You didn't pay for the coffee

1K 43 19
                                    

~Teraźniejszość~

- Mam rozumieć, że tak samo, jak ja cofnęłaś się do apokalipsy i masz teraz 50 lat, ale utknęłaś w tym ciele ? - odparł zielonooki.
-Mam Ci jeszcze raz wszystko opowiadać ? - odpowiedziała zirytowana Lizz.

Dalej siedziała razem z chłopakiem w kawiarni i piła kawę o którą Five tak ,,ładnie poprosił".
- I jak niby zamierzasz, powstrzymać koniec świata?
- Jeszcze nie wiem, ale myślę, że ty i twoje rodzeństwo macie coś z tym wspólnego - dziewczyna wzięła łyk gorącej kawy.
- Nie rozśmieszaj mnie, oni nawet muchy nie potrafią skrzywdzić - spojrzał na nią z zażenowaniem...

~35 lat wcześniej~

15 letnia Lizz szła ulicą, szukając czegokolwiek co mogłoby jej pomóc dowiedzieć się gdzie jest. Budynki wokół niej były zrujnowane, a na ulicach leżało pełno kamieni. Zauważyła też kilka palących się kup śmieci.

- Co ja tu do cholery robię i czemu wszystko jej zburzone?- błąkała się po ulicach zniszczonego miasta. - Dobra koniec, muszę wrócić do domu - dziewczyna zgięła ręce w piąstki z zamierem ponownego teleportowania się.

Jednak nic z tego.

- Nie nie nie, no dawaj Lizz- mówiła do siebie. -Nie możesz tu tak po prostu utknąć.

Po chwili zmęczona usiadła na jednym z większych głazów.
- Czy to koniec świata ?...

~10 lat wcześniej ( od wydarzeń z teraźniejszości )~

40 letnia kobieta włóczyła się ulicą pełną kamieni, o mało się o nie nie potykając.

Kobietą tą była Lizz.

Miała już 40 lat. Spędziła 35 lat jedząc, coś co miało przypominać jedzenie, a nawet nim nie było.

Sama.

Walcząc o przeżycie.

Codziennie próbowała wrócić.

Próbowała.

Do czasu.

- Dziś nie zjem obiadu. - No trudno jakoś to zniosę - powiedziała do siebie.

- Cześć piękna - usłyszała głos. Głos przez który 35 lat wcześniej tu trafiła. Obróciła głowę w stronę dźwięku, po czym wstała i wzięła strzelbę którą miała pod ręką.

- Ohh to nie będzie konieczne - oznajmiła kobieta stojąca przed nią. - Mam pokojowe zamiary - uśmiechnęła się.

- Jak mnie znalazłaś?- warknęła Lizz nie opuszczając broni.

- Prawdziwy magik nie zdradza swoich sztuczek złotko - uśmiechnęła się po raz drugi ukazując swoje białe, lśniące zęby. - Lepiej przejdźmy do rzeczy - powiedziała ze skupieniem.

Miała na sobie tę samą sukienkę co w dniu którym zabiła jej matkę. Wyglądało to jakby zrobiła to specjalnie.

Lizz cały czas stała w miejscu, trzymając broń wymierzoną w kobietę, która nie wyglądała na przejętą tym faktem.

- Mam dla Ciebie świetną propozycję - zrobiła krok do przodu. - W skrócie będziesz pracować dla komisji, dzięki czemu unikniesz apokalipsy i będziesz żyła sobie długo, i szczęśliwie - stwierdziła kobieta. - Tylko odłóż broń , nie chcemy żeby komukolwiek stała się krzywda.

Mimo że Lizz od 35 lat marzyła żeby cokolwiek lub ktokolwiek zabrał ją z miejsca, w którym się znajduje, to w tym momencie nie była przekonana czy się zgodzić. Poza tym na czym polegałaby jej praca?

- Co będę miała robić? - spytała, opuszczając broń.

- Nic trudnego po prostu zabijać ludzi, którzy źle wpływają na bieg czasu.

- Mam zabijać ludzi ? - patrzyła prosto w oczy kobiety, z których nic nie wyczytała.

- Potraktuj to jakbyś zabijała w samoobronie. - Jestem pewna że dobrze Ci to pójdzie -odpowiedziała po czym wystawiła rękę w stronę Lizz, która po chwili namysłu uścisnęła jej dłoń...

~Teraźniejszość~

Ciemnowłosa odeszła od lady przy której siedziała.

- Idę do toalety - rzuciła.

- Nie obchodzi mnie gdzie idziesz - odpowiedział jej Five popijając kawę.

Lizz przewróciła oczami i udała się do drzwi na których namalowany był znaczek damskiej toalety. Weszła do pomieszczenia kiedy nagle usłyszała dźwięk.

Dźwięk, który oznaczał nowe zlecenie.

Podeszła do lustra po czym ostrożnie je zdjęła. Za lustrem ujrzała tubę z listem w środku. Otworzyła przedmiot i wyciągnęła kawałek papieru z środka. List ze zleceniem różnił się od pozostałych :

Droga Lizz
Wiem, że ty razem z Fivem prędzej czy później będziecie chcieli odejść z komisji. Jednak radzę wam teraz tego nie robić, ponieważ mam dla was cudowne zadanie. Jako, że zostałam odwołana ze stanowiska kierowniczki i zastąpił mnie ktoś inny, to macie zabić wszystkich najwyższych członków komisji. W tym aktualnego dyrektora, abym mogła wrócić na swoje stanowisko. Wiem również, że możecie nie zechcieć tego zrobić, więc uprzedzam was, że jeśli do jutrzejszego wieczora komisja będzie żywa, sama ich wszystkich zabije i przy okazji całą rodzinę Hargreeves. Buziaki szefowa.

Lizz westchnęła. Równie dobrze mogła nie wykonać tego zadania, ponieważ kobieta, nie miała żadnego haczyka na nią. Jednak nie chciała żeby rodzina Five umarła. Sama straciła matkę i nie życzyła nikomu żeby spotkał go ten sam los.

- Czyli jeszcze się z nim pomęczę- powiedziała pod nosem.

Wychodząc z łazienki, spojrzała na Five który, kończył pić kawę, po czym zaczęła iść w stronę wyjścia.

- A ty gdzie idziesz ?

- Podobno Cię to nie interesuje - Lizz zatrzymała się i spojrzała na zielonookiego siedzącego tyłem do niej.
- Uhh nawet nie raczy się odwrócić - pomyślała.

- Bo nie interesuje mnie to, ale o czymś zapomniałaś - powiedział.
Dziewczyna zrobiła poirytowaną minę po czym odparła : - Niby czego ?

- Nie zapłaciłaś za kawę - oznajmił, po czym odwrócił się do niej twarzą.

Wkurzona dziewczyna nic nie mówiąc wyszła z kawiarni.

- To ostatni raz jak płacę za kogoś - wymamrotał zdenerwowany chłopak wstając ze swojego krzesła i kładąc jednocześnie pieniądze na blacie. Kiedy odchodził od lady usłyszał za sobą głos sprzedawczyni.

- A może napiwek ? - spojrzała na niego zbierając pieniądze.

- Nie dziękuję - zrobił ten swój sztuczny uśmiech i wyszedł z kawiarni...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To już 3 część mojego fanfiction <3 Mam nadzieję że nikt nie pogubił się w moich przeskokach czasowych, oraz że się podobało. Jak sami pewnie zauważyliście to zmieniłam trochę wydarzenia i mimo że jest to fanfiction o 1 sezonie TUA, to umieściłam tu wydarzenie z sezonu 2. Przepraszam, jeśli zauważyliście jakieś błędy .
Kolejna część już niedługo :))

This is not the end | The Umbrella AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz