawiali o czymś, gdy nagle mnie zauważyli. Zebrali się wokół mnie, mówiąc jeden przez drugiego. Spojrzałam na nich, zaskoczona i coś, zwróciło moją uwagę. "Choji, jesteś... Chudy?" spytałam zmieszana. Zaśmiał się, cicho i kiwnął głową. "Skutek uboczny, mojej techniki. Niedługo, znów nabiorę masy." powiedział spokojnie. Uśmiechnęłam się promiennie i spojrzałam na przyjaciół. "Dziękuję wam, wszystkim, za to, co dla mnie zrobiliście. A tak apropo, Lee, pokonałeś dziwaka od kości?" spytałam ponownie. Podrapał się po karku. "Nie do końca. Uratował mnie Gaara." powiedział i zarumienił się na wspomnienie, czerwonowłosego. Uśmiechnęłam się złośliwie i powoli skinęłam głową zrobiłam dzióbek z ust. "Rozumiem." powiedziałam, wydymając policzki. Chłopcy zachichotali, a Rock odwrócił wzrok, zażenowany. "Czyli nic się wam nie stało?" zmieniłam temat, lekko zaniepokojona. "Zostaliśmy nieźle poobijani. To kłopotliwe, ale prawdopodobnie, gdyby nie Gaara i jego rodzeństwo, byłoby po nas. No i dostałem niezły ochrzan." oznajmił Shikamaru. Zacisnęłam pięść i opuściłam wzrok. "Przepraszam." powiedziałam cicho. Za nim którykolwiek zdążył coś powiedzieć, do sali wpadła Tsunade. "Wszyscy wyjść! Muszę ją zbadać." powiedziała twardo.
Tsunade mnie badała, a ja patrzyłam w okno. "Wszystko jest w porządku. Możesz wyjść dziś wieczorem."oznajmiła. Skinęłam głową bez życia, a kobieta spojrzała na mnie zaniepokojona. "Wszystko w porządku?" zapytała. Kiedy miałam odpowiedzieć, do sali wbiegł Sasuke. Spojrzałam na niego w szoku. 'Nie uciekł?' spytałam sama siebie. "Zostawię was." Wymamrotała babcia Tsunade, z uśmieszkidm na ustach i wyszła. Chłopak podszedł, do mnie pospiesznie, podczas gdy ja, nie odwracałam od niego oczu. "Myślałam, że uciekłeś do Orochimaru." powiedziałam, dalej w szoku. Usiadł na krześle obok i spojrzał na mnie z niepokojem i winą, w oczach. "Ale zostałem. Powiedziałaś mi o Itachim." stwierdził, jak zawsze chłodno. Uśmiechnęłam się lekko i podrapałam po karku. "Nawet nie wiesz, ile ja musiałam się naczytać! A i tak miałam same teorie. Dopiero on mi je potwierdził. " zawołałam beztrosko. Chłopak uśmiechnąś się lekko. "Czy możesz mi powiedzieć, więcej szczegółów?" spytał powoli. Westchnęłam i kiwnęłam głową. "Pomożesz mi wstać? Powinnam powiedzieć to także babci Tsunade, by mogła ukarać tego dupka!" warknęłam. Nie odpowiedział, tylko pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do gabinetu babuni.
Zapukał i otworzył drzwi. W środku, blondynka rozmawiała z Pervy Sage. Spojrzeli na mnie wyczekująco. "Chcę powiedzieć to, co przekazał mi Uchiha Itachi, o masakrze." powiedziałam poważnie. Kobieta, oparła się o krzesło i spojrzała na Sasuke. "Podejrzewam, że Ty też zostajesz?" spytała, a raczej stwierdziła. Skinął głową, z zimnym wyrazem, a blondynka westchnęła i wskazała nam, byśmy usiedli. Zrobiliśmy to, a Jiraya spoglądał gniewnie na Sasuke, który siedział u mego boku. "Więc?" zapytała babunia. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić. "Mimo, że wiele czytałam i poznałam, mnustwo faktów, nie było to nic, o niewinności Itachiego. Miałam jednak pewną teorię, a gdy spotkałam go, wraz z Kisamą, pamiętnego dnia, wyznałam mu co podejrzewałam. Oczywiście zrobiłam to, kiedy byłam w jego genjutsu, by rozmowa była prywatna. Kiedy powiedziałam, o co go podejrzewam, był zaskoczony i przestraszony, więc domyśliłam się, że to prawda. " uśmiechnęłam się chytrze do Jirayi, który z zakłopotaniem odwrócił wzrok, bo tak też odkryłam, kto jest moim ojcem. Spoważniałam jednak, od razu. "Po krótkiej rozmowie, zaufał mi i powiedział wszytko, co się stało. A więc." zrobiłam przerwę na oddech, a wszyscy patrzyli na mnie z niecierpliwością. "Uchiha, planowali bunt. Itachi był kretem i donosił o wszystkim Hokage. Ten, chciał rozwiązać sytuację pokojowo, ale Danzo chciał krwi. Przekonał radę, przez co staruszek nie miał nic do gadania. Ten zwyrodnialec, nałożył ciężar wybicia własnego klanu, na Itachim, który musiał się na to zgodzić! Gdyby tego nie zrobił, Danzo poleciłby to zadanie, komuś z korzenia, a wtedy zginąłby także Sasuke. Itachi dostał również rozkaz, przystąpienia do Akatsuki i szpiegowania ich, w zamian, za opiekę nad jego młodszym bratem. Nie chciał, by Sasuke o tym wiedział, i kazał mu, nienawidzić go, by stał się silniejszy. Kiedy mi to wyjawił, poprosił, bym wyjawiła to tylko w ostateczności. Tak też zrobiłam. "zakończyłam swój monolog. Wszyscy milczeli, zszokowani, jednak najbardziej trafiło to, w Uchihe, siedządego obok. Nic zresztą dziwnego. " Babciu Tsunade, ukarzesz tego człowieka prawda? "spytałam po chwili. Kobieta westchnęła ciężko. "Jeszcze nie teraz. Za rok, lub dwa, by nie wzbudzić żadnych podejrzeń. W tym czasie, będziecie wykonywać misje i trenować." oznajmiła poważnie. Sasuke zmarszczył brwi i chciał coś powiedzieć, ale położyłam mu dłoń na ramieniu, i potrząsnęłam przecząco głową. Skrzywił się, ale milczał. Spojrzałam jeszcze raz, na kobietę. "Tsunade-sama, Itachi przekazał mi, że Danzo ma obsesję, na punkcie sharingan. Ukradł oko i otruł Shisuiego, który zaraz po tym, popełnił samobójstwo. Podejrzewam, że już wcześniej kradł oczy. Jest niebezpieczny." powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na mnie zszokowani. Pierwsza, otrząsnęła się Hokage. "Dobrze. Możecie już iść. Naruko, wypoczywaj!" rozkazała groźnie. Kiwnęłam głową i wraz, z Uchihą opuściliśmy budynek.
![](https://img.wattpad.com/cover/231743074-288-k794075.jpg)
CZYTASZ
Słońce Konochy [Sasuke x Naruko] {W trakcie przepisywania}
FanficUzumaki Naruko to córka Namikaze Minato i Uzumaki Kushiny. W dniu jej urodzin czwarty Hokage i jego żona oddali życie, by uratować wioskę Ukrytą w Liściu przed 9-ogoniastą bestią i zapieczętować go w nowo ich nowo narodzonej córce. Po tym wydarzeni...