(Na wstępie mam do was prośbę, jeśli widzicie jakikolwiek błąd, zły zapis czy cokolwiek złego pod względem stylistycznym, językowym czy jakimkolwiek innym - napiszcie mi w komentarzu! Będę wdzięczna. Miłej lektury.)
DZIĘKUJĘ ZA 4 TYSIĄCE WYŚWIETLEŃ! W RAMACH PODZIĘKOWAŃ 3500 SŁÓW PRZED WAMI 💞
Dzień balu charytatywnego nadchodzi bardzo szybko. Ostatnie przygotowania trwają od samego rana, ja prasuję jego ubrania, a on próbuje zebrać myśli, by pisać. Okazuje się, że Kuba nie przeczytał dokładnie treści zaproszenia i przegapił fakt, iż ma dzisiaj wygłosić przemowę na temat powszechnie spotykanych problemów. Przez to atmosfera między nami robi się napięta i niezbyt przyjemna.
- Jak ty czytałeś to zaproszenie, że nie wyczytałeś tam tej informacji o przemowie?
- Bo nie miałem zamiaru się tam pojawiać, a tym bardziej wygłaszać jakąś gadkę nie wiem o czym - odpowiada, patrząc na mnie pretensjonalnym wzrokiem, na który odpowiadam spojrzeniem spod byka. Kuba łagodnieje po chwili. - Pola, pomożesz mi...
- Nawet nie próbuj mnie o to prosić! To ma być twoja przemowa i twoje słowa, a nie moje - tłumaczę.
- No to co mam zrobić? Przecież za półtorej godziny wyjeżdżamy, a ja mam raptem cztery zdania.
Wzdycham głośno, czując jak moje poirytowanie i zniecierpliwienie z każdą chwilą rośnie. Rzucam Kubie pełne politowania spojrzenie, a on bezradnie rozkłada ręce.
No, jak dzieciak.- Masz dwadzieścia dziewięć czy dziewięć lat? Chodź. - Biorę go za dłoń i ruszam na piętro, do jego pokoju. Siada na łóżku, a ja liczę do dziesięciu w celu uspokojenia się.
- Więc?
- Napisz o tym, co najbardziej leży ci na sercu, co cię najbardziej dręczy, a co chciałbyś zmienić lub chciałbyś, żeby wyglądało inaczej niż wygląda obecnie - mówię spokojnym głosem.
Z komody zabieram leżący tam telefon chłopaka wraz z kluczem do drzwi od jego pokoju. Od razu po tym, wychodzę na korytarz i prędko zakluczam zamek. To natychmiast spotyka się ze zdezorientowaniem blondyna.
- Pola? Czy ty właśnie zabrałaś mi komórkę i uwięziłaś mnie w moim własnym pokoju?
- To wszystko dla twojego dobra. Wychodzę, a jak wrócę, masz mieć napisaną przemowę.
- Wychodzisz?
- Otóż to - przytakuję, po czym nie odzywając się już ani słowem, wracam do kuchni. Tam zabieram smycz. - Hades, spacer!
Pies od razu do mnie przybiega i posłusznie daje sobie przypiąć smycz. Zmieniam obuwie i narzucam kurtkę, starając się ignorować walenie w drzwi oraz krzyki rozemocjowanego Kuby, któremu najwyraźniej nie spodobała się moja forma pomocy.
- Wróć tu i mnie uwolnij, bo inaczej zgłoszę na policję, że zostałem ubezwłasnowolniony!
- Jeżeli tylko umiesz porozumiewać się telepatycznie z innymi ludźmi, to proszę bardzo. Ale zaczekaj aż wrócę, bo bardzo chciałabym to zobaczyć.
- Pola, no! - Kuba w dalszym ciągu szarpie za klamkę i uderza raz po raz w drewnianą powłokę, za którą został zamknięty. Przestaję na to zwracać uwagę.
Ze śmiechem wychodzę z Hadesem z domu, zamykając drzwi wejściowe. Moje nogi same kierują mnie na cmentarz. Dlaczego tam?
Mam wrażenie, że jest wiele rzeczy, o których chciałabym powiedzieć Basi. Wiele się ostatnio działo, a co za tym idzie nastąpiło wiele zmian.Po niecałych dziesięciu minutach dochodzę na miejsce i próbuję odtworzyć w głowie gdzie dokładnie znajduje się nagrobek, którego szukam. Na szczęście udaje mi się tam dotrzeć.
Siadam na małej czarnej ławeczce i zawieszam swoje spojrzenie na małych złotych literkach łączących się w imię i nazwisko byłej dziewczyny Kuby.
CZYTASZ
PRZY TOBIE || QUEBONAFIDE
RandomJeden wypadek, który sprawił, że w życiu ich obojga pojawiło się tak wiele zmian i nowości, na które nie byli gotowi. Ona - niepoprawna optymistka odrzucona przez świat i on - wieczny pesymista, zraniony zbyt mocno. Z perspektywy Kuby, to połączenie...