Rozdział. 8

211 6 11
                                    

Dzisiaj jak zwykle wstałam o tej samej godzinie co zwykle, takie uroki pracy. Szybko doprowadziłam się do porządku, po czym zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Z talerzem pełnym różnych kanapek usiadłam na sofie przed telewizorem. Włączyłam urządzenie, akurat trafiłam na pogodę. Cóż za zbieg okoliczności, zapowiadają słońce i bezchmurne niebo. To coś dla mnie. Zaczynam jeść śniadanie, ale w dalszym ciągu się śmieję z swojego szczęścia. Po posiłku dopakowuję rzeczy do plecaka, biorę telefon i jadę w stronę komendy. Jestem z pół godziny, dlatego jak zwykle idę się przebrać, odebrać broń i uzupełnić papiery, o ile jakieś są. Kilkanaście minut później zaczyna się odprawa, zostajemy przydzieleni do poszczególnych rewirów i możemy ruszać na patrol. 

Spokojnie idziemy z Przemkiem do radiowozu, ciesząc się z dzisiejszej pogody. Rozmawiamy tak jak zawsze, o wszystkim i o niczym. Przywykliśmy już do siebie, do naszym rozmów podczas wspólnych patroli, ogólnie do swojej obecności.

Tak jak zazwyczaj jechaliśmy jedną z przydzielonych nam ulic rewiru, gdy nagle przed maskę samochodu wybiega kobieta. Od razu wysiadamy, żeby spytać co się stało i dlaczego wybiegła na środek ulicy.

- Dzień dobry, co się stało, że wybiegła Pani na ulicę? - zapytałam zaraz po wyjściu z pojazdu.

- W tym domu leży nieprzytomna kobieta, ale żyje. Chciałam zadzwonić po pogotowie. Wyszłam na podwórko, niczego nie ruszałam oczywiście, już miałam dzwonić, ale wyjechaliście zza zakrętu. Resztę już wiecie.

Mój partner poszedł zobaczyć co z kobietą, a ja w tym czasie powiadomiłam dyżurnego, żeby przysłał karetkę. Następnie dołączyłam do Przemka.

- Mamy jakieś ślady włamania?- zapytałam zaraz po przyjściu.

- Zobacz drzwi tarasowe, ewidentnie ktoś przy nich majstrował. Zna Pani tą kobietę, jak się nazywa?

- Tak to moja sąsiadka Karolina Grzegorczyk, ma 34 lata, z tego co się orientuję jest po rozwodzie. Jej mąż był tu parę razy, zawsze ich spotkania się kończyły kłótnią na całą ulicę. Strasznie nerwowy facet, bała się go, za każdym razem, gdy tu przyjeżdżał.

- A jak się nazywa ten mężczyzna?- zapytałam po raz kolejny

- Chyba Adam Grzegorczyk, ale nie jestem pewna, Karolina niechętnie o nim opowiada.

- Dobrze dziękujemy za informacje, mogę poprosić o Pani dowód- Przemek odciągnął kobietę na bok, a po chwili wszyscy wyszliśmy, ponieważ na miejsce dotarła karetka.

***

- Myślisz, że to sprawka tego byłego męża?- zapytałam partnera podczas naszej przerwy. Siedzieliśmy w jakiejś  kawiarni i czekaliśmy na nasze zamówienie.

- Nie wiem, na razie jest naszym głównym podejrzanym. Może technicy coś znajdą. Zobaczymy.

- Na pewno to nie było włamanie z kradzieżą, nie było śladów. Może ktoś specjalnie chciał zrobić coś Pani Karolinie.

Po naszej przerwie udaliśmy się na komendę, gdzie jeszcze raz zaczęliśmy analizować sytuację. Niedługo później dotarły do nas wyniki przeszukania domu i odcisków palców. Wśród nich były jedne, które nie należały ani do Pani Karoliny ani do Pana Adama.

- Czyli możemy podejrzewać, że zamieszana jest w to Pani Malwina Strączyk.

***

Kilkadziesiąt minut później na komendzie zjawił się, wezwany przez nas wcześniej, Adam Grzegorczyk. Udaliśmy się z nim do pokoju przesłuchań. Zadawaliśmy pytania, na które najbardziej potrzebowaliśmy odpowiedzi.

- Ostatnie pytanie: Co łączy Pana z Malwiną Strączyk?- zadałam ostatnie z dzisiejszych pytań.

- Malwina jest moją dziewczyną, ale myślę, że próbuję nią tylko zapełnić pustkę po Karolinie. Powiedziałem jej ostatnio, że z tego nic nie będzie, bo dalej czuję coś do mojej byłej żony. Wkurzyła się, że ona jest lepsza, a Karolina przy niej to nic.

Po zakończonym przesłuchaniu nie pozostało nam nic innego jak złożyć wizytę Pani Malwine. To właśnie ona stała się naszym głównym podejrzanym.

Pojechaliśmy pod dom, w którym mieszka podejrzana. Zastaliśmy ją pakującą walizki do samochodu.

- Pani Malwina Strączyk?- zapytał Przemek

Ta z przerażeniem w oczach spojrzała nas. Myślę, że rozważała wizję ucieczki przed nami, ale chyba ostatecznie zrezygnowała.

Zabraliśmy ją na komendę, gdzie kobieta przyznała się do wszystkiego. Zrobiła to, ponieważ była zazdrosna o swojego mężczyznę, o to że może go stracić. Widziała w Karolinie konkurencję, dlatego zamiast spokojnie wyjaśnić to sobie, postanowiła zabić kobietę. Włamała się do jej domu, wzięła wazon stojący na szafce obok i zaatakowała rywalkę. Jednak jej siła nie była wystarczająca, żeby zabić kobietę.
Po umieszczeniu jej w areszcie, poszliśmy wypełnić papiery. I pomyśleć, że to już koniec służby.

- Co robisz dzisiaj wieczorem?- usłyszała z biurka naprzeciw, wzrok Przemka był utkwiony w jej osobie.

- Chyba nic, a dlaczego pytasz?

- Chciałbym cię zaprosić na spacer.

- Czy ty zapraszasz mnie na randkę?

- Ja tego nie powiedziałem, ale tak zapraszam Cię na randkę. Wiem, że może nam to utrudnić pracę, ale gdy zobaczyłem cię pierwszy raz, to oszalałem na twoim punkcie.

- Zgadzam się, pójdę z tobą na randkę- odpowiadam z uśmiechem na ustach.

- W ogóle słyszałaś jak Pan Mietek pokłócił się dzisiaj z Antkiem Dziubakiem? Było naprawdę śmiesznie.

To lubię w Przemku, żyje chwilą. Cieszy się każdego dnia, z tego co ma. Nigdy nie narzeka, ja sumie też nie, no może czasem. Nigdy nie przypuszczałam, że zaprosi mnie na randkę.

Po skończonych obowiązkach udałam się na plebanię. Poinformowałam domowników, o tym że idę na randkę. Oczywiście Natalia zrobiła mi przesłuchanie. Z kim? Gdzie? Co będziemy robić? I tak można by było wymieniać dalej, ale ja wam tego oszczędzę. Wszyscy wiedzą z kim się wybieram, a Emilka nawet zaproponowała, że mi pomoże w przygotowaniach. Ksiądz tylko mówił,  że zna Gibalskiego od dawna i to dobry mężczyzna. Natalia natomiast zagroziła, że jeśli tylko zrobi mi krzywdę to ona się z nim policzy. Babcia za to powiedziała, że mamy się spieszyć, żeby mogła być obecną na naszym ślubie. Zobaczymy co z tego będzie.

~~~~

Cześć to ja Autorka!
Parę słów ode mnie, przed nami dużo ciekawych wydarzeń. W następnym rozdziale randka naszej patrolowej drużyny. Jak myślicie co z tego wyniknie?

○ Prosiłam, żebyście w komentarzach  pod poprzednim rozdziałem głosowali, w który dzień tygodnia najlepiej wstawiać rozdziały. _laraliver_ zaproponowała, żeby to były wtorki i czwartki. Jak możecie zauważyć ten rozdział publikuję w wtorek i tak postaram się je dodawać. Myślę, że w czwartek mogłyby się  pojawiać bonusowe rozdziały.

Happiness will win, be sureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz