Obudziłam się kiedy poczułam jak ktoś bawi się moimi włosami. Spojrzałam na osobnika którym okazał się być Jacob który siedział na oparciu kanapy bawiąc się moimi włosami.
- Przepraszam cię. Zachowałem się jak idiota. - przyznał
- Ja w cale nie zachowałam się lepiej. - stwierdziłam podnosząc się - Dopiero teraz wróciłeś? - zapytałam patrząc na zegarek który pokazywał godzinę 2.13.
Mąż pokiwał głową z westchnieniem.
- Przespałem się u Tom'a. Idziemy do łóżka? Nie powinnaś tak spać na kanapie. - powiedział z troską na co pokiwałam głową i wstałam owijając się kołdrą którą przyniosłam z sypialni. - Mark i tata w gościnnych? - zapytał na co pokiwałam głową - Ustaliliście coś z tym całym syfem? - zapytał znowu a ja przetarłam twarz dłonią.
Za dużo pytań o takiej godzinie.
- Tak. Możemy porozmawiać o tym później? Dalej śpię. - powiedziałam cicho kiedy weszliśmy na piętro
Mąż pokiwał szybko głową otwierając drzwi sypialni.
- Jasne. To dobranoc misia - szepnął kiedy leżeliśmy w łóżku i cmoknął moją skroń
- Dobranoc
***
Spojrzałam na synka który pociągnął mnie za palec.- Hejj. Co jest maluchu? - zapytałam siadając na łóżku a synka posadziłam na swoich kolanach - Nie umiesz spać? - zapytałam na co pokiwał główką - To chodź. Pośpisz z nami. - szepnęłam na co Matteo przytulił mnie.
Pogładziłam jego plecki i położyłam synka między sobą i mężem.
- Dobranoc misiu. - szepnęłam cmokając główkę małego bruneta.
- Doblanoc. Kocham cię mami - szepnął przytulając mnie a ja uśmiechnęłam się pod nosem
- Też cię kocham misiu. - szepnęłam
***
Spojrzałam na zegarek na moim lewym nadgarstku a następnie na trzech brunetów kiedy dzwonek rozniósł się po domu.- No to zaczynamy. - westchnęłam idąc do przedpokoju gdzie przyciskiem otwarłam bramkę a następnie przekręciłam klucz w zamku otwierając drzwi przed chłopakami
Zeskanowałam ich uważnie, zwłaszcza szatyna który szedł na samym końcu. Bez słowa weszli do domu i w takiej samej ciszy przeszliśmy do salonu.
- Musisz wszystko załatwiać tak formalnie? Nie potrafisz sama tego załatwić? - zapytał już lekko rozemocjonowany Mitch.
- Ty masz tu najmniej do mówienia. Jakbym załatwiła to sama to nasze grono byłoby o jedną osobę mniejsze. - powiedziałam z pełnym opanowaniem - Rozgośćcie się. Zapraszam. - powiedziałam sama siadając w fotelu i obserwowałam jak trójka chłopaków siada na drugiej kanapie. - To jak? Co macie do powiedzenia.
Szatyn prychnął spoglądając na mnie z kpiącym uśmieszkiem.
- Jesteś strasznie naiwna. Zawsze byłaś. - stwierdził - Ale jednak to twoja naiwność pomogła White dostać co chciał. - dodał
- A czego takiego chciał co dostał? - zapytał Mark patrząc na niego
Chłopak zaśmiał się odchylając głowę do tyłu po czym spojrzał na mnie poważnie.
- Twojego niepokoju księżniczko. A ten cały "gwałt" - zrobił zajączki w powietrzu - To tylko taka drobna pomoc w tym planie. Musisz przyznać, że wszystko to zrobił świetnie. Ile to było? - zastanowił się - Pięć razy? Może sześć? Czy to ważne? I tak już nic nie znaczysz. - kontynuował
CZYTASZ
Sweet Beginnings
Hayran KurguSłodkie początki... Kiedy zostawisz całe życie za sobą nie zawsze nowe początki będą słodkie. Może jeśli poznasz odpowiednie osoby wszystko znajdzie swoje miejsce. Jednak jeśli osoby o których usiłowałeś zapomnieć znów zawitają w twoim życiu wszyst...