Rozdział 11- Room number 69, right ?

234 20 104
                                    

Hejo sorke za opóźnienia  ̄へ ̄

Btw ten rozdział jest piękny.

Sooo... zapraszam <3

--------------------------------

*Obito*

Dzisiaj była ostatnia noc, którą miałem spędzić u Orochimaru. Deidara od godziny krzątał się, próbują zebrać do kupy te "najpotrzebniejsze" rzeczy. Widziałem, że na łóżku zdążyła uzbierać się niezła górka, która z każdą nową pierdółką, przechylała się coraz bardziej w lewo.

-Deidara uważaj...-Powiedziałem niepewnie gdy blondyn położył swoją kosmetyczkę na samym szczycie, tworząc coś w rodzaju krzywej wieży w Pizie.

-Trzyma się !- Zaśmiał się i zabrał za szukanie piżam. Kiedy znalazł je w końcu wywalone pod łóżkiem, od razu skierował się do naszej dość dużej kupki. Byłem zainteresowany co z tego wyjdzie, dlatego tylko patrzyłem się na jego poczynania. Chłopak delikatnie zbliżył się i położył rzeczy. Wieża zaczęła coraz bardziej nieuchronnie przechylać się w lewo...

-Uważaj !- Krzyknąłem, gdy pierdolnik spadł na ukochanego. Kilka sekund za późno. - Trzymasz się ? - Podbiegłem do niego, o ile było to możliwe w tak małym pokoju i odkopałem z ubrań.

- Tak, kurde Obito miałeś się nie ruszać ! Miałeś odpoczywać. Wytrzymaj jeszcze 4 godziny ! Będziesz potem ode mnie i mojej katorgi wolny, ale jeszcze musisz się mnie słuchać ! - Warknął na mnie i ciężko wstał z podłogi.

 - Ja pierdole Deidara. Odpoczywałem przez 3 ostatnie miesiące ! Czy ty widzisz jak ja przytyłem?!- Tu pokazałem na mój brzuch. OK nic się nie zmieniło.- A w ogóle, jeszcze 4 i pół godziny bo jest dopiero 19 : 30.

-Masz za szybki metabolizm by przytyć. I kto zwraca uwagę na takie szczegóły ? Halo ? 

- Jezu chociaż daj sobie pomóc. Od godziny robisz jakieś wieże, które ciągle się przewalają- *przewróciłem oczyma*- sam nie dasz sobie rady.

Po chłopaku widać było, że nie jest zbyt przekonany. Jednak po chwili machnął ręką, wyrażając swoją zgodę. Mogłem dostrzec na jego twarzy zażenowanie. Już kilka razy pokazałem mu, na co mnie stać. Wiedział czego się po mnie spodziewać.

Po kilku minutach, rzeczy leżały poskładane w kostce, a ja mogłem zobaczyć jak ukochanemu świecą się oczy. 

- WOW czyli to tak się składa ubrania w kostkę ! - Ryknąłem śmiechem i opadłem na łóżko, gniotąc przy tym moją pracę. Jego mina była piękna. Był zafascynowany. 

-Czy ty serio nigdy nie widziałeś jak się składa ubrania ?!

-Eeeee coś nie miałem okazji ?- Nerwowo podrapał się po głowie.

Dzięki takim rozmową naprawdę czułem, że coraz lepiej go poznaję. Nigdy za to nie mówił mi o swoim dzieciństwie, ale szczególnie nie chciałem z niego tego wyciągać. Wiedziałem, że przeszłość nie ma już znaczenia. Teraz mieliśmy siebie, mogliśmy się beztrosko śmiać i rozmawiać. Nikt nam nie mógł przeszkadzać...

-JA PIERDOLE WRESZCIE TO POSPRZĄTALIŚCIE ?! CZY TO JEST MOŻLIWE ?!- Usłyszałem przerażony krzyk dobiegający z okolicy drzwi. Odwróciłem się gwałtownie, zastygając w miejscu. - Ja nie mogę ale tu teraz czysto- powiedział Orochimaru wchodząc do podejrzanie zmienionego pokoju. Na szczęście nawet nie patrzył się jeszcze w naszą stronę.- Szczerze mówiąc odwaliliście taki kawał roboty, że jakbym nie miał pewności, że to wasz pokój, dawno bym podejrzewał, że pomyliłem numerki. W ogóle wiecie, że macie numer pokoju 69 ?- Chłopak momentalnie odwrócił swoją głowę w stronę łóżka.- O widzę, że bardzo dobrze zdajcie sobie z tego sprawę. Może jaaaaaa eeee no. Pamiętajcie tylko by oddać mi potem klucz, right ?- Powiedział i szybko, jakby przestraszony tym, co zobaczył wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.

Bogu dzięki, że Orke zostawił nas samych. Oczywiście nic do niego nie miałem ale pozycja w jakiej aktualnie znajdowałem z Deidarą. Była zbyt dwuznaczna. Powoli odsunęliśmy się od siebie. 

- A ja ci chciałem tylko zajebać MOJE bokserki.- Powiedział lekko naburmuszony.- To, że znalazłeś je na lampie, wcale nie znaczy, że są twoje. I też nie znaczy to, że musisz nosić je od razu na swojej dupie. I tak są za małe.- Zarumienił się.- Tylko mi tu nie wyskakuj z tekstem, że masz większego !!!

-Bo mam- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.- Przecież jestem seme. A w ogóle, pytałem się ciebie przecież czy to są twoje bokserki. I to jeszcze dzisiaj rano !

- O której się mnie niby pytałeś- un ? Nic nie pamiętam. - Mój słodziak leniwie przetarł oczy i głośno ziewnął.

- Eh mogłeś wczoraj nie siedzieć do 2 nad ranem. Wiem, że bardzo lubisz to miejsce, ale musisz się też czasami wysypiać !

- Daj spokój człowieku ! Ogólnie - tu wstał by podkreślić swoje wielkie słowa- muszę ci pokazać  prawdziwe piękno ! - Kiedy znacząco się na niego popatrzyłem- wzdechnął- Wiem, że dla ciebie jestem piękny i takie tam... - tu zarumienił się- ale noo ehem. Chodziło mi o morze ! Nocą jest tam tak cudownie ! Błagam pójdź tam ze mną w moje urodziny...

-Dobrze, nie ma sprawy- szczerze się uśmiechnąłem, dając mu do zrozumienia, że o cokolwiek by mnie nie poprosił, zrobiłbym dla niego wszystko. Podniosłem się z materaca i przyciągnąłem do siebie zaskoczonego senpaia. - Kocham cię, wiesz ?- Powiedziałem po razy setny i lekko się zarumieniłem. Kochałem się do niego przytulać. Mimo, że jego ciało było drobne i dość zimne, bardzo lubiłem wywoływać na jego skórze dreszcze. Tym razem nie było inaczej.

-Baaakaaa- przeciągnął dobrze znane mi słowo i niepewnie wtulił się w mój tors- Mówisz to tak często, że powoli tracę orientację, co to dla ciebie dokładnie znaczy.- Wymruczał. Czułem, że po moim ciele rozchodzą się przyjemne drgania. 

 -Dobrze, będę to mówił coraz częściej, byś coraz bardziej uzależniał się ode mnie i od moich słów. Byś stracił dla mnie głowę. - Wyszeptałem.

-Mamy problem Obito. Już straciłem.- Powiedział, pokazując mi swoje przepiękne oczy.

Nie musiałem nic odpowiadać. Po prostu pochyliłem się i cmoknąłem go w czoło. Blondasek skrzywił się z niezadowoleniem. Oczekiwał na coś lepszego. Ja szczerze też nie mogłem się powstrzymywać za każdym razem gdy go widziałem. Jednak post nadal trwał. A jego termin kończył się dokładnie jutro.

Pokój numer 69, prawda ? 

------------------

Okej, ten rozdział był dość luźny, ale spokojnie, będą jeszcze takie z większym emocjami, po prostu muszę opisać wszystkie ich przeżycia itp.

INFO !!!

Em od poniedziałku do czwartku z rozdziałami może być krucho bo jadę do babci na zadupie.

W każdym razie przepraszam, jak będzie tam internet, oczywiście będę wstawiała rozdziały ale różnie może być.

Bye for now ! 

&quot;Ten ostatni- a może pierwszy raz&quot;- TobideiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz