Rozdział XVIII

761 21 0
                                    

Sebastian

Od wiozłem Laurę do domu, a sam skierowałem się do klubu.

Trener czekał już na mnie w szatni.
-Sebastian - podał mi rękę - odwzajemniłem jego uścisk
-Trenerze chciałbym z Tobą po rozmawiać - wskazałem, żeby usiadł po czym sam zrobiłem to samo
-Co się dzieję - spojrzał na mnie z pod uniesionej brwi
-Do finału zostały trzy walki, chce żeby to były moje ostatnie walki. Rezygnuje trenerze. Już wystarczająco się na walczyłem pora dać szansę innym.
-Tak myślałem, ale szanuje Twoją decyzję więc zrób wszystko, żebyś wygrał swój ostatni finał
-Taki mam właśnie zamiar

Przebrałem się do walki i ruszyłem w stronę ringu. Im bliżej finału byłem tym co raz mocniejszych przeciwników miałem.
Spojrzałem na publiczność, Laura siedziała na widownik, a obok niej był jej przyjaciel. Dyskutowali o czymś, uśmiechając się do siebie
Postanowiłem skupić się na walce i swoim przeciwniku.
-Łatwo nie będzie - pomyślałem
Kiedy usłyszałem dzwon wstałem i stanąłem na przeciwko duńczyka, a potem wszystko działo się szybko.

Po 45 minutach ciężkiej walki udało mi się wygrać. Byłem cały obolały.
Usłyszałem pukanie do drzwi - zdziwiłem się bo Laura nigdy tego nie robiła.

-Proszę - od wróciłem się, a moim oczą ukazała się Melisa z dużym brzuchem.
-Tęskniłeś kochanie - wyszczerzyła usta ukazując rząd białych zębów
-Co Ty tutaj robisz - tyle byłem w stanie powiedzieć.

Zarzuciła mi ręce na szyję, ale odepchnąłem ją i wtedy usłyszałem głos Laury
-Co tu się dzieje - widziałem w jej oczach łzy
-Lauro, to nie jest tak jak myślisz - zrobiłem krok w jej stronę, a ona się odsunęła
-No proszę, proszę - Melisa zaśmiała się
-Lauro pozwól, że Ci wyjaśnię, Sebastian jest moim narzeczonym, a dziecko które noszę jest jego. Wyjechałam na parę miesięcy, a on już zabawia się z inną - od wróciłem się do Melisy i powiedziałem
-Co Ty do cholerny jasnej pieprzysz nic nas nie łączy - spojrzałem w stronę drzwi, ale Laury już tam nie było
-Cholera - krzyknąłem
-Kurwa w co Ty grasz - zwróciłem się do niej
-W nic nie gram,myślałam że mnie kochasz - wykrzyczała mi w twarz
-Kochałem Cię rok temu, ale Ty zdradziłaś mnie z jakimś pajacem i wyjechałaś. Myślałaś, że będę na Ciebie czekać z otwartymi rękami po tym co zrobiłaś
-Chciałam spróbować jeszcze raz
-Ty chyba sobie żartujesz, widzę że Pan idealny Cię zostawił z bagażem, ale zapomnij, że coś między nami będzie. Kocham Laure
Podniosła rękę z zamiarem uderzenia mnie, ale zdążyłem ją złapać.
-Nie radzę - wyszła i trzasnęła drzwiami

-Kurwa! - krzyknąłem. Czemu właśnie teraz, kiedy wszystko zaczęło się układać.
-Co to miało być? - spojrzałem na Stiva
-Jak to co Melisa - powiedziałem przez zaciśnięte zęby
-A ona co tu chciała? - spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi
-Chciała spróbować jeszcze raz
-Przecież ona jest w ciąży
-Zauważyłem. Powiedziała Laurze, że to moje dziecko, że jestem jej narzeczonym, a nią się tylko bawiłem
-Cholera! Uwierzyła - zapytał wlepiając we mnie wzrok
-Chyba tak bo uciekła nawet nie zdążyłem jej nic wytłumaczyć
-I co teraz zrobisz?
-Nie wiem, muszę to jakoś wyjaśnić

Poszedłem wziąść szybki prysznic, ubrałem się szybko i skierowałem do auta. Mam nadzieję, że mi uwierzy...

Mój Obrońca (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz