Miranda
To już dziś, to ten dzień w którym mam wystarczające dowody by iść na policje mam nadzieje, że odnajdą ją. Bardzo się o nią martwię tak samo jak babcia tylko ona bardziej to przeżywa. Zawsze Alison traktowała jak swoją wnuczkę od czasu tragicznego wydarzenia... No i też miałam zamiar odwiedzić babcię, pomóc jej bo znalazłam wolny czas, co do mojego brata to ślad po nim zaginął ostatnio tylko co wysłał mi SMS abym się nie martwiła i pieniądze będzie przesyłał, ale to była jedyna wiadomość w ciągu ostatnich 2 tygodni. Siedziałam w domu na kanapie, objadając się lodami czekoladowo-truskawkowymi i oglądałam nasz ulubiony serial, uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienie tego, że mogłyśmy teraz siedzieć we dwie, oglądać serial we dwie, jeść lody we dwie... Samotna łza spłynęła po moim policzku którą szybko otarłam. Spojrzałam na zegarek była 13 więc czas się zbierać bo niedługo będzie ciemno a nie mam pojęcia ile zejdzie na komisariacie. Ruszyłam do pokoju od razu podchodząc do szafy, zgarnęłam zwykłe czarne jeansy z wysokim stanem i czarny sweterek, zabrałam torebkę oraz klucze. Na nogi nałożyłam czarne conversy, zarzucając karmelowy płaszcz na ramiona. Ruszyłam chodnikiem w stronę miasta które było oddalone o niecałe 10 minut drogi.
- Chciałabym by to wszystko się skończyło, i było jak dawniej - szepnęłam do siebie pozwalając aby łzy spłynęły po policzkach. Chłodny wiatr owiał moją twarz, nic dziwnego bo to była już zima, święta, nowy rok.. Spędzony bez mojej przyjaciółki.
Stanęłam przed komisariatem, chciałam tam nie wchodzić ale przypomniałam sobie że jestem tu dla Alison by ocalić ją z rąk tych obślizgłych porywaczy. Weszłam do środka i moje zdziwienie wzrosło kiedy było tu tłoczno. Odszukałam wzrokiem pewnego policjanta i podeszłam szybko w jego kierunku.
- Przepraszam, ale chciałam zgłosić porwanie mojej przyjaciółki - spojrzałam na policjanta a on kazał usiąść mi i poczekać, że za kilka minut któryś z starszych kolegów podejdzie. Siedząc i oczekując na mężczyznę dostałam SMS, wyjęłam telefon z kieszeni płaszcza odblokowałam i zamarłam. Kolejny raz przeszły mnie dreszcze strachu, to był on.... znowu.
Zastrzeżony: Jednak nie odpuściłaś?
Ja: Jak widać, skąd wgl wiesz gdzie jestem?
Zastrzeżony: Kochanie, ja wiem tyle ile ty nie wiesz
Ja: Dobra, dobra. Teraz mów czego chcesz
Zastrzeżony: Nawet nie wiesz w jak poważne kłopoty wpadłaś...
Zastrzeżony: Przez twoją głupotę Alison może ucierpieć
Zastrzeżony: I policja nic nie wskóra, oni się nas boją
Ja: Jeśli ktoś z was skrzywdzi moją przyjaciółkę to jak babcie kochm!
Zastrzeżony: To co? Znajdziesz nas i co zrobisz?
Zastrzeżony: Najwyżej co możesz zrobić to obciągnąć XD
Ja: Jeszcze czego! Znajdę was i zajebie
Zastrzeżony: No to powodzenia!
Ja: Przekaż swojemu szefowi, że łapska precz od niej!
Ja: Albo mój brat się wami zajmie
Zastrzeżony: Filip? Serio ten cienias, skarbie nie wiesz z kim zadzierasz.
Ja: Jesteś zjebany czy zjebany? :l
Zastrzeżony: Słownictwo moja droga! Pamiętaj jesteś obserwowana i na celowniku ekipy więc pamiętaj nie zadzieraj i lepiej by było gdybyś ruszyła dupę do domu!Wyciszyłam telefon i schowałam w kieszeni miałam dość, chcę tylko odnaleźć Alison. Wyczekiwany długo policjant przyszedł i poprosił mnie do pokoju. Usiadłam na krześle przed biurkiem i odpowiadałam na pytania policjanta. Pominęłam to, że piszę z jednym z tych porywaczy bo mają na mnie namiary, jestem na ich celowniku więc wolę nie ryzykować.
- W jakich okolicznościach, została porwana pani przyjaciółka? - policjant zadał kolejne z pytań i zapisywał nadal coś w notesie.
- W jakim sensie? - zmarszczyłam brwi, w okolicznościach? Co to za pytanie?
CZYTASZ
Shadow Of Hell || H.Styles
Teen FictionOn jest szefem groźnego gangu, bierze to co chce i kiedy chce, nie obchodzi go cierpienie, nie przekonują go łzy i proszenie o darowanie życia, to ON tu rozdaje karty i niszczy ludzi kawałek po kawałku, ale on zna prawdę która ujawni się z czasem. Z...