Rozdział. 18

100 4 2
                                    


Uprzedzam, może zawierać przekleństwa!

Wszędzie rozpzoznałabym ten głos. Tylko co on tu robił? Jak udało mu się mnie znaleźć? Czemu nie został złapany po wypadku? Czy on mnie obserwował?

Kamil był nieobliczalny, już każdy to wie. Tylko co on jeszcze od nas chce? Dalej mu mało? Szuka go policja, a on jak gdyby nigdy nic przychodzi do naszego mieszkania i nie wiadomo co zrobi.

- Cześć Asia, jest Emilia? Muszę z nią pilnie porozmawiać.

Shit, śledził mnie? Skąd wie, gdzie jestem!

- Niestety wyszła, możesz mi wyjaśnić o co chodzi z tym wypadkiem? Co ona ci zrobiła?- Asia próbuje wyciągnąć od mężczyzny prawdę, a ja w tym samym czasie włączam dyktafon w telefonie Asi. Na swoim telefonie za to wbijam numer na policję.

- Komenda Miejska Policji we Wrocławiu, w czym mogę...- zaczyna dyżurny, którego bardzo dobrze znam, ale mu przerywam, bo nie chce marnować czasu.

- Starsza posterunkowa Emilia Zarzycka, proszę przyślij mi radiowóz na Kwiatową 15/2. Jest tutaj mężczyzna poszukiwany przez policję. Pośpieszcie się, bo może się zrobić niebezpiecznie, już jest, a może być jeszcze gorzej!

- Zrozumiałem, wysłałem patrol. Uważaj na siebie.

Zakończyłam rozmowę, a Asia dalej próbowała podstępem dowiedzieć się prawdy.

- Puść mnie, nie ma jej tu! - słyszę krzyki dziewczyny.

- Dopóki nie powiesz mi gdzie jest, to ja stąd nie wyjdę.

Czuję, że patrol może nie przyjechać na czas. Nie mam czasu na nich czekać. Czym się bronić? Przecież niczego nie mam. Bez wahania wychodzę do holu, gdzie zastaję szarpiącą się z Kamilem Asię.

- Zostaw ją!- krzyczę i próbuję ich rozdzielić.

- Ty głupia suko, czemu mi to zrobiłaś, przez Ciebie pójdę do więzienia.

- Zasłużyłeś sobie kretynie- Asia próbuje podejść do chłopaka, żeby mu przyłożyć.

- Asia odpuść, możesz sobie jeszcze zaszkodzić- mówię.

- Teraz słuchaj, zacznijmy od tego, że mnie tu nie było! Rozumiecie!- kiwamy głową, a Kamil rzuca mnie na ścianę i łapie za szyję, podduszając.

- Ciebie się to tyczy najbardziej!- rzuca w moją stronę.

Przez pięć minut ciągnie swój monolog, a my z Asią patrzymy na siebie. Dziewczyna nawet nie próbowała to ode mnie odciągnąć, bo dobrze wiedziała, że to i tak nic nie da.

- No więc podsumujmy moją dzisiejszą wizytę, mam nadzieję, że grzecznie posłuchajcie tego co powiedziałem. Czas na mnie, jeśli nie spełnicie mojej, można to nazwać prośby, to możecie się spodziewać kolejnej wizyty.

Kończy, a następnie rzuca mnie na podłogę. Już ma wychodzić, kiedy przez drzwi wchodzą policjanci. Kamil jeszcze próbuje się jakoś wyrwać, ale chwilę pożniej zostaje zakupy w kajdanki.

- Znajdę was i zniszczę! Zobaczycie, nie daruję wam tego!

W akompaniamencie swoich krzyków, mężczyzną zostaje wprowadzony.
Z bezsilności odpadam na kanapę w salonie.

- Pozwoliłam sobie użyć twojego telefonu, żeby nagrać rozmowę, jako dowód. Kamil się będzie wypierał tego, ale dzięki temu trochę sobie posiedzi. Na szczęście zdążyłam zadzwonić na policję.

- Podziwiam Cię każdego dnia. Tak wiele przeszłaś, a się nie poddajesz. Jak ty to robisz? Nie rusza cię to, groził ci przed chwilą, a Ty jak gdyby nigdy nic mówisz, że pożyczyłem mój telefon.

- Wiesz to nie takie łatwe, każde przeżycie pozostawia mi nowe doświadczenia. Mama zawsze mówiła, że mam nigdy nie pozwolić, żeby coś stanęło mi na drodze. Na drodze do szczęścia.

- Koniec końców jesteśmy już całe i bezpieczne.

Nagle słychać kolejny dźwięk dzwonka do drzwi.

Patrzymy na siebie ze strachem.

- Wiesz co, może tym razem ja pójdę otworzyć- sugeruję.

- Idź, ja się nawet nie ruszę, boję się kto to może być. 

Otwieram po chwili drzwi, a za nimi stoi Przemek. Jezu, mogę odetchnąć.

- Czemu tak na mnie popatrzyłaś jakbyś ducha zobaczyła, przecież to tylko ja.

- Nawet nie chcesz wiedzieć co tu się działo kilkanaście minut temu.

- Na samym początku chce Cię przeprosić za moje zachowanie, miałem zły dzień i się na tobie wyżyłem. Zaraz po pracy pojechałem do Ciebie, ale cię nie było. Pojechałem na plebanię, ale powiedzieli, że dopiero co odjechałaś. A następnego dnia już nie było cię w pracy. Wiedziałem, że tutaj będziesz, chciałem przyjechać, ale szef mi nie pozwolił, dlatego musiałem czekać aż skończę służbę. Tak bardzo Cię przepraszam, nie wiem co powiedzieć. Strasznie mi żal. Wybaczysz mi?

- Każdemu zdarzają się gorsze dni, rozumiem cię. Ale że dla mnie zrezygnować z dnia w pracy i dostać repremendę od Możejko? Czy ty do reszty zwariowałeś?

- Tak na twoim punkcie.

Zaprosiłam chłopaka do środka. Asia od razu zaczęła opowiadać co się wydarzyło, za nim przyszedł.

***

O 22 stwierdziliśmy, że to był ciężki dzień i powinniśmy iść spać. Przemek zaraz po skończeniu opowieści Asi zapytał czy wrócę z nim jutro do Sandomierza. Co miałam odpowiedzieć, nie cierpię tego, bo za każdym razem jak widzę kogoś skruszonego to zawsze robię wszystko, żeby było lepiej. Jestem strasznie naiwna i łatwowierna. No ale cóż wracając, jak się możecie domyślać, zgodziłam się dać mu drugą szansę, a wiecie co w tym najlepszego? Tydzień po nas do Sandomierza na stałe zawita Joanna, cieszę się, że zaufano jej i dostała ten awans. Wszystko się powoli układa, mam nadzieję, że tak już będzie i nie spotka nas kolejna przykra niespodzianka.

♡♡♡

Cześć kochani,
Spodziewaliście się takiej akcji?

Mam dla Was smutną wiadomość, planuje napisać jeszcze jeden rozdział, a później zakończymy naszą historię epilogiem.
Dziękować Wam wszystkim będę właśnie pod epilogiem.

Nie jestem w stanie uwierzyć, że dwa lata po publikacji prologu opowiadanie będzie miało 3 tysiące wyświetleń!!!

Do zobaczenia za niedługo,
Cayla


Happiness will win, be sureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz