𝐶𝐻𝐴𝑃𝑇𝐸𝑅 𝑇𝐻𝑅𝐸𝐸

1.1K 30 8
                                    

Alison

- Alison, liczę do pięciu i wtedy nie będę już taki miły!- jego krzyk odbił się od ścian a ja zaczęłam powoli ściągać górną część garderoby, zostałam w biustonoszu a ich oczy były wlepione we mnie. Czułam się brudna i chciałam by to był koniec, koniec mojego życia...

- I widzisz kochanie, obyło się bez agresji- jego cichy śmiech wypełnił pomieszczenie tak jak zapach tytoniu który unosił się w powietrzu razem z perfumami. Spojrzał przez ramię na swoich towarzyszy rzucając im w pewnym sensie jakiś przekaz, który musieli zrozumieć bo wyszli zamykając za sobą drzwi. Skuliłam się pod cieniem jego postury, patrzyłam na swoje podkulone kolana byle nie mieć z nim jakiego kolwiek kontaktu.

- Boisz się mnie?- bardziej stwierdził niż zapytał.- słusznie kochanie, a teraz się troszeczkę pobawimy- prychnął i przykucnął przy mnie. Chwyciwszy mój podbródek uniósł go a ja byłam zmuszona spojrzeć na niego, jego oczy... Nie zmieniła się ich barwa a z bliska były jeszcze gorsze, niczym z najgorszych horrorów wpatrywały się bacznie z wyższością w moje załzawione. Nie mogłam patrzeć w jego przerażające tęczówki więc odwróciłam głowę na bok czego pożałowałam, boleśnie zacisnął swoja dłoń na mojej szczęce przez co moje usta opuścił cichy syk z bólu.

- Teraz grzecznie uklękniesz i zrobisz co do ciebie należy, wtedy czeka cię nagroda..- urwał i wstał na równe nogi.- a jak nie, zostaniesz ukarana to chyba będziesz potrafiła zrozumieć- złowrogi  uśmiech wdarł się na jego usta, byłam jednym wielkim kłębkiem smutku pozwalałam aby łzy spływały jedna za drugą po policzkach.

- Nie! Zabij mnie, po prostu zrób to..- szlochałam głośno, czy naprawdę tak trudno było wymierzyć we mnie bronią i strzelić. Jego szczęka mocno się zacisnęła, uśmiech zszedł z jego twarzy, chwycił mnie za włosy jednym silnym szarpnięciem sprowadził mnie na betonową i zimną piwniczną podłogę.

- Robisz kurwa to co mówię!-wrzasnął na mnie, bez krępacji rozpiął zamek swoich garniturowych spodni opuszczając je w dół. Opuściłam głowę na  podłogę dławiąc się łzami, nic nie mogłam teraz zrobić.

Boże dlaczego ja?! Co ja zrobiłam nie tak, to musi być pieprzona pomyłka!

- J-ja nie umiem.. Proszę, z-zostaw mnie- zadał mi siarczysty cios w prawy policzek, za który się złapałam po chwili nadciągnął cios w lewy, poczułam się jak ofiarą.

- Szmato, mówię coś do ciebie, bierz się do pracy albo pożałujesz!- nie będę jego prywatną zabawką, nie dam się poniżyć do tego stopnia! Mam swoje zasady, nie chce a jeśli ma się stać coś niech się stanie.

- Nie..- wyszeptałam spoglądając w górę wydawało mi się jakby czerń pochłaniała całe jego oczy, szczęka była mocno zaciśnięta, jego nozdrza były bardzo rozchylone i szybko oddychał. - Nie umiem..- szepnęłam do siebie, znów chwycił mnie za włosy unosząc na równe nogi przez co zaczęłam piszczeć z bólu. Schylił się do mnie opierając swoje czoło o moje, był blisko mnie nawet za blisko.

- Sama sobie sprawiasz ból, o to się właśnie prosisz sama robisz sobie krzywdę kochanie- chwycił mnie za szyje zaciskając na niej swoją dużą dłoń, łapałam łapczywie powietrze a moimi małymi dłońmi ściskałam jak najmocniej umiałam jego nadgarstek aby mnie puścił. 

Rzucił mną po prostu o ścianę jak piłeczką uśmiechając się sadystycznie w moją stronę. Następnie otrzymałam kilka kopnięć w żebra i zasyczałam z bólu który otulał moje ciało, ostatkiem sił skuliłam się w kłębek.

- Jesteś skończonym popierdoleńcem, lecz się jeszcze nie jest za późno- wysyczałam w jego stronę, odpowiedzią z jego strony było kopnięcie mnie w brzuch. On tylko patrzył na mnie z satysfakcją podziwiał swoje dzieło a ja zaczęłam kaszleć i dusić się w ustach poczułam okropny smak krwi, ciemność zabrała mnie w swoje objęcia nie opierałam się po prostu się poddałam wiedząc że to mój koniec.

Shadow Of Hell || H.StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz