special -2-

513 23 0
                                    

-Okej, już jesteśmy na miejscu, budźcie się! - Jungkook potrząsa przerażonym Taehyungiem. Chun Hei budzi się z pytaniem, czy dotarli a Dae nadal odpoczywa.
-Dae skarbie, obudź się. - Taehyung delikatnie głaszcze Dae po brzuszuku, wiedząc że ten to lubi. Dae coś mamrocze i porusza się niby żywo, ale nadal jest zaspany.
-Okej, wszyscy jesteśmy obudzeni, chodźmy zobaczyć dziadka i babcię Jeon. - Taehyung wychodzi z samochodu i spogląda na dom, myśląc o czymś małym, oh jak się mylił.
-W0ah.

-Tu żyje tylko dwójka ludzi?! - Taehyung odwróci się do wyjmującego torby Jungkooka, a dzieci siedziały w samochodzie jak im kazano

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Tu żyje tylko dwójka ludzi?! - Taehyung odwróci się do wyjmującego torby Jungkooka, a dzieci siedziały w samochodzie jak im kazano. Chun Hei zachwycona siedziała na miejscu pasażera, gdy Dae został na tylnym siedzeniu.
-Ta, moi dziadkowie są czymś w rodzaju rodziny królewskiej. - Jungkook miał lekkie problemy z wyjęciem torby dziecięcej, ale gdy mu się udały, uśmiechnął się. Podszedł do okna z tyłu i zapukała w nie, budząc przerażonego Dae, prawie się rozpłakał, ale Jungkook przycisnął swoją twarz do okna i robił śmieszne miny, przez co Dae jednak się zaśmiał i wyszedł, a Chun Hei, ona już biegła do domu wraz z Taehyungiem.
-No chodź, Kookie! - Taehyung zniecierpliwiony czekał w połowie drogi do domu.
-Okej, okej, Chryste, spróbuj sam nieść trzy torby. - Jungkool biegł z Dae przed sobą.
-Oh, więc przyznajesz że nie jesteś silny?
-Oczywiście, że jestem. - Jungkook podniósł trzy torby i wziął Dae na ręce, kiedy Taehyung śmiał się z reakcji Dae, doścignęli drugą część rodziny i wszyscy zaczęli biec do drzwi. Chun Hei powiedziała, że powinna zadzwonić dzwonkiem, więc Taehyung ją do niego podniósł.
*Dźwięki dwonka do apartamentu by Yoongi *

Po odczekaniu równo piętnastu sekund, drzwi otworzyła starsza kobieta ubrana w czarno-biały strój sprzątaczki. Taehyung lekko się  ukłonił, ukazując tym samym szacunek, uderzył swoje dzieci w tył głów, aby te zrobiły to samo.
-J-jungkook?- Zapytała kobieta, wpuszczając rodzinę do środka.
-Dawno się nie widzieliśmy, Susan. - Jungkook odłoży bagaże i postawił Dae, a następnie powoli ją przytulił. Taehyung uśmiechnął się na to ,,odnowienie kontaktu".
-Wow, twoi dziadkowie będą SzczĘśliwI! - Uśmiechnęła się i odwróciła do Tae.
-To są moje dzieci, a to mój mąż. - Jungkook uśmiechnął się do swojej rodziny.
-O mÓj BożE, JUNGKOOK JUŻ MA DZIECI. OKej, hej dzieciaki, mam na imię SuSAn, a wy?
-Mam n-na imię Dae.
-Ja mam na imię Chun Hei, miło cię poznać Susan!
-Miło cię poznać Susan! - Powiedział Dae pO Chun Hei.
-Aww, jesteście tacy słodcy, macie nosek swojego taty, ale są bardzo podobni do ciebie! - Wskazała na Taehyunga, który się zarumienił i lekko uśmiechnął.
-Poczekajcie chwilę- zaszłeś w ciążę? - Spojrzała na Taehyunga, (można zauważyć że to on jest ,,mamą")  Taehyung trochę nieśmiało pokiwał głową.

-Wow, jak masz na imię?
-Um, hej! Mam na imię Taehyung. - Ukłonił się ukazując szacunek, jego mąż na to zachichotał.

Kobieta ubrana w długą bluzkę i jakieś spodnie zeszła na dół, wyglądała staro, ale nie bardzo staro.
-Taehyung, to moja babcia.
-Nie jest STARA! - Wyszeptał do Jungkooka.
-Kookie?! - Kobieta zbiegła, aby przytulić swojego wnuczka.
-Hej, babciu.
-O mój Boże, tak za tobą tęskniłam! Czemu nie odwiedziłeś mnie po tym jak twoja mama- no wiesz. - Taehyung popatrzył w dół, czekając aż zobaczy rodzinę za Jungkookiem.
-A to kto? - Zapytała w pewien sposób wrednie.
-B-hej jestem Kim Taehyung.
-Jeon Taehyung, ahem.
-J-jeon Taehyung, a to na-nasze dzieci, Chun Hei i Dae, miło panią poznać pani Jeon. - Taehyung uśmiecha się patrząc na kobietę.
-Ty skur- wyszłeś za mąż i mnie nie zaprosiłeś? To on ci kazał, prawda?! -Babcia Jeon oskarżyła Taehyunga o nie zaproszenie jej.
-Nie, nie! Mój skarb nic nie zrobił! Ja, hm, jakby to powiedzieć... myślałem, że nie żyjecie. - Jungkook uśmiechnął się, a Taehyung miał wrażenie, że ,,babcia" niezbyt go lubi.
-DAEHYUN ZEJDŹ W TEJ CHWILI NA DÓŁ I POPATRZ Z JAKĄ POTWORNOŚCIĄ SIĘ ZMIERZAM. - Zawołała ,,dziadka".

-Ja mam na imię Dae! Ma na imię tak jak ja! - Dae chichocze z powodu podobieństwa. ,,Babcia" zaciekawiona patrzy na rodzinę, ale uśmiecha się delikatnie do Dae. Tak zwany ,,dziadek" schodzi na dół, białe włosy, okulary i gazeta w ręku.

-Co się stało, kochana? - Zapytał, rozejrzał się i uśmiechnął, rozszerzając oczy.

-Jungkook?! O mój Boże, podejdź tu! - Daehyung rozkłada ręce, a gazeta mu wypada, Jungkook do niego podbiega i mocno przytula.

-Tak bardzo za wami tęskniłem!

-Też za tobą tęskniliśmy Kook, ale co to za potworność o której mówi Sunha?

-No, tak jakby... myślałem, że nie żyjecie. - Jungkook patrzy na swoje buty w wstydzie.

-Ah, nic się nie stało synku, ty i my jesteśmy tu teraz! - Dziadek Dae uśmiecha się do swojej żony i Jungkooka, jego żona delikatnie chichocze i zmienia temat.

-Już, już!
Dziadek podchodzi to trójki, która stoi przy bagażach.

-Co my tu mamy? - Pyta z uśmiechem.

-Dziadku, to mi mąż Taehyung i moje dzieci, Dae i Chun Hei. - Jungkook dołącza do swojej rodziny, łapiąc Tae w talii, a ten na to si uśmiecha.

-Aw, czyż to nie miłe? Dae! Mamy podobne imiona! A ty Chun Hei, jesteś taka ładna! Wyglądasz totalnie jak Taehyung! - Uśmiecha się, a dwójka dzieci poczuła szturchnięcie, oboje spojrzeli na swoją ,,mamę", a ten poruszył głową, nakazując im pójść i go przytulić.

Dae zaczął biec do swojego dziadka i przytulił jego nogę, dziadek zachichotał i przykucnąłem, aby go przytulić, a Chun Hei także podbiegła i trzymając go za szyję, przytuliła. Podniósłby ich dwójkę, a Taehyung poczuł się lekko zmartwiony.

-Proszę pana, jest pan pewny że może pan trzymać ich dwójkę? Nie chciałabym pana skrzywdzić. - Zmartwiony Taehyung podszedł do mężczyzna o, którego się bał.

-Po pierwsze, nie nazywaj mnie per pan, tylko dziadek! Po drugie, przePRASZAM, my mężczyzni rodziny Jeon jesteśmy silni, spójrz na swojego męża! Po trzecie! Jak mogłeś mnie nie przytulić?! - Taehyung zachichotał, podszedł bliżej i mocno go przytulił.

-Przepraszam, myślałem że będzie to dla was dziwne, wiedza o tym że nagle istnieję. - Taehyung delikatnie zachichotał.

-Wy wchodźcie do środka, ja pogadam z Taehyungiem. - Powiedziała babcia Jeon zza swojego męża.

Taehyung przełknąłem ślinę, a dwójka mężczyzn pokiwała głowami i wzięła dzieci, oczywiście przed Jungkook go pocałował i życzył mu powodzenia.

Taehyung patrzył teraz na Suhnę i uśmiechał się, pokazując iż jest zestresowany.

-Taehyung. - Powiedziała strasznym głosem.

-T-tak, proszę pani? - Taehyung delikatnie zadygotał, gdy podeszła bliżej. Podniosła ręce, a Taehyung by gotowy na uderzenie, ale zamiast tego poczuć mocno go przytulające dwie ręce.

-Witaj w rodzinie. - Usłyszał, uśmiechnął się i także przytulił ją mocno.

((Taehyung POV))

Wow, nareszcie dostałem ,,błogosławieństwo" bycia w rodzinie. Nawet jeśli nie to mam moje własne trzy błogosławieństwa. Jeon Jungkook, Jeon Dae i Jeon Chun Hei.

-To zaszczyt, pani Jeon, to zaszczyt.

[tłumacz]

oto koniec tej książki

pornstar  ➛ taekook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz