3. „To już przeszłość"

121 12 115
                                    

W mediach „Sweet Night" i Taehyung z BTS.

Tosia weszła nieśpiesznie do budynku komendy powiatowej, na dobrą sprawę nie wiedząc, czego się spodziewać po tym dniu. Na dnie serca siedziała jej jakaś nuta strachu, bo była to jej pierwsza wizyta na jednostce od pamiętnej nocy spędzonej na Łówczy. Mimo wszystkich swoich obaw musiała jednak stawić się na odprawie. Po rutynowych czynnościach rozpoczynających każdą służbę przeszła do pokoju, gdzie czekał na nią dość niecodzienny widok. Naczelnik nieczęsto przecież ich odwiedzał. Mogła się nawet pokusić o stwierdzenie, że nie robił tego wcale. W miażdżącej większości przypadków to on wzywał policjantów do siebie.

Cicho domknęła za sobą drzwi, mając nadzieję, że Darek nie zwróci na nią uwagi. Wyglądał na dość pochłoniętego rozmową z Sebastianem, więc szanse na przemknięcie niezauważoną były całkiem wysokie. Nim jednak postawiła choćby krok do przodu, poczuła na sobie uważne spojrzenie brązowych oczu. Odwróciła głowę w stronę służbowego partnera, który jedynie uśmiechnął się krzywo. W tamtym momencie wiedziała już, że była pogrzebana. Zdołała cisnąć w Brodzkiego wściekłym spojrzeniem, a zaraz potem musiała nawiązać kontakt wzrokowy z naczelnikiem.

— Dobrze, że jesteś. Właśnie cię szukałem — oznajmił nad wyraz radośnie, co skłoniło kryminalną do podejrzeń. Zazwyczaj nie witał się z nikim aż tak entuzjastycznie...

— O co chodzi...? — rzuciła powoli, unosząc delikatnie brwi.

Wolski uśmiechnął się półgębkiem.

— Jako że jesteś bardzo odpowiedzialnym funkcjonariuszem, posiadasz niezbędne kompetencje i dość dobrze dobranego służbowego partnera...

— Z tym ostatnim bym się kłóciła — wtrąciła złośliwie. Zerknęła przy tym krótko na siedzącego za naczelnikiem Sebastiana, który posłał jej jedynie pobłażliwy uśmiech.

— W każdym razie — odchrząknął naczelnik, ewidentnie ignorując jej uwagę — dokumentowałaś ostatnio na Łówczy, zgadza się?

Tosia potaknęła jedynie ruchem głowy. Gdy odważyła się spojrzeć przełożonemu w oczy, już wiedziała, że dla niej nie było ucieczki. Słowa, które nawet jeszcze nie padły, czaiły się już w szarych tęczówkach nadkomisarza niczym najgorsza przepowiednia. Poczuła stojącą w gardle gulę, ale nie zrobiła nic, by jakoś ją pokonać. Wciąż stała jak wmurowana i jedynie lustrowała Darka wzrokiem.

— Wiesz już, że sprawa nie będzie łatwa. Ja od siebie dodam, że będzie wręcz piekielnie trudna, bo najprawdopodobniej szykuje nam się seria. Czeka was droga przez najgorsze, to niewątpliwe, ale równie niewątpliwe jest to, że poradzicie sobie, o ile tylko będziecie współpracować. Ty i Sebastian. Ten duet nigdy mnie nie zawiódł i nawet, jeśli między wami dzieje się nie najlepiej, a widzę, że się dzieje, to nie ma żadnego znaczenia. Sprawy prywatne odsuńcie sobie na bok, dobro służby jest od nich ważniejsze. Możecie już zaczynać pracę. Tośka, oficjalnie jesteś policjantką prowadzącą śledztwo — poinformował beztrosko, z typowym dla siebie zacięciem wpatrując się w Węcińską.

Policjantka westchnęła ciężko, oparła się tyłem o blat swojego biurka i opuściła głowę. Stało się. Siedziała w bagnie, dodatkowo z Sebastianem, którego szczerze wolałaby unikać. Wiedziała jednak, że kwestia tego, kto i z kim będzie prowadził śledztwo, została już dawno potwierdzona tak u naczelnika, jak u komendanta. Nie mogła się sprzeciwić. Od poleceń służbowych nie było uchyleń.

— Wciąż podlegacie prokuraturze, wykonujecie polecenia od nich, ale wasz zakres środków jest znacznie szerszy niż zazwyczaj. Cel też z pozoru nie jest jakiś bardzo górnolotny. Macie nie dopuścić do rzezi. Im więcej ofiar, tym gorzej dla nas, dla was też. Pamiętajcie o tym — kontynuował naczelnik. — Wszystko zrozumieliście? Jakieś pytania?

Czerwona różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz