Rozdział 5.

526 10 2
                                    

Pov. Andrew

- Rosaline...!? Kurwa, Ros nie udawaj. Wstawaj do cholery! P-proszę... Nie c-chcę cię stracić. 

   Siedziałem na podłodze zmieszany. Trzymałem w rękach głowę dziewczyny. Dopiero, gdy łzy odsłoniły mi widoczność zobaczyłem obok ciała kartkę. A dokładniej list:

Drodzy mieszkańcy tego domu,

przepraszam, że zawiodłam. Pewnie zaczniecie panikować, gdy mnie zobaczycie. Zadzwońcie pod ten numer i powiedźcie, że przepraszam.

754 432 160


Przepraszam, Rosaline

  Moja mała Rosaline. Moja malutka przyjaciółka leżała teraz z żyletką w ręce nieprzytomna. To wszystko przez tego debila! Może i z wyglądu się zmieniła, ale wiedziałem, że jej małe serduszko zawsze pozostanie w jakiejś części wrażliwe i bezbronne. Wyjąłem z kieszeni telefon i wykonałem jej prośbę.

Pierwszy sygnał. Nic.

Drugi sygnał...również.

Trzeci sygnał i...

- Halo...?

Pov. Roy

    Siedziałem właśnie w moim domu. Cieszyłem się, że Rosaline ucieszyła się z niespodzianki gangu. Wyleciałem kilka godzin po niej, żeby dotrzeć do Meksyku na drugi dzień. Nagle z telefonu wydobyły się dźwięki. Ktoś dzwonił. Numer nieznany? Kto może dzwonić o 2.00 w nocy? Zastanawiałem się, czy odebrać... Postanowiłem, że tak. 

- Halo...?

Pov. Andrew

( - Andrew, + Roy )

+ Kimkolwiek jest...

- Słuchaj, nie wiem kim ty jesteś, ale Rosaline kazała mi do ciebie zadzwonić! Powiedziała, że przeprasza, ale to nie istotne. Przyjedź natychmiast pod ******** Street 6. 

+ Dobrze, ale...

- Gościu, Rosaline może nie przeżyć! 

    Tymi słowami zakończyłem tę rozmowę. Jednak...kim jest ten gościu, do którego dzwoniłem?

Pov. Roy

- Gościu, Rosaline może nie przeżyć!

  I się rozłączył. Nie wiem, kto to był, ale teraz to nie było najważniejsze. Bałem się o moją księżniczkę. Jeśli cokolwiek jej się stanie przez tego sukinsyna aka jej brata, to już jest w grobie. Mojej małej księżniczki nikt nie zrobi krzywdy. 

   Szybko wyszedłem z domu, wsiadłem do najszybszego samochodu i ruszyłem. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Nie powiem, braciszek ma niezłą willę. Nasza i tak jest lepsza. Zatrąbiłem, wziąłem apteczkę i poszedłem pod ich willę. Nie mieli zamkniętych więc po prostu wszedłem. Zrobię wszystko dla mojej małej księżniczki. 

Pov. Jack

     Rozmawiając z chłopakami zauważyłem, że ktoś wszedł przez drzwi. Ludzie, jest prawie wpół do 3.00 w nocy. Czego on tu szuka?!

- Halo, wiesz, że to nasz dom? -zapytałem.

- Halo, wiesz, że twoja siostra może nie przeżyć?! - krzyknął, wszedł po schodach z apteczką i zniknął w pokoju Rosaline.

- Co on właśnie powiedział...? - zapytał Matt.

- N-nie wiem... - odpowiedziałem. - Kurwa, chodźmy!

~~ Bad Girl ~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz