𝐶𝐻𝐴𝑃𝑇𝐸𝑅 𝐸𝐿𝐸𝑉𝐸𝑁

548 14 2
                                    

Miranda

3 tygodnie później...

Strzałki nabazgrane krwią na ścianie, krzyki, szłam tym korytarzem podążając za znakami, Alison słyszałam jej przeraźliwy krzyk, wszystko mi wirowało, kroki z każdej strony, jestem otoczona. To był mój ewidentny koniec, głosy, śmiechy... Wszystko to było chore. Światła zgasły a ja oparłam się o ścianę, przerażona wpatrywałam się w pustkę i nasłuchiwałam ciszy.. 

- Wpadłaś w nasze ręce skarbie, już się nie wywiniesz - czułam na mojej szyi oddech i szept tuż przy uchu. Moje myśli kręciły się wokół tej chorej karuzeli która się tu odgrywała. 

- Kim jesteś i... czego chcesz? - odważyłam się coś powiedzieć, na co odpowiedział mi śmiech osobnika.

- Jestem kimś kogo będziesz prosić byś mogła żyć - prychnął oddalając się ode mnie. - Ja? Chce tylko jednego... Chcę ciebie Mirando! - jego dłoń wylądowała na moim policzku na co odsunęłam się na bok uderzając niestety głową w ścianę, a on parsknął śmiechem. - Jesteś jak Alison, pyskata i niedostępna, ale i tak się złamiesz, nie dasz rady wytrzymać skarbie - jego dłoń znów dotknęła mojego policzka i delikatnie przejechał po mojej twarzy, po czym dostałam mocno w twarz.

- Ty jesteś jakiś popierdolony! Gdzie Alison, gdzie ona do cholery jest! - po moich oczu popłynęły łzy, chciałam tylko i wyłącznie odzyskać przyjaciółkę.

- Jeśli tak bardzo chcesz ją zobaczyć, to proszę - pstryknął w palce, a ja upadłam na zimną powierzchnię, głos znikł a ja słyszałam swój nierówny oddech. Nagle zapaliło się światło, pomieszczenie było białe bez mebli, a ja byłam zwrócona ku ścianie. Wstałam na równe nogi próbując utrzymać równowagę. Odwróciłam się i znów opadłam na kolana, łzy lały się z oczu jak wodospady, a ja załamałam ręce, moje serce pękło na kawałki niczym roztrzaskane szkło. Alison była przywieszona do sufitu łańcuchami, cała posiniaczona, a z jej licznych ran spływała krew, była zniszczona, a z moich ust wydobył się głośny krzyk.

Poderwałam się do pozycji siedzącej, byłam cała oblana potem, próbowałam umiarkować oddech, który po krótkim czasie udało mi się wyrównać. Spojrzałam na budzik który wskazywał godzinę 03:30. Nie no super godzina!  Usiadłam na łóżku i przetarłam twarz dłońmi zastanawiając się nad znaczeniem mojego snu. Wstałam z łóżka i pokierowałam się na balkon gdy już troszeczkę ochłonęłam. Delikatny wiatr otulił moje ciało a ja oparłam się o barierkę. Nie czułam się zbytnio bezpiecznie siedząc sama w domu, Filip wyjechał i powiedział tylko tyle że załatwił sobie nową pracę bardziej opłacalną i nie będzie go jakiś czas, niechętnie zostałam w domu ale nie mogłam go powstrzymywać. Jednak było coś co mnie zaniepokoiło mianowicie czułam wzrok na mojej osobie a na dole zauważyłam czarne jak węgiel porsche. Co jest? Wparowałam do pokoju jak najszybciej, zamknęłam drzwi balkonowe i zasłoniłam rolety. Ukryłam się pod pościelą, próbując zasnąć ale spokój nie był mi dany ponieważ mój telefon wydał z siebie dźwięk powiadomienia. Odblokowałam telefon i sprawdziłam powiadomienie, zamarłam to znów ten debil.

Zastrzeżony: Skarbie, dlaczego się przede mną ukrywasz? 
Ja: Czego ty znowu psycholu chcesz?
Zastrzeżony: Ja? Jak na razie nic szczególnego....
Zastrzeżony: Nie ukrywaj się 
Zastrzeżony: Wiemy, że jesteś sama w domku
Zastrzeżony: Przed nami nie da się ukryć, skarbie.
Ja: Kur*a weź się odwal! OK?!
Zastrzeżony: Grzeczniej skarbie, grzeczniej! Hm.... zastanowię się..
Zastrzeżony: NIE
Ja: Kurna jeśli nie rozumiesz to ci w tym pomogę!
Ja: Będę robić to co mi się podoba!
Ja: A tobie nic kurna do tego!
Ja: Po co to robisz?!
Zastrzeżony: Po to byś nie poszła skarbie na policję z tym i też cię chronię przed tymi idiotami co się kręcą obok ciebie i.... po to by nie stała Ci się krzywda
Ja: Dobrze wiesz że prędzej czy później to zrobię
Ja: A to kto się przy mnie kręci to jest moja sprawa a nie twoja.
Ja: Lol, ty prędzej coś mi zrobisz jak inni ludzie
Ja: Jesteś żałosny..
Zastrzeżony: Radzę ci zmienić dobór słów, jesteś moja i nikt tego nie zmieni!
Ja: Ty wgl wiesz co piszesz?! Jestem niczyja! 
Ja: A teraz spierd*alaj idę spać, a ty mi to uniemożliwiasz
Zastrzeżony: Grabisz sobie skarbie!
Zastrzeżony: Dobranoc :)

Shadow Of Hell || H.StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz