Kochanie kogoś jest częścią życia.
Każdy rodzi się by kochać i tak żyje.
Każdy boi się być sam.
Każdy, nawet jeśli gdzieś głęboko boi się samotności.
Bo jest przygnębiająca.
Bo jest smutna i sprawia, że przychodzą do głowy najgorsze pomysły z najgorszych.
Bo prawda jest taka, że nikt nas nie pokocha.
Zdanie sobie z tego sprawy to największy ból jaki możemy sobie zadać.
Jednak wiele gorzej jest kiedy mówi nam to ktoś kogo w teorii mieliśmy za nasze wszystko.
Okropne prawda?
Okropnie jest zdać sobie sprawę że nikt nie jest dla ciebie.
Że w pewien sposób miłość w ogóle nie istnieje.
Że nikt tak naprawdę nigdy jej nie doświadczył.
W naszym życiu są tylko chwile kiedy przywiązujemy się do kogoś tak bardzo, że nie możemy sobie poradzić.
Zostajemy potem sami.
Żałośni, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.
Smutni.
Przygnębieni i bez żadnej nadziei.
Nieszczęśliwi.
Bycie przy kimś to dla nas ciągłe rezygnowanie z czegoś, ale jednocześnie, razem z cierpieniem przychodzi radość.
Kiedy radość wygrywa, niweluje zło i zapominamy, ale ono nie znika.
Nie stajemy się przez to bardziej idealni.
Ślepniemy.
Stajemy się kimś innym.
Kimś kogo tak naprawdę wcale nie lubimy.
Ale nie my mamy go lubić, przecież w tym jest sens.
Przestaje chodzić o nas samych, a zaczyna o kogoś kogo desperacko pragniemy przy sobie zatrzymać.
Do tego stopnia, że zaczynamy niszczyc samych siebie.
Umieramy w środku i nie umiemy sobie z tym poradzić.Wszystko staje się beznadziejne.
Wszystko nagle zostaje czarną dziurą która wciąga wszystko co dobre.
Aż zostanie biała kartka papieru, na której ponownie możemy coś napisać.
Tylko najgorsze jest to, że nikt nie uczy się na błędach.
Żyje w przekonaniu, że kolejni go nie wykorzystają.
Ale okazuje się, po czasie, że dzieje się dokładnie to samo co przedtem.
Że nasze życie i nawyki są takie same, ale wchodzimy w bagno głębiej i głębiej.
I utykamy.
A nie ma nikogo kto by nas wyciągnął.
I z takim nastawieniem
Już nigdy nie będzie.
Nigdy.