Rozdział.5

469 17 7
                                    

Wstałam dzisiaj bardzo szybko. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Była dopiero 5 rano. Nie chciało mi się już spać, więc postanowiłam się ruszyć. Pracę miałam dopiero na 8:00, dlatego postanowiłam pójść pobiegać. Ubrałam na siebie sportowe ubrania. uczesałam włosy w kucyk, po czym wyszłam z domu i zaczęłam biec. Po chwili usłyszałam huk. Zdałam sobie sprawę, że coś musiało się stać. Gdy dobiegłam zobaczyłam dwa rozwalone auta, które najprawdopodobniej wjechały w siebie. Po chwili dostrzegłam księdza. Nie wiele myśląc podbiegłam do niego.
- Niech ksiądz zadzwoni po karetkę i policję, a ja pójdę sprawdzić co z poszkodowanymi- powiedziałam szybko i pobiegłam do pierwszego samochodu
- Uważaj Emilia- słyszałam w oddali głos księdza
Wiem co nie co o ratownictwie bo miałam kilka szkoleń z pracy. W pierwszym aucie był tylko kierowca. . Zaczęłam analizować stan poszkodowanego. Nie było aż tak źle miał tylko złamaną nogę, i rozcięty łuk brwiowy, ale był nieprzytomny. Gdy upewniłam się, że poszkodowanemu nic nie grozi pobiegłam do następnego auta. Kobieta siedząca za kierownicą była przytomna, ale nie kontaktowała. Moim zdaniem mogła mieć jakieś problemy neurologiczne. Niedługo przyjechały dwie karetki oraz policja poinformowałam ratowników o stanie poszkodowanych i udałam się do szefa.
- Emilia co ty tutaj robisz- zapytał ze zdziwieniem Orest Możejko
- Wyszłam pobiegać i usłyszałam huk, więc przybiegłam tutaj i gdy zobaczyłam, że miał miejsce wypadek - mówiłam wolno, ponieważ jeden z policjantów notował moje zeznania. Po chwili zobaczyłam, że wszyscy patrzą na moje dłonie. No tak przecież są całe we krwi.
- Pomagałam poszkodowanym- oznajmiłam szefowi
- Dobrze zrobiłaś, przyjdź za godzinę na komisariat, opowiesz mi na spokojnie co się wydarzyło- powiedział spokojnie
- Dobrze szefie- odpowiedziałam
- Ale masz mi odpocząć- rzekł poważnie- Gibalski- krzyknął
Za chwilę stał przy nas policjant zawołany przez Możejko
- Słucham szefie- powiedział
- Odwieź ją na plebanie- rzekł inspektor
- Tak jest szefie- oznajmił i zaczął prowadzić mnie w stronę radiowozu. Wsiadłem do samochodu i zaczęliśmy w ciszy jechać. Po chwili zatrzymał się przy bramie
- Już jesteśmy- oznajmił mi
- Dziękuję- odpowiedziałam mu
- Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy- powiedział z nadzieją
- Na pewno nie raz- powiedziałam, a on patrzył na mnie nie rozumiejąc przed chwilą wypowiedzianych przeze mnie słów. Przecież będę z nim pracować na jednej komendzie. Pożegnałam się i poszłam w kierunku plebanii. Weszłam powoli do środka. Przywitała mnie zupełna cisza. Poszłam od razu w stronę schodów. Weszłam do 'swojego' pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam swojego laptopa i zaczęłam przeglądać oferty domów i mieszkań. Nie mogę wiecznie przecież mieszkać tutaj. W oczy rzucił mi się tani, skromny dom.Nie wiele myśląc napisałam do właścicielki z prośbą o spotkanie. Odpisała mi chwilę później, że ma bardzo mało czasu i mogłybyśmy się spotkać nawet za 15 minut. Zgodziłam się. Przebrałam się, poprawiłam fryzurę i zeszłam na dół do kuchni. Natali nie było, ale za to na lodówce już coś było. A mianowicie karteczka z informacją o tym, że Natalia jest na targu. Wyciągnęłam jogurt i płatki.
Zjadłam, zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę ulicy podanej przez kobietę. Po chwili byłam na miejscu. Weszłam przez furtkę do środka i od razu dostrzegłam kobietę stojącą i zapewne czekającą na mnie. Podeszłam do niej, a ta otworzyła drzwi i oprowadzila mnie po domu. Zaczęłyśmy rozmowę. Chwilę później podpisywałam umowę kupna domu.
Gdy wszystko było podpisane otrzymałam klucze i inne tym podobne rzeczy opuściłam teraz już mój dom.
-Wreszcie będę mogła być wolna- myślałam podążając w stronę komisariatu. Weszłam do środka i od razu poczułam wzrok wszystkich. Chwilę później zjawił się inspektor i zaprowadził mnie do gabinetu. Tam jeszcze raz opowiedziałam mu co się wydarzyło rano.
- Dzwonił do mnie lekarz i powiedział, że kobieta faktycznie miała jakieś zmiany neurologiczne- powiedział- Jestem z ciebie dumny i wiedz, że zawsze możesz przyjść do mnie porozmawiać i sięgnąć po radę- odparł po chwili namysłu.
Chwilę później prowadził mnie do szatni policjantów. Zatrzymaliśmy się przy szafce z napisem E. Zarzycka od razu wiedziałam, że szafka od teraz będzie należeć do mnie. Inspektor otwarł ją, ukazując zawartość, a mianowicie mój strój. Powiedział, żebym poszła się przebrać. Poszłam do łazienki wykonać polecenie. Po chwili byłam spowrotem przy szafce włożyłam moje ubrania do szafki, po czym ją zamknęłam. Szef zaprowadził mnie na środek sali i zaczął swoją wypowiedź.
- Proszę o chwilę uwagi- powiedział- Chciałbym wam przedstawić nową policjantkę starsza posterunkowa Emilia Zarzycka pracowała już na komisariacie we Wrocławiu. Po- witajmy ją brawami. Po chwili wszyscy rozeszli się zajmując się swoimi obowiązkami, a do mnie podszedł policjant, który odwoził mnie na plebanie. Chwila jak mu było. A no tak Gibalski.
- Naprawdę będziesz tutaj pracować- zapytał niedowierzając
- Tak- odpowiedziałam mu z uśmiechem na twarzy
Podeszłam do biurka. Nie zdążyłam nawet nic zrobić gdy usłyszałam:
- Gibalski, Zarzycka do mnie- krzyknął Możejko
Jak strzała ruszyłam do gabinetu szefa.

Następny rozdział za nami. Przepraszam za długą nieobecność, ale wracam i ten rozdział dedykuję siostrze Oliwka656 😀
Co wydarzy się dalej?
Zobaczycie czytając następne rozdziały

Happiness will win, be sureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz