ROZDZIAŁ XIX

165 14 2
                                    

W końcu nie udało im się namówić Megan, żeby powiedziała o co chodzi. Dziewczyna uparcie milczała, lub obiecywała, że wszystko się wyjaśni, tylko nie teraz.

- Proszę, nie męczcie o to Cody'ego. Bardzo dużo ma na głowie, robi co może. Staram się mu pomagać. I nie mówicie mu, że wam cokolwiek powiedziałam, on woli zachowywać się neutralnie. Nawet jeśli słabo mu to wychodzi.

Tom nie dowiedział się tego, czego chciał, ale zdecydował się posłuchać Megan. Z resztą, jej odpowiedź wystarczyła, żeby całkowicie utwierdzić go w przekonaniu, że Cody coś ukrywa. Teraz był tego pewien, ale dalej mógł się tylko domyślać, o co naprawę chodziło.

Torda niepokoiła ta sytuacja, ale zaufał swojej intuicji i zaufał Megan, która twierdziła, że wszystko się wyjaśni. Bił się z myślami, zastanawiając, czy nie powinien pójść porozmawiać z Wadem o Tomie, ale dalej się wahał i w końcu doszedł do wniosku, że pomyśli o tym w domu, po czym umówi się z chłopakiem na spotkanie. Teraz i tak nie miałby możliwości, kiedy zamiast niego znowu była Tess.

Z czystej grzeczności zaczął z nią rozmowę, pyatając o to, jak się czuje. I tak jak na początku jakoś chciał ją słuchać, potem zaczęła go irytować. Nie dlatego, że była głupia, czy denerwująca, po prostu bez przerwy odwracała się w kierunku Toma, wlepiając w niego szczenięce spojrzenie.

Jeśli próbowała być dyskretna, słabo jej to wychodziło...

- Jeśli ci się podoba, to idź mu to powiedz - szepnął w końcu do niej. Dziewczyna dosłownie podskoczyła na te słowa.

- Co ty mówisz, odbiło ci? To nie jest tak, jak myślisz - odpowiedziała równie cicho, czesząc dłońmi fragment włosów.

- Aha, no jasne.

- Poważnie, Tord - westchnęła. - Nieważne, czy bym tego chciała, czy nie, nawet nie wiem, czy chciałby przyjąć na siebie taką odpowiedzialność, jaką jest dziecko.

- Nikt nie powiedział, że by tego nie chciał - Tess parsknęła.

- Dziekuję, jesteś uroczy, ale wątpię.

Tord posłał jej niepewne spojrzenie. Była w nim zadurzona po uszy, to było oczywiste. Ledwo się rozstała z Marco, a już zainteresowała się kimś innym, jednak nie chciała się do tego przyznać. Szczerze, Tord jej za to nie winił. Czy zależało to od jej śmiałości, czy może faktycznie bała się, że Tom nie zechce z nią chodzić przez dziecko, tego nie wiedział nikt. Ciekawe było jednak, że właśnie takie zdanie miała o czarnookim - jako młodym mężczyźnie w kwiecie wieku, który nie jest jeszcze gotowy na poważne życie. Chyba że zwyczajnie zmyślała, byleby Tord zostawił ją w spokoju.

Do południa siedzieli i się nudzili, dopiero potem do kawiarni zaczęło przychodzić więcej ludzi. Wtedy też uaktywniła się Megan, która szeptała do sobie niezrozumiałe rzeczy, a godzinę przez zamknięciem stwierdziła, że pilnie musi wyjść.

- Tom, Tord, mam dla was zadanie bojowe - dziewczyna była już ubrana, wygrzebała coś ze swojej torebki i wcisnęła to w dłoń zaskoczonego Toma. - Proszę, żebyście zamknęli dzisiaj kawiarnię, wiecie co macie robić. Potem wpadnę do was po klucze, jeśli to nie problem. A jeżeli nie, to oddacie je rano.

- A... Ale... Ech, no dobrze - wydukał Tom.

- Dziękuję, wiedziałam, że mogę na was liczyć. Trzymajcie się, do zobaczenia! Do jutra, Tess!

- To się robi coraz dziwniejsze... - westchnął czarnooki, gdy tylko brunetka opuściła lokal.

Tess pomogła im posprzątać, kiedy ostatni klienci wyszli. Ona i Tom byli o wiele bardziej doświadczeni w kwestii zarządzania Rock an' drink i prawie machinalnie wykonywali wszystkie potrzebne czynności, a Tord tylko słuchał ich poleceń. W trakcie sprzątania natknął się na drzwi, które wbudowane były w ścianę kawiarni. Widział je już na początku, ale nie przypominał sobie, żeby ktokolwiek mu o nich wspominał. Z czasem po prostu się do nich przyzwyczaił i uznał za dekorację.

Closer // tomtord • EDDSWORLD FANFICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz