𝐶𝐻𝐴𝑃𝑇𝐸𝑅 𝐹𝑂𝑈𝑅

1K 25 1
                                    

Alison

1 Tydzień od porwania

Bardzo powoli otworzyłam oczy przyzwyczajając je do jasnego światła, czułam okropnie przeszywający moje ciało ból. Chciałam spróbować się podnieść ale przeszkodził mi w tym potworny ból i uczucie wbijanych igieł w klatkę piersiową. Zauważyłam postać stojącą obok mnie, spoglądałam na jego twarz która nie wyrażała zbyt dużo uczuć. Nie spojrzałam w jego oczy nie miałam odwagi. W środku mnie zakiełkował strach i odraza do jego osoby. Gdy tylko nadarzy się okazja ucieknę z tego okropnego miejsca, albo umrę z jego rąk albo uwolnię się i będę szczęśliwa. Nie chce tu być, duszę się to jakaś pomyłka..

-  Kochanie, nie ruszaj się..- co, jakie kochanie? On chyba serio jest jakiś nienormalny, najpierw mnie porwali jego ludzie, pobił mnie a teraz nazywa mnie kochaniem? - Może bardziej boleć, więc nie rób gwałtownych ruchów- chciał mnie dotknąć, ale odsunęłam dłoń delikatnie na bok dając mu do zrozumienia że nie chcę aby pozostawiał po sobie dotyk na mojej skórze.

- G-gdzie ja jestem i c-co tu się dzieje?- zapytałam z trudem, moje gardło paliło i było szorstkie co sprawiało ból przy każdym wypowiedzianym słowie.

- W moim gabinecie, nie musisz się obawiać Alison- odezwał się malowany blondyn który opierał się o biurko. Jego twarz wyrażała smutek, a piękny błękit oczu chłopaka spoglądał z wściekłością na bruneta. - Jak się czujesz? Jeśli możesz to mi powiedz- wziął kartę i długopis.

- Czuję się wspaniale..- wyczujcie ten sarkazm.- Jak mam się czuć, ten pojebany człowiek pobił mnie tak, że leżę podpięta do jakiś maszyn!- podniosłam delikatnie ton głosu.

- Uważaj na słowa, kochanie bo może się gorzej to dla ciebie skończyć!- wrzasnął na mnie, a ja odwróciłam głowę w drugą stronę i próbowałam się nie rozpłakać.

- Gorzej? Nic gorszego mnie już nie może spotkać, pobiłeś mnie że wszystko mnie boli i czego oczekujesz? Może szacunku..- mówiłam cicho i wstrzymywałam się od płaczu.- Nigdy nie otrzymasz tego z mojej strony, pozostaniesz w mojej głowie jako psychiczny człowiek- wypuścił powietrze ze zirytowania, jego oczy znów przybrały pustą barwę, szczęka zacisnęła się a ja posłałam mu lekki uśmiech przepełniony pogardą.- Nie krępuj się, uderz mnie.. Kretynie- wyszeptałam nadal się uśmiechając, odwróciłam głowę znów do okna wpatrując się w ruszające się drzewa. 

Z impetem uderzył o stolik znajdujący się przy łóżku, a ja skuliłam się ze strachu że teraz uderzy we mnie i zacisnęłam powieki. Ból dał o sobie znać, a moje usta opuścił syk. Nie powinnam go irytować, bo gdy tylko stanę na nogi to on znów może zrobić mi krzywdę a nawet teraz by to zrobił gdyby nie maszyna która dostarczała mi tlen i inne takie.

Boję się następnych dni, jesteś nieobliczalny, jesteś tyranem..

- Harry, ochłoń i daj Alison odpocząć..- schował telefon do kieszeni spodni.- Idź zapal sobie, a ja przebadam ją i dam ci znać o stanie jej zdrowia- tak jak Horan powiedział Harry'emu tak on zrobił, podszedł do drzwi a mi trochę ulżyło że będę mieć chwilę wytchnienia.

- Wrócę tu mała szmato i nie myśl sobie że cię zostawię..- prychnął i wyszedł z pokoju w którym obecnie się znajdowałam. Zniknął, ale w mojej głowie nadal rozbrzmiewały jego jedno słowo które boli cóż czego się po nim mogłam spodziewać?

Szmato.

- Więc Alison jestem Niall, mogłabyś odpowiedzieć mi na kilka pytań?- kiwnęłam lekko głową potwierdzająco nie chcę się odzywać, on może być taki sam jak oni.- Dobrze, po tym przebadam cię i zobaczymy co dalej, dobrze?- uśmiechnął się lekko, nie wyglądał na kogoś takiego kto chciałby zrobić komuś krzywdę sprawiał wrażenie miłego.

Shadow Of Hell || H.StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz