Rozdział 16 - Rozgrzeszenie

2K 83 311
                                    

Po pięciu minutach słuchania opowieści swojego ojca o tym, jak bardzo Ministerstwu nie jest na rękę plotka o powrocie Czarnego Pana, Draco nareszcie dotarł do rezydencji, gdzie matka w samym wejściu go wyściskała i wyraziła dumę z jego nienagannego zachowania. Szybko jednak opuściła syna, ponieważ była umówiona z jedną ze swoich znajomych, więc położył walizkę, by zabrały ją domowe skrzaty i wygodnie zasiadł w fotelu obok kominka w ogromnym salonie, gdzie już stała przyozdobiona choinka.

- Jesteś podejrzanie milczący - stwierdził Lucjusz, siadając w pobliżu. Z jego wzroku Draco wnioskował, że to nie miała być miła rozmowa. Jednak nic z tego nie rozumiał. Przecież w liście wyrażał się o nim z dumą...

- Ja? - spytał Draco.

- Nie, choinka - prychnął. - Snape mówił, że zacząłeś znów podporządkowywać sobie cały dom, a jakoś nie opowiadasz mi o żadnym incydencie. Siedzisz cicho jak mysz pod miotłą odkąd odebrałem cię z dworca.

- Ja tylko...

- Och, ty się jąkasz! - zaśmiał się. -  Co ty kombinujesz?

Draco przełknął głośno ślinę. Mógł się spodziewać, że jego ojciec znał go zbyt dobrze, by uwierzyć w to co reszta. Najwidoczniej komplementował po to, żeby zwabić go na święta i wybadać. To bardzo typowa zagrywka.

- Dalej milczysz? - kontynuował. - Zdajesz sobie sprawę, że niczego przede mną nie ukryjesz?

- Niczego nie próbuję przed tobą ukryć...

- Słucham?

- Lucjuszu, przestań go musztrować - odezwał się Abraxas Malfoy stojący w progu. - Kiedy ty wyglądałeś na przygnębionego, to pomagałem ci ten problem rozwiązać, nie linczowałem cię za gorszy nastrój. Jeśli w ten sposób go wychowujesz to wcale się nie dziwię, że jest taki przestraszony.

Lucjusz już chciał coś odpowiedzieć, ale w salonie pojawił się skrzat, który oznajmił, że w odwiedziny przyszedł pan Nott.

- Jeszcze o tym porozmawiamy - oznajmił stanowczo w stronę Dracona i wyszedł przywitać swojego gościa.

Draco już w salonie słyszał, jak mężczyzna oznajmia jego ojcu, że nie zabrał ze sobą Teodora, ponieważ ten za bardzo boi się jego syna, który wielokrotnie go zastraszał. Na to Lucjusz stwierdził, iż przestaje poznawać Dracona, a reszty rozmowy nie był już w stanie dosłyszeć, ponieważ poszli do innego skrzydła rezydencji.

- Nigdy nie lubiłem tych Nottów - mruknął Abraxas, siadając tam, gdzie poprzednio siedział Lucjusz. - Prowokują, a potem udają biednych. Ty też jeszcze nie tak dawno taki byłeś, więc mam nadzieję, że ci przeszło.

- Raczej nie szukam już zwady na siłę - odparł Draco.

Starszy, elegancko ubrany mężczyzna spojrzał na niego z zaciekawieniem. Jego wzrok zawsze był bystry. Draco doskonale o tym pamiętał. Dlatego tak bardzo obawiał się ich rozmowy.

- Tak myślałem - stwierdził. - Ostatni raz widziałem cię w wakacje i już wtedy byłeś inny. Ale dzisiaj czuję, jakbym patrzył na kogoś, kto nie jest moim wnukiem. Ty nawet patrzysz na ludzi inaczej niż kiedyś. Tylko co cię zmieniło? Zakochałeś się czy tak cię zmaltretowała ta wiedźma, Umbridge?

Draco lekko się uśmiechnął. Pocieszył go fakt, że Abraxas zdawał się być do niego dużo lepiej nastawiony niż jego ojciec.

- Umbridge mnie ubóstwia - prychnął. - To przerażające.

- Pewnie jej się spodobałeś. Lucjusz opowiadał ci, że kiedyś się do niego zalecała?

Draco wybałuszył oczy.

Jeśli przeżyję - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz