ROZDZIAŁ VIII

343 15 35
                                    

- Pięć minut! Zostawiliśmy was na pięć minut, a wy w tym czasie zdążyliście narobić bałaganu!

Siedzieli w salonie na kanapie, obok siebie, mierząc się od czasu do czasu zabójczymi spojrzeniami. Edd był zły, jak nigdy i właśnie udzielał im reprymendy.

- Zachowujecie się, jak dzieci i mam tego dość! Czy wy naprawdę, naprawdę nie możecie spróbować się dogadać? - zapytał błagającym tonem.

Zapadło chwilowe milczenie. Tom i Tord starali się na siebie nie patrzeć i unikać wzroku Edda, który wpatrywał się w nich z wyczekiwaniem.

- No dobra... Skoro tak, to mam pewien pomysł.

Poszedł do swojego pokoju, odprowadzony zaskoczonymi spojrzeniami. Tord popatrzył na Toma pytająco, ale ten tylko wzruszył ramionami. Z korytarza obok dało się usłyszeć nieprzyjemne trzaski.

Kiedy chłopak wrócił do salonu, w ręce trzymał pęk kluczy.

- Wiecie co to jest? - zapytał złośliwie.

- Em... Klucze? - odpowiedzieli razem.

- Tak, klucze. Klucze do każdego pomieszczenia w tym domu. Dziś już nie wrócicie do siebie, całą noc spędzicie w swoim towarzystwie - powiedział, przez co spotkała go ogromna fala sprzeciwu. Kiedy ucichła kontynuował ze stoickim spokojem - Jeśli ktokolwiek lub cokolwiek tutaj ucierpi, wylądujecie na dworze, więc radzę się zachowywać.

- Ale Edd! Nie możesz tego zrobić! - zaprotestował Tom.

- Mogę i właśnie to robię - zielonooki pomachał im jeszcze kluczami na pożegnanie i wyszedł. - A, i zakaz zamykania się w łazience i kuchni! - dodał, zawracając. Jakby naprawdę liczył, że posłuchają...

Zapadło kolejne milczenie. Tom i Tord wpatrywali się w miejsce, gdzie zniknął Edd, ale po chwili czarnooki poderwał się z miejsca i także na chwilę zapadł się w mrok korytarza.

Tord również wstał, podszedł do framugi i oparł się o nią, obserwujac, jak Tom mocuje się z klamką do swojego pokoju, z cichą nadzieją, że drzwi jednak się otworzą.

- Niech to! - Tom zaklnął pod nosem, uderzając pięścią w drewno. - On naprawdę to zrobił, ten mały...!

Oparł się o drzwi i zamknął oczy, wciągając głęboko powietrze.

- Jesteśmy na siebie skazani - mruknął cicho patrząc na Torda, który w głowie opracowywał plan, jak przeżyć w towarzystwie Toma.

Chłopak w życiu nie będzie chciał z nim rozmawiać, a próbowanie może skończyć się tym, że wywoła kolejną kłótnię. Czy Edd naprawdę liczył, że odcinając ich od ich "samotni", sprawi, że będą najlepszymi przyjaciółmi? Wolne żarty! Prychnął cicho i wrócił do salonu, padając na kanapę. Tom usiadł obok niego.

Sziedzieli tak, milcząc. Między nimi wyrosła bardzo niezręczna cisza. Tord zaczął bawić się swoimi palcami i próbował nie posyłać w kierunku Toma krótkich spojrzeń.

Napięcie stawało się nie do wytrzymania i Tom też musiał to poczuć, bo wyjął z nikąd swoją piersiówkę i pociągnął z niej duży łyk. Następnie, ku zaskoczeniu Torda, wyciągnął rękę w jego stronę, jakby zachęcając go do napicia się z niej.

Closer // tomtord • EDDSWORLD FANFICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz