Rozdział 38 - Nielegalna ceremonia

1.3K 53 64
                                    

Wizja, która nawiedziła Hermionę w snach już dwa razy, uporczywie nie pojawiała się po raz trzeci. Powiedziała o wszystkim Draconowi, który uznał, że to musiał być czysty przypadek i nie powinna zaprzątać sobie tym głowy. W głowie skwitowała to myślą, iż dla niego to przypadek bo jest facetem, ale nie wypowiedziała tego na głos. Czekała już tylko na powrót do Hogwartu.

Jednak i tu pojawiły się znaczące komplikacje. Gdy przybyli na dworzec King's Cross, niespodziewanie wyskoczyła do nich Narcyza, łapiąc Syriusza za ramię.

- Zabieraj ich stąd - warknęła. - Całą trójkę. Gdziekolwiek wcześniej byliście, będziecie tam bezpieczni.

Syriusz nawet nie próbował z nią dyskutować, rozumiejąc, że skoro mówiła tak nerwowo i szybko, to nie miała czasu i sposobności, żeby cokolwiek wytłumaczyć. Ale Harry był bardziej żądny wyjaśnień.

- O czym pani mówi? Musimy wracać do Hogwartu!

- Czarny Pan pojmie was wszystkich, jeśli tego chcesz to droga wolna. Ale Draco ma wracać tam, skąd przyszedł. Nie będę patrzyła jak mój syn ginie.

Po tych słowach pospiesznie się ulotniła, a Syriusz zagonił trójkę nastolatków z powrotem do samochodu. Harry stawiał opór, ale w końcu dał za wygraną.

- To Narcyza Malfoy! Mamy jej słuchać? - oburzył się.

- Ty się ciesz, że jej ostrzeżenie objęło też ciebie, bo mogła cię posłać na śmierć i patrzeć tylko na mnie - warknął Draco.

- Dlaczego mamy jej ufać? Przecież nie stoi po naszej stronie.

- Ale ja stoję. A to moja matka. To wystarczy.

- Chyba V-voldemort znalazł sposób na dostanie się do Hogwartu - odezwała się Hermiona. - Chciał was pochwycić. Mnie może też...

- Nie chyba, tylko na pewno - zgodził się Draco. - Tylko teraz boję się o matkę. To ona nas ostrzegła. Jeśli Voldemort się dowie, to nie chcę myśleć o tym, co z nią zrobi...

- Za kilka dni poślemy do niej Zgredka - wtrącił Syriusz. - Żeby sprawdził czy wszystko z nią dobrze. Grunt że was ostrzegła. Przed bitwą na pewno nie wrócicie do Hogwartu.

- Jaką bitwą? - zdziwił się Harry.

- Chyba nie myślisz, że się bez niej obejdzie?

Harry nie powiedział już ani słowa więcej i jakby zzieleniał ze strachu. Podobne odczucia doskwierały Draco i Hermionie. Na samą myśl o tym, że miało dojść do jakiejś bitwy, robiło im się gorzej.

Kiedy wrócili na Grimmauld Place, czekał już tam na nich Kingsley, który odetchnął z ulgą widząc ich w komplecie.

- Już myślałem że wysłałeś ich do szkoły - powiedział do Syriusza. - Czyli Tonks zdążyła?

- Nie widziałem tam Tonks - odparł. - Ktoś inny nas ostrzegł.

- Kto?

- Narcyza Black. To znaczy Malfoy - poprawił się.

Kingsley widocznie był zdziwiony, ale tego nie skomentował.

- Carrow wróciła do Hogwartu - dodał w ramach wyjaśnień. - I ma eskortę Greybacka i Pettigrewa.

- Przebrzydły szczur, niech go... - saknął Black, po czym nastąpiła wiązanka przekleństw.

- Zamierzali przechwycić tę trójkę. Pod jakimś głupim pretekstem wyciągnąć ich ze szkoły, na co Snape musiałby się zgodzić żeby się nie wydać, a potem zabrać prosto do Sami-Wiecie-Kogo. Będą zdziwieni kiedy ich tam nie zobaczą. Zacznie się śledztwo.

Jeśli przeżyję - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz