14. „Już niedługo oddam ci wszystkie, Perło"

128 10 144
                                    

Niewysoka, ciemnowłosa kobieta nałożyła kaptur na głowę niemal momentalnie po opuszczeniu ciepłego wnętrza hotelu. Ścisnęła w dłoni telefon, wbijając spojrzenie w czerwoną strzałkę widniejącą na ekranie. Nawigacja była jej jedyną nadzieją na w miarę bezproblemowe dotarcie do komendy powiatowej, gdzie tego wieczora miała odbyć swoją pierwszą służbę. Niepewnie ruszyła w kierunku wskazanym na małej mapie, przy okazji wzdychając ciężko. Gdyby deszcz nie był aż tak ulewny, sprawa dostania się na jednostkę stałaby się o wiele łatwiejsza. W tamtym momencie sierżant sztabowa Gabriela Kraszewska zbeształa się w duchu za idiotyczny pomysł wybrania się na służbę pieszo. Miała przecież samochód. Dojechanie nim do celu byłoby o wiele, wiele prostsze.

Nie mogła się już jednak cofnąć — zwyczajnie nie miała na to czasu. Zmotywowała się więc tak mocno, jak tylko mogła, a potem dziarskim krokiem ruszyła prosto w strugi deszczu z cichą nadzieją, że uda jej się szybko dostać na komendę.

Jej pokorne życzenia stały się faktem szybciej, niż Gabrysia sama mogłaby się tego spodziewać. Budynek Komendy Powiatowej Policji w Lubaczowie zamajaczył jej przed oczami już niecałe dziesięć minut później, co wywołało na twarzy kobiety cień uśmiechu. Wprawdzie wciąż się stresowała — do tego stopnia, że bolał ją brzuch — ale perspektywa schronienia przed ulewą była jasnym promyczkiem w tej ciemnej wizji przyszłości.

Kraszewska nie wiedziała, co ani kto czeka ją na komendzie. Na dobrą sprawę nie wiedziała nawet, gdzie powinna się udać. W głowie obmyśliła już plan, który zakładał podejście do pierwszego napotkanego na drodze policjanta, zapytania o miejsce pobytu grupy operacyjnej do sprawy seryjnego zabójcy, a potem liczenie na to, że spotkany funkcjonariusz będzie wiedział, gdzie tejże grupy należy szukać. Choć układany naprędce i bardzo prowizoryczny, plan wcale nie wydawał się Gabrysi taki zły. Lepszy był jakikolwiek niż żaden.

Przeszła jeszcze kilka szybkich kroków, by ostatecznie znaleźć się centralnie przed schodami prowadzącymi do wnętrza komendy. Ku jej zadowoleniu, tuż przy drzwiach dostrzegła dwóch stojących mężczyzn. Najwyraźniej byli policjantami, bo na biodrach obu znajdowały się służbowe pasy. Kraszewska szybko doszła do wniosku, że musieli być to funkcjonariusze wydziału dochodzeniowo-śledczego czy też kryminalnego. Nie mieli na sobie mundurów.

Wzięła ostatni głębszy oddech, nim zaczęła wchodzić po schodkach. W międzyczasie ściągnęła też kaptur oraz wydobyła z kieszeni kurtki blachę. Policjanci dostrzegli ją, gdy była w połowie drogi na szczyt, i od tego czasu czuła na sobie ich baczne spojrzenia. Gdy wreszcie przystanęła przy drzwiach, dokładnie tam, gdzie oni, nieco podniosła głowę, by móc nawiązać kontakt wzrokowy. Nie za bardzo wiedziała, jak powinna się przywitać, ale uporczywe spojrzenia nie dawały jej spokoju, toteż zdecydowała się mówić to, co jej ślina na język przyniesie.

— Cześć, nazywam się Gabriela Kraszewska i jestem z komendy w Warszawie. Wchodzę w skład grupy operacyjnej do sprawy seryjnego zabójcy utworzonej przy tej komendzie. Wiecie może, gdzie znajdę pozostałych członków albo kogoś, kto powie mi, co mam robić? — zagadnęła, otwierając im przed oczami służbową legitymację. — Pokazuję blachę, żeby nie było, że się podszywam — dodała po sekundzie.

Niższy z policjantów obrzucił pobieżnym wzrokiem widniejące na legitymacji dane, ten wyższy natomiast posłał w kierunku Gabi delikatny uśmiech.

— Cześć, tak się składa, że obaj wchodzimy w skład tej grupy. Ja nazywam się Sebastian Brodzki i służę na tej jednostce, to jest mój kumpel, Maks Zieliński, z komendy wojewódzkiej w Rzeszowie. — Kiwnął głową w stronę towarzysza. — Miło cię poznać — dodał, wyciągając w jej stronę otwartą dłoń.

Bez wahania podała mu swoją. W podobny sposób przywitała się też z drugim policjantem.

— Dokładnie tak, jak kolega powiedział. Czekamy tu jeszcze na jedną koleżankę, też będzie z nami pracować, to partnerka Seby — wyjaśnił Maks.

Czerwona różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz