Rozdział 19.

148 2 0
                                    

Czwartek

Pov. Rosaline

   Obudziłam się następnego dnia na podłodze. Chwila...co?! Podniosłam się z niej w błyskawicznym tempie. Pewnie bym sobie jeszcze na niej poleżała, gdyby nie to, że pomimo moich starań zawsze znajdzie się w pokoju miejsce z jedzeniem moich kolegów. A dzisiaj tym miejscem była moja podłoga, na której spałam!

   Zmrużyłam oczy i przyglądałam się w ciszy moim włosom, które za dosłownie kilka minut wskoczą pod prysznic. Jedzenie Roya to nic, ale Asha...istny koszmar! 

   Usiadłam z powrotem na wygodnym materacu. Przyglądałam się jeszcze przez chwilę zapewne przeterminowanym lodom, które wylądowały po części na moich włosach. Cholerstwo jedne!

   Przejrzałam szybko media i wzięłam pod pachę czyste ubrania, które chcę dzisiaj na siebie założyć, z garderoby. Otworzyłam drzwi do łazienki i bez zbędnego przedłużania rozebrałam się i weszłam pod prysznic.

  Gorąca woda spływała po moich ramionach. Oczyściłam twarz. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że ta gorąca woda, która po mnie spływa, opisuje wszystkie moje uczucia. Przetarłam oczy i spojrzałam na nadgarstki. Widniały tam dobrze zagojone blizny, które przypominały mi o tym co przeszłam. Które wręcz mówiły: "zrób to jeszcze raz! Przecież podobało ci się ". A ja tego nie chciałam... Ja tylko chciałam już z tym skończyć! I skończę z tym. Obiecuję to sobie. Obiecuję.

- Obiecuję - szepnęłam.

  Zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznica. Wysuszyłam szybko włosy i założyłam przygotowane ubranie. Akurat dzisiaj padło na białą, prążkowaną bluzkę, czarną dżinsową spódniczkę, kabaretki, opaskę na włosy oraz czarne buty na platformach (rozdział 8.). Do tego zrobiłam lekki makijaż.

   Wzięłam telefon i wyszłam szybko z pokoju. Oczywiście zakładając przed wyjściem brązową perukę. Przy stole zobaczyłam już Asha oraz Petera. Zwinęłam ze stojaka jabłko i oparłam się o blat.

- Gdzie Roy? - Zapytałam zdenerwowana, przegryzając jabłko.

Ash popatrzył na mnie zza telefonu.

- Zdążymy, kochanie - odpowiedział spokojnie. - Nie martw się. Daj mu czas.

  Popatrzyłam na zegarek. Wskazywał on godzinę 11.24. Spóźnimy się. Nie ma szans. Eh...tak to jest, jak się mieszka z chłopakami.

- Jedziemy bez niego - powiedziałam nagle. Obydwoje oderwali się od swoich zajęć i spojrzeli się na mnie. - Nie patrzcie się tak. I tak ja tu najwięcej wiem.

- Ale szefowo... - zaczął Peter.

- Żadnego ale! - Krzyknęłam. - Wychodzimy. Już!

  Wyszłam szybko z domu i wsiadłam do jednego z lepszych samochodów. wyrzuciłam jabłko do śmietnika. Odpaliłam nawigację i docisnęłam gaz.

- A co jeśli Jack się dowie? - Zapytał niepewnie Ash, opierając się głową o zagłówek kierowcy.

Prychnęłam.

- Przecież jej nie zabiję. Pójdzie tylko do kicia za morderstwo. - odpowiedziałam.

- Zadzwoniłaś po kogoś? - Zapytał ponownie. - I dlacz-

Zaczął mi dzwonić telefon. Odebrałam. (+ Rosaline, - Roy, ~ Jack)

- Wyjechaliście beze mnie!

+ Nie marudź. Mogłeś wyjść szybciej. A poza tym...

- Tak, zrobiłem to. I od razu ci mówię, że gdy wrócisz, to poproszę całą relację z wizyty na komisariacie. Założyłaś perukę?

+ Oczywiście. Dasz mi Jack'a?

- Pewnie.

~ Cześć, Rosaline. Gdzie jesteś?

+ Mam kilka spraw do załatwienia. Mam nadzieję, że się nie obrazisz.

~ Dlaczego miałbym się obr-

+ Muszę kończyć.

  I się rozłączyłam. Schowałam telefon do kieszeni spódniczki. Wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki. wszystko jest załatwione. Teraz tylko muszę się zdobyć na odwagę i tam wejść. Nie mogą mnie tylko rozpoznać.

- Stresujesz się - zauważył Peter. Weszliśmy po schodkach i podeszliśmy razem do drzwi wejściowych. Zapytałam się recepcjonistki o wolny gabinet. Gdy wskazała nam drogę i byliśmy już przed drzwiami, które tylko czekały na otworzenie, zawahałam się. Zrobię coś nie tak. Spadnie mi peruka albo... - Ej...zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Umiesz świetnie kłamać.

Zapukałam i nacisnęłam klamkę.

- Dzień dobry - przywitałam się.

- Dzień dobry, niech pani usiądzie - powiedział mężczyzna o czekoladowych oczach. Miał około trzydziestu lat. - Co panią tu sprowadza?

- Chciałabym naszej rozmowie odnieść się do tematu sprzed kilku tygodni. Chodzi mi o zamordowanie dwóch osób na klifie - dodałam szybko, widząc niezrozumienie na twarzy oficera. - Jak państwo wiedzą, były jeszcze dwie ofiary. Jedną z nich byłam ja, a drugą mój brat. Tutaj mam dokumenty - podałam oficerowi nasze dane. Przyjął je z nie wielkim uśmiechem.

- Alexandra Watter, lat siedemnaście oraz Archer Watter, lat siedemnaście - mruknął, przeglądając fałszywki. - Dobrze, niech pani dalej mówi. - Oddał mi plakietki.

Podziękowałam skinieniem głowy.

- Więc tak jak mówiłam razem z bratem zostaliśmy zaatakowani przez gang KillerSoft oraz White Cross. Jednak to nie oni nas postrzelili, tylko moja przyjaciółka. Najpierw na moich oczach zmasakrowała ciało chłopaka, a później przebiła serce temu drugiemu. Mnie z bratem postrzeliła i odbiegła. Dla pana informacji nazywa się Kate. - Zakończyłam.

   Mężczyzna włączył komputer i zaczął szukać jakichkolwiek wiadomości o Kate.

   Tak miało właśnie być. Przyjdę tu, złożę "prawdziwe" zeznania i odjadę. Jedynym minusem było to, że prawdopodobnie gang mojego brata i mój mógłby być zagrożony. Ale sobie z tym poradzimy. Na pewno.

- Ach, to ta Kate! Chodzi pani o tą dziewczynę szefa gangu KillerSoft, prawda? - na jego słowa pokiwałam głową.

- Dobrze, sprawdzimy miejsce jej położenia i pójdzie siedzieć. Dziękujemy! - dodał.

* W willi *

- Co zrobiłaś?!

Westchnęłam cicho.

- Uspokój się, Roy. Tylko wsadziłam ją do kicia. Aha...prawdopodobnie w willi będziemy mieli gości. Powiedziałam, że wasz gang mnie i Jack'a prawie zabił. - odpowiedziałam, popijając lemoniadę.

Po chwili podszedł do mnie Jack.

- Dziękuję. - Powiedział cicho i nalał sobie lemoniady z dzbanka.

  Resztę dnia spędziliśmy na graniu w gry, oglądaniu filmów i innych zabawach, które możemy robić razem. Natomiast ja obmyślałam plan, by znaleźć czas na spędzenie jakże "przemiłego" czasu z Kate.

~ Mam to ~ pomyślałam zadowolona.



~ 882 słów ~ 

Hejka,

rozdział późno, ale jest! Więc ten...no. Jutro nie ma rozdziału, może jakiś wleci w niedzielę. I ten... Ogólnie to w sumie rozdział wleci pewnie w przyszłym tygodniu. To tyle.

380 - 390 wyświetleń = nowy rozdział

Narka!

Ps. Przepraszam za wszelkie błędy. <3






~~ Bad Girl ~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz