𝐶𝐻𝐴𝑃𝑇𝐸𝑅 𝐸𝐼𝐺𝐻𝑇

730 22 2
                                    

~Na początku chciałam wam przypomnieć o zostawieniu głosu, a jeśli chcecie to i komentarza, dziękuję za uwagę skarby i miłego czytania :D~

Niall

- Możliwe... Pamiętam tyle że... Krzyczałam a potem zaczęłam dusić się łzami i przed oczami pojawiła się ciemność.

Posmarowałem dziewczynie plecy maścią która powinna ukoić ból. Porozmawiałem jescze z dziewczyną upewniając się, że niczego nie potrzebuje. Zanotowałem wszystko w notesie. Do moich uszu dobiegły krzyki za drzwi.

- Niall otwórz te drzwi!!!- to był Harry. Nie reagowałem na jego krzyk, szczerze to byłem na niego wściekły za to co zrobił takiej kruchej dziewczynie.-Niall do cholery!!!- zaczął walić w drzwi z całej siły.

- Niall nie, proszę cię nie wpuszczaj go!- Alison była przerażona

Harry

- Otwieraj drzwi Niall albo je wyważę!- usłyszałem kroki które zmierzały do drzwi, blondyn odkluczył drzwi a ja otworzyłem je szybko. Moim oczom ukazała się mała blondynka z maseczką tlenową na twarzy, podpiętą do tych wszystkich kabli na jej twarzy malowało się przerażenia i chęć ucieczki a jej oczy nabierały łez. Chyba przesadziłem i to przeze mnie leży podpięta do maszyn. Spokojnym krokiem ruszam w jej stronę.

- Nie zbliżaj się do mnie, proszę!- mimo jej prośby siadam na krześle które było obok łóżka i chwytam ją za rękę. Próbowała mi ją wyrwać ale nie ma na tyle siły. - Harry proszę, zostaw mnie! Nie rób mi krzywdy! Przepraszam, słyszysz przepraszam!!- z jej oczu popłynęły łzy, delikatnie starłem je kciukiem i posłałem jej smutny uśmiech.

- Nie bój się kochanie, nie zrobię ci nic.

- Nie wierzę ci, puść mnie albo zacznę krzyczeć!

- Kochanie, nikt cię tu nie usłyszy.- zaśmiałem się pod nosem.

- Harry, jak mówi ci zostaw to zostaw.- za plecami usłyszałem spokojny głos przyjaciela.

- Nie.. Zabieram ją do naszego pokoju.

Alison

- Eeee coo?? Czy on upadł na głowę.- ja nigdzie nie pójdę! I jakiego naszego pokoju!

- To ja już wolę być w piwnicy!

- Chyba sobie ze mnie żarty robisz w twoim stanie to nie jest bezpieczne.

- Nagle cię to interesuje? Nie udawaj, ciebie nie interesuje mój stan!

- Interesuje mnie to o wiele bardziej jak myślisz.

- Kłamiesz! Gdybyś się interesował to byś mnie nie skatował.- z moich oczu poleciały samotne łzy a ja spuściłam wzrok na moją rękę złączoną z jego.

- Boże skarbie, nie marudź już tyle.- Harry wstał i odsunął taborecik w swoje miejsce a sam podszedł do mnie, podnosi mnie na ręce i skierował się do "naszego pokoju". Starałam się mu to przez chwilę utrudnić lecz nie mogłam za bardzo się ruszać więc poszło mi to marnie. Wszedł do pokoju otwierając drzwi nogą, podszedł do łóżka i ułożył mnie delikatnie na materacu. Podszedł do szafy i zaczął w niej czegoś szukać. Co ja znowu zrobiłam? Nawet go nie obraziłam. Znów z oczu wypłynęły mi łzy.

- Za co tym razem mnie pobijesz?- pociągnęłam nosem a on spojrzał na mnie jak na wariatkę.

-Co?- na jego twarzy uformował się szeroki uśmiech.

- Co zrobiłam źle, że.. zamierzasz mnie ukarać.- Harry wybuchł śmiechem, nie było mi jakoś do śmiechu mówię do niego serio.

- Kochanie.- próbuję opanować śmiech.- Za nic, wziąłem tylko ubrania.- nie odezwałam się tylko przeniosłam wzrok na okno. Harry położył przede mną czarne dresy z adidasa i jego koszulkę.

Shadow Of Hell || H.StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz