Hi ! To znowu ja i muszę powiedzieć, że skazałam sama siebie na śmierć w męczarniach. Powiedziałam bowiem, że jeśli ktoś zgadnie co się stało z Deidarą, oznaczę go 100 razy.
I tak zrobię. Dziękuję za opcję kopiuj, wklej bo inaczej bym już zdechła.
Kurwa właśnie się skapnęłam, że nie można wklejać oznaczonych osób. Dobra walić.
Na mocy moich praw autorskich ofiaruję ten rozdział Cattegi która zgadła bardzooo trudnoooom po prostu wow zagadkę xDDD. ( nie gniewaj sie ale napisanie 100 x Cattegi zabiło by mnie na miejscu )
ok przejdźmy do ff haha
~
*Deidara* - wow jakaś odmiana xD
Gdy otworzyłem pierwszy raz oczy, oślepił mnie blask lamp. Nie mogłem się poruszać. Leżałem na bardzo miękkim materacu. Przez chwilę miałem problemy z poruszaniem się. Czułem, że jestem cały zdrętwiały. Na początku zacząłem ruszać po kolei każdą częścią swojego ciała, tak, by kończyny mogły normalnie pracować. Uczucie mrowienia obejmowało całe moje ciało.
Po chwili mogłem już wstać. Spojrzałem w dół i na szczęście zobaczyłem, że jestem ubrany. Dokładniej w przyduży płaszcz. Już miałem iść zobaczyć gdzie jestem gdy zdałem sobie z czegoś sprawę.
Ogarniała mnie pustka. Nic nie pamiętałem.
Usiadłem z powrotem na materacu i zacząłem się zastanawiać masując swoje skronie. To mi pomagało w skupieniu. Jednak nie ważne jak bym się starał, zrozumiałem, że to na nic, nic nie mogłem sobie przypomnieć.
Mimo ogarniającej mnie paniki, co chwilę w mojej ziejącej pustką głowie pojawiały się różne chwile z mojego życia.
Miałem prześwity.
Pokazywały się one losowo. Były to tragiczne ale także satysfakcjonujące chwile, tak przynajmniej czułem gdzieś głęboko w moim sercu. Oczywiście wspomnienia były zamazane na tyle, żebym nie mógł nawet dokładniej zobaczyć kształtów. Były one jak plamki farb na małym płótnie.
Głowa bolała mnie od wytężania wszystkich moich zmysłów.
Jedyną rzeczą którą dobrze pamiętałem i nie miałem do niej żadnych wątpliwości, było moje imię.
Deidara
Nic więcej. Nazwisko, miejsce zamieszkania za "starego" życia, przyjaciele, rodzina... to wszytko umarło w odmętach mojej pamięci.
Rzeczą która cały czas pojawiała się przed moimi oczyma, była dziwną, pomarańczową maską, nie miałem pojęcia co to jest. Po chwili skupienia odkryłem, że jest nią zasłonięta twarz jakiegoś człowieka. Wydawało mi się to idiotyczne, że akurat to zapadło mi w pamięć.
Mimowolnie zarumieniłem się. Miałem wrażenie, że moje ciało nie chce mnie słuchać. Czułem się w nim jak intruz.
Po chwili usłyszałem okropny dźwięk skrzypienia ciężkich, metalowych drzwi. Do środka wszedł wysoki mężczyzna. Miał on długie, proste, ciemne włosy oraz zielone oczy. Nadawały mu one wyglądu węża. Miałem wrażenie, że skądś go znam. Nie wydawało mi się jednak, że był on pozytywną postacią.
Wiem, że powinienem był z grzeczności podnieść tyłek i przywitać się z nim ale byłem na to za leniwy. Otworzyłem buzię, żeby powiedzieć dzień dobry, ale wyszło mi tylko to :
-Mógłbyś mi dupy nie zawracać i se stąd pójść ? Albo łaskawie przynieść mi moją drogocenną glinę mhhm ?!
Tego się nie spodziewałem. Mówiłem, że ciało nie chciało ze mną współgrać. Usłyszałem śmiech mężczyzny.
CZYTASZ
"Ten ostatni- a może pierwszy raz"- Tobidei
RomanceHej ! Wreszcie zdecydowałam się wrzucić mojego pierwszego fanfika. Rozdziały nie będą szczególnie długie ponieważ lubię bawić się w polsata. Bardzo dziękuję tobie - Senpai ( @TutaNily - jak coś spieprzyłam to walić xD ) za to, że bardzo pozytywnie...