Episode 11

45 7 2
                                    

Środy były dla Samuela Barrona bardzo wymagającym dniem.

Zaczynało się już od ósmej rano, kiedy to wchodził do sali od biologii na rozszerzenie. Na drugą lekcję zostawał na miejscu, by odbyć biologię zwykłą — na dodatek dołączali do niego Edwards, Damian i Sharon, więc Samuel nie mógł narzekać na nudę. Od trzeciej lekcji zaczynała się prawdziwa zabawa. Kolejno fizyka, fizyka rozszerzona, następnie informatyka, historia, chemia w towarzystwie Edwardsa, a na samym końcu królowa nauk — matematyka.

Środy były ukochanym dniem Samuela Barrona.

Tym razem jednak od rana huczała mu w głowie jedna myśl, która skutecznie rozpraszała jego uwagę i nie pozwalała skupić się na nauce. Sharon poprosił go w weekend o załatwienie zwolnienia od doktora S.B. Benjamina — czy to stało się już w jakiś sposób pewnym alter ego Samuela? — by móc opuścić dzisiejszy trening footballu na rzecz spotkania samorządu, które miało się odbyć o wpół do trzeciej. Teraz była pierwsza czterdzieści pięć, czyli przerwa obiadowa, jednak Barron nie udał się na stołówkę, by dołączyć do przyjaciół, tak jak zwykł to robić każdego innego dnia.

Teraz przemierzał korytarz, kierując się do sali informatycznej. Wiedział, że o tej godzinie nikt nie ma już w niej zajęć, więc pomieszczenie czeka otwarte na odwiedziny woźnego.

Istniało kilka czynników, które wpłynęły na to, że Sam musiał załatwić zwolnienie na ostatnią chwilę. Wszystko dokładnie przemyślał już za pierwszym razem, kiedy podrabiał zwolnienie lekarskie dla Edwardsa. Po pierwsze, wolał nie wysyłać skanu wypisanego zwolnienia z własnego komputera, ponieważ sekretariat dostałby wiadomość o urządzeniu, z którego została wysłana wiadomość. Istniała zbyt wielka obawa, że grono pedagogiczne zainteresowałoby się tym, dlaczego profesjonalny, zawodowy lekarz wysyła zwolnienie do sekretariatu z pokoju numer jeden w akademiku szkolnym. Barron nie zamierzał sprowadzać na siebie takich podejrzeń, dlatego pozostało mu rozważyć dwa inne miejsca, w których dostępne były komputery. Pierwszym z nich była biblioteka szkolna, ale ją Samuel szybko wykluczył, ponieważ tamtejsze komputery były na stałym podglądzie i nawet w momencie wyczyszczenia historii wyszukiwarki bibliotekarki były w stanie dojść do odwiedzanych przez niego stron. Ostatnią opcją była sala informatyczna, której komputery były na podglądzie tylko w czasie lekcji, kiedy profesor od informatyki był w sali i aktywował nadzór nauczycielski. Z założenia nikt nie wchodził do sali informatycznej poza godzinami zajęć.

Właśnie dlatego Barron zamierzał wysłać zwolnienie z tej sali. Początkowo jego plan zakładał, by zrobić to dwie godziny temu, kiedy miał informatykę, jednak szybko doszedł do wniosku, że po lekcji w sali zostało zbyt wiele osób. Postanowił nie podejmować tego ryzyka i wrócić tam w tym krótkim okresie czasu, kiedy to profesor już wyszedł, ale woźny jeszcze nie nadszedł.

Ostrożnie pchnął drzwi i zajrzał do środka, by upewnić się, że na pewno nikogo tam nie ma. Wszedł do sali i po cichu zamknął drzwi — nie tak całkiem, by móc słyszeć, gdyby ktoś szedł w tę stronę.

Zasiadł do jednego z komputerów, po czym szybko aktywował program do pisania. Jednocześnie wyjął z kieszeni torby telefon, by odszukać w galerii zdjęcie zwolnienia Edwardsa. Wiedział, że konsekwencja była tutaj niezwykle wskazana. Skoro miał już wzór, najlepiej było się do niego dostosować, by nie wzbudzać niczyich podejrzeń. Sekretariat wyjdzie z założenia, że doktor S.B. Benjamin ma jeden plik do wypisywania zwolnień, co było bardziej prawdopodobne, niż gdyby miał każdemu wypisywać je indywidualnie.

Wzorując się zwolnieniem Williama, zaczął przepisywać tekst główny do programu.

Zaświadczenie lekarskie

Skład Przedstawicieli Prozaicznych OsobliwościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz