Rozdział 6 - How about us ?

312 23 101
                                    

moja mamke się mnie spytała o czym pisze ff

na co ja : O tym co taka dziewczyna zrobiła z rozpaczy po śmierci Deidary ( ona nie toleruje gejozy)

winc Obito zostałeś laską- gratuluję 

a i ogólnie jeszcze przepraszam za błędy w tamtym ff ale mi się go sprawdzać nie chciało za leniwa jestem.

no to- zapraszam

czy tylko ja zauważyłam, że te rozdziały wychodzą coraz wcześniej xDD

_____

*Deidara*

Widziałem jak odchodził.  Widziałem jego łzy w oczach gdy spojrzał w moją stronę ostatni raz. Serce nadal mnie bolało. Nie chciałem przyjąć do siebie, że osoba, którą poznałem w tak krótkim czasie tak dobrze i która okazała się być ważną częścią mnie... musiała już odejść. 

Nagle usłyszałem walenie w drzwi. Przybliżyłem się i oparłem o nie moją obolałą głowę.

Obito wypowiadał właśnie swoje ostatnie słowa. Kierował je tylko do mnie. Były jak testament. Gdy słyszałem jak mówi, żebym się nie martwił i o nim zapomniał, wiedziałem, że to nie możliwe. Za dużo już namieszał w mojej głowie. 

-Nie bój się dorosnąć - moje oczy zalały się łzami. Jak mogłeś ?! Jak mogłeś mnie tu samemu zostawić... Mogliśmy uciec od Orochimaru i na nowo zacząć żyć. Dlaczego ?

Ciągle mój mózg nie mógł się przyzwyczaić do zdobytych informacji. 7 minut to za mało by wytłumaczyć komuś na czym polega życie. Mimo tego, wszystko się układało. Wspomnienia były coraz wyraźniejsze a ja wiedziałem, że chłopak nie kłamał. Że ja naprawdę kiedyś go kochałem. Może dalej kocham. Jednak już za późno. Co ja teraz pocznę ? Gdzie mam się udać ? Do Akatsuki ? Po co ? Nie miałem jakoś ochoty by znowu mordować niewinnych ludzi. Nie miałem na to siły. Najchętniej zamieszkał bym w tym małym, ciemnym pokoiku i czekał na cud. Na to, że gdy pójdę spać, a potem się obudzę, Obito dalej będzie żyć.  

- To chyba nie możliwe- uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem na materacu.

Zamknąłem oczy i spróbowałem jeszcze raz zawładnąć nad moją poharataną pamięcią.

*wspomnienie Deidary*

-Sasori ! Nic nie wiesz o sztuce mhm ! - skakałem koło czerwonowłosego chłopaka, który definitywnie miał mnie gdzieś.

-No chyba ty.- usłyszałem wreszcie odpowiedzieć. Była bardzo wyczerpująca ;-;.

-AA ! Co mnie olewasz- un !

-Nie chcę się spóźnić.- Nawet na mnie nie popatrzył. 

Sasori zatrzymał się na chwilę, poprawił zepsutą lalkę, którą niósł aktualnie na barku tak, żeby mu nie spadała i poszedł dalej.

-JAK TY MNIE WKURZASZ MHM !- Bosze dlaczego akurat ja musiałem mieć go za partnera.

-wzajemnie- wzdychnął

___________

Co-  otworzyłem szeroko oczy. Kim on był ? Dlaczego Obito mi o nim nie powiedział ? Starałem się tak długo by wyciągnąć jakieś sensowne informację z mojej obolałej głowy, a tu kolejna zagadka... 

-Obito ? Gdzie jeste- oh shit. Znowu zrobiło mi się przykro. Jak mogłem zapomnieć, że teraz on przeżywa męki, wywiązując się z umowy, która pozwoliła mi żyć. Jestem takim kretynem. Walnąłem się otwartą ręką w głowę by wyrazić litość nad samym sobą. 

Ałć ? To nie był chyba dobry pomysł.

Nagle nasunęła mi się pewna myśl. Dotyczyła ona imienia chłopaka- Tobi a Obito.

Kiedy opowiadał mi o sobie mówił, że to też jest jego "drugie" życie i tak naprawdę na imię ma Obito a Tobi to tylko jego po części zmyślona osobowość. Kiedy się o tym dowiedziałem współczułem mu. Musiał cały czas udawać przed wszystkimi swoje wyimaginowane ja. Gdy zapytałem się go o więcej szczegółów z jego życia i powód jego "śmierci" oraz dokładne osoby, które mu w tedy towarzyszyły, odpowiedział mi, że to nie jest na to czas.

To kiedy ? Kiedy Obito ... 

Mówiłeś, że jestem twoją drugą miłością. Kim była pierwsza ?

Dlaczego już jej nie kochasz ?

Dlaczego wybrałeś tak bardzo nieodpowiedzialną osobę jak ja ?

Czy ja też na początku kochałem kogoś innego ? 

Kim był Sasori ? Mówiłeś mi, że jest było 11 członków akatsuki : Itachi, Konan, Hidan, Kakuzu, Kisame, Zetsu, Pain/ Nagato, Orochimaru, Juuzo, ty i ja. Co z Sasorim ? Nosił przecież na sobie w moim wspomnieniu charakterystyczny płaszcz. Czarny w czerwone chmury. Czy to była jedyna rzecz którą przed mną zataiłeś ? Było ich więcej ?

Dlaczego tak bardzo nie chciałeś mi o tym wszystkim mówić ? Bałeś się ? Kiedy mi na te pytania odpowiesz jak za kilka godzin będziesz martwy a ja jedynie będę mógł patrzeć na twoją bladą twarz ?

Obito proszę ....

Co teraz będzie...

Usłyszałem mrożący krew w żyłach krzyk. Wiedziałem do kogo należał. Miałem już przed oczami błagającego o litość Obito, którego duma sypała się na kawałeczki. Duma którą tak ciężko budował przez całe swoje życie.

Moje opuchnięte oczy znów zaczęły ronić z siebie łzy. 

Przepraszam... 

- PRZEPRASZAM OBITO - Krzyknąłem ile miałem sił w płucach. Nie chciałem. Nie chciałem. TAK BARDZO NIE CHCIAŁEM BY MNIE OPUSZCZAŁ.

-Co będzie teraz- wyszeptałem kuląc się na materacu. 

How about us...

-------------------------------

a wgll od razu mówię, że nie cierpie shipu sasodei JA TU WCALE NIE SPOILERUJE OK

(wcale)

idę poprawiać wcześniejsze rozdziały haha

proszę o opinieee ~~

"Ten ostatni- a może pierwszy raz"- TobideiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz