Rozdział 6- You are better then a Heather.

99 12 34
                                    

Em to jest mój nowatorski pomysł od nikogo nie zgapiłam :3

Ale piosenka oczywiście : Heather ( lepiej się z nią zapoznać przed przeczytaniem rozdziału, choć uważam, że każdy zbyt dobrze ją zna ) nie należy do mnie. Jest ona autorstwa: Connan Gray i opowiada o chłopaku nieszczęśliwie zakochanym w innym. Ale czy nieszczęśliwie ? Piosenka nie jest dokończona i uważam że na końcu są dwie opcje, które można brać pod uwagę. 

1. Samobójstwo śpiewającego to chłopaka

2.Zrozumienie swojego błędu przez ukochanego i pocałowanie śpiewającego.

Pewnie wiecie po tytule którą z tych opcji zastosuje w przeniesieniu na dzisiejszy rozdział <3

Możecie brać to za dodatkowy rozdział. Jednak Deidara odkrywa tu także tajemnice Obito dotyczącą Rin, więc jest to też ważne dla fabuły. 

Piroman będzie śpiewał słowa piosenki a w gwiazdkach opisze jego zachowanie.

Bye~

-

*Deidara*

-Proszę Obito, opowiedz mi o niej.- Powiedziałem ze skrywaną w sercu niechęcią do chłopaka, mocniej się do niego przytulając.

-A muszę ?- Odpowiedział ze skrywanym żalem, kładąc rękę na mojej talii i zaciskając ją w pięść. Po chwili rozprostowując i ciężko wzdychając.- Była śliczna.- Zaczął cicho, patrząc się na tonące w morzu już ostatnie promienie słońca. Widok był nieziemski a kolory rozchodziły się po całym niebie niczym zorza polarna.- Miała brązowe włosy, czekoladowe oczy. Na jej policzkach widniały po obu stronach fioletowe plasterki, które podkreślały jej w magiczny sposób typ urody. Zawsze widziałem uśmiech na tej twarzyczce...

-Masz jej zdjęcie ?- Spytałem, czując kujący ból obok mojej klatki piersiowej.

-Tak.- Szepnął, wyjmując spod płaszcza szaro-białe zdjęcie małej dziewczynki. Pedofil- pomyślałem uśmiechając się pod nosem.

-Faktycznie ładna.- Powiedziałem, przyglądając się drobnej posturze ciała. Jednak dla mnie nie była jakaś niezwykła. Była urocza ale nie znałem jej charakteru ani osobowości. 

-Podobała mi się. Wybiegała daleko od moich wyobrażeń o idealnej kobiecie. Chciałem żyć przy niej do końca moich dni. Ona miała wspierać mnie w zostaniu Hokage, a ja walczyć o to marzenie z nią u boku. Byliśmy w jednej drużynie i doskonale się znaliśmy. Kiedy umierałem... robiłem to dla niej. Uznaje, że wtedy ją uratowałem. Moja śmierć dzięki temu nie poszła na marne. - Przerwał, odchylając do tyłu głowę i przybierając wygodniejszą pozycję na trawie.- Kurwa jak teraz o tym pomyśleć, tęsknię za nią.

Nie skomentowałem tego. Czując narastający smutek, odsunąłem się od Obito, przykrywając się ciepłym kocem. W łapce ciągle trzymałem zdjęcie Rin, mając ochotę je natychmiast spalić. Nie wiem dlaczego chciałem by mi to mówił. Może faktycznie nie jestem dla niego wystarczający ? Ona była śliczna, idealna, zabawna i miła. Sam wspominał, że popierała jego marzenia i chciała jak najlepiej dla ich dwojga. Była lepsza od głupiego piromana gadającego ciągle o sztuce.

Widząc zaniepokojoną minę Obito, machnąłem mu, że wszystko ok, ukrywając swój smutek i życząc mu dobrej nocy. Szybko zamknąłem oczy, szukając odrobiny optymizmu w tej całej sytuacji, jednak mój mózg został dawno owładnięty przerażającą mnie informacją. "Rin była ode mnie lepsza".

Nie wiem ile minęło od tego czasu. Chłopak już spał, a mi zostało rozmawiać już tylko z gwiazdami. Ostrożnie się podniosłem, czując przyjemny spokój, a jednak wiedząc, że mogę zostać łatwo strącony z tej cienkiej bariery, która przeważała nad moimi emocjami. Chciałem poczuć się wolny. Chciałem, by ten zimny wiaterek wywołał dreszcze na moim ciele tak, jak dotyk Obito.

&quot;Ten ostatni- a może pierwszy raz&quot;- TobideiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz