81.

155 14 0
                                    

Obudziłam się kiedy poczułam jak ktoś bawi się moimi włosami. Spojrzałam na osobnika którym okazał się być Jacob który siedział na oparciu kanapy bawiąc się moimi włosami.

- Przepraszam cię. Zachowałem się jak idiota. - przyznał

- Ja w cale nie zachowałam się lepiej. - stwierdziłam podnosząc się - Dopiero teraz wróciłeś? - zapytałam patrząc na zegarek który pokazywał godzinę 2.13.

Mąż pokiwał głową z westchnieniem.

- Przespałem się u Tom'a. Idziemy do łóżka? Nie powinnaś tak spać na kanapie. - powiedział z troską na co pokiwałam głową i wstałam owijając się kołdrą którą przyniosłam z sypialni. - Mark i tata w gościnnych? - zapytał na co pokiwałam głową - Ustaliliście coś z tym całym syfem? - zapytał znowu a ja przetarłam twarz dłonią.

Za dużo pytań o takiej godzinie.

- Tak. Możemy porozmawiać o tym później? Dalej śpię. - powiedziałam cicho kiedy weszliśmy na piętro

Mąż pokiwał szybko głową otwierając drzwi sypialni.

- Jasne. To dobranoc misia - szepnął kiedy leżeliśmy w łóżku i cmoknął moją skroń

- Dobranoc

***
Spojrzałam na synka który pociągnął mnie za palec.

- Hejj. Co jest maluchu? - zapytałam siadając na łóżku a synka posadziłam na swoich kolanach - Nie umiesz spać? - zapytałam na co pokiwał główką - To chodź. Pośpisz z nami. - szepnęłam na co Matteo przytulił mnie.

Pogładziłam jego plecki i położyłam synka między sobą i mężem.

- Dobranoc misiu. - szepnęłam cmokając główkę małego bruneta.

- Doblanoc. Kocham cię mami - szepnął przytulając mnie a ja uśmiechnęłam się pod nosem

- Też cię kocham misiu. - szepnęłam

***
Spojrzałam na zegarek na moim lewym nadgarstku a następnie na trzech brunetów kiedy dzwonek rozniósł się po domu.

- No to zaczynamy. - westchnęłam idąc do przedpokoju gdzie przyciskiem otwarłam bramkę a następnie przekręciłam klucz w zamku otwierając drzwi przed chłopakami

Zeskanowałam ich uważnie, zwłaszcza szatyna który szedł na samym końcu. Bez słowa weszli do domu i w takiej samej ciszy przeszliśmy do salonu.

- Musisz wszystko załatwiać tak formalnie? Nie potrafisz sama tego załatwić? - zapytał już lekko rozemocjonowany Mitch.

- Ty masz tu najmniej do mówienia. Jakbym załatwiła to sama to nasze grono byłoby o jedną osobę mniejsze. - powiedziałam z pełnym opanowaniem - Rozgośćcie się. Zapraszam. - powiedziałam sama siadając w fotelu i obserwowałam jak trójka chłopaków siada na drugiej kanapie. - To jak? Co macie do powiedzenia.

Szatyn prychnął spoglądając na mnie z kpiącym uśmieszkiem.

- Jesteś strasznie naiwna. Zawsze byłaś. - stwierdził - Ale jednak to twoja naiwność pomogła White dostać co chciał. - dodał

- A czego takiego chciał co dostał? - zapytał Mark patrząc na niego

Chłopak zaśmiał się odchylając głowę do tyłu po czym spojrzał na mnie poważnie.

- Twojego niepokoju księżniczko. A ten cały "gwałt" - zrobił zajączki w powietrzu - To tylko taka drobna pomoc w tym planie. Musisz przyznać, że wszystko to zrobił świetnie. Ile to było? - zastanowił się - Pięć razy? Może sześć? Czy to ważne? I tak już nic nie znaczysz. - kontynuował

Sweet BeginningsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz