Rozdział 40 - Błędne koło

1.2K 58 76
                                    

Przepraszam, że pod poprzednim rozdziałem nie odpisywałam na komentarze, ale bardzo nie chciałam rzucić żadnego spojleru, nie mniej jednak za każdy z osobna dziękuję. Ciąg dalszy właśnie trafia w wasze ręce, żeby nie trzymać was dłużej w niepewności. Miłego czytania 💚

***

Kobieta leżała w wielkim łożu, próbując uspokoić swojego nowonarodzonego syna. Chłopczyk płakał wniebogłosy, nie chcąc zamilknąć, choć nie mógł być głodny ani brudny. Młoda matka zupełnie nie wiedziała, jak sobie z tym poradzić. Do komnaty wszedł jej mąż.

- Daj mi go - poprosił, wyciągając ręce.

- Nie chce przestać płakać - oznajmiła z rozpaczą, podając mężczyźnie niemowlę. Wysoki, długowłosy blondyn zaczął kołysać je w ramionach z czułością, o jaką nikt by go nie posądzał.

- Już dobrze, Draco... - szeptał Lucjusz, delikatnie przytulając go do piersi. - Nie płacz...

- Tyle czasu staraliśmy się o dziecko, Lucjuszu - stwierdziła załamana Narcyza. - Co jeśli on jest chory? Jeśli dolega mu coś poważnego? Ja tego nie zniosę...

- Może ma jakieś koszmary?

- Jakie koszmary może mieć noworodek?

- Nie wiem. Różne rzeczy mogą mu się śnić. Pewnie dlatego nie chce spać. Ale można coś na to zaradzić.

To powiedziawszy, wyjął z kieszeni mały przedmiot przypominający talizman. Przypiął go do ubranka syna.

- Mi to pomaga - wyjaśnił. - Też czasem mam koszmary. Ale ważniejsze, żeby Draco spał dobrze.

- My naprawdę jesteśmy rodzicami - powiedziała Narcyza z niedowierzaniem. - Udało nam się. Ten piękny, jasnooki maluszek jest naszym synem. Dajesz temu wiarę?

W objęciach Lucjusza, chłopczyk powoli się uspokajał. Nie krzyczał już na całą rezydencję, a jedynie cicho łkał. Ojciec spojrzał na niego z dumą, głaszcząc jego jasne włoski najdelikatniej jak umiał, byleby nie zrobić mu krzywdy. Wkrótce Draco przestał płakać. Lucjusz widział, że zasypia.

- To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe... - mruknął. Złapał kontakt wzrokowy z synem, który, znużony, zaczął zamykać powieki. Podał go matce. Utuliła dziecię z czułością.

- Oddałabym za niego wszystko. Chociaż ma dopiero dwa dni, jest dla mnie całym światem. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek go skrzywdził.

- My nie pozwolimy. Nie chciałbym go zawieść. Mam nadzieję, że nigdy tego nie zrobię...

***

Hermiona gwałtownie przebudziła się i wróciła do stanu przytomności. Bolała ją głowa. Kiedy potarła o nią ręką, zobaczyła zaschniętą krew. Cicho jęknęła.

Bardzo szybko wróciła do niej rzeczywistość, z której została wyrwana. Panicznie rozejrzała się wokół. Draco leżał w kałuży krwi, a nad nim pochylała się Narcyza, histerycznie płacząc. Nie ruszał się.

Nie musiała wstawać, żeby do niego podejść, bo upadł tuż obok. Strumień krwi poplamił nawet jej jeansową kurtkę. Doskoczyła do blondyna, klepiąc go po policzkach, które niemal w całości pokryte były szkarłatną cieczą i drobnymi rankami. Skóra, która wyłaniała się tu i ówdzie, nie miała praktycznie żadnego koloru. Była niemal przezroczysta.

Jeśli przeżyję - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz