"Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić."
Antoine de Saint-Exupéry „Mały Książę"
Minęła już połowa sierpnia a mieszkanie przy Grimmauld Place 12 prezentowało się teraz zjawiskowo. Dziewczęta wykonały kawał dobrej roboty i doprowadziły cały dom do idealnego stanu. Ściany były odmalowane, drewniane podłogi wyglądały jak położone jeszcze w tym tygodniu, a srebrne żyrandole, klamki i rodowe zdobienia lśniły czystym blaskiem.
- No co ty robisz, zgłupiałaś?! – krzyknęła Ginny, próbując odwieść Hermionę od bardzo głupiego pomysłu, który zamierzała wcielić w życie. To było pierwszego dnia po tym, gdy skończyły swoją pracę i wszystkie pomieszczenia były wypełnione już nowością, czystością i przepychem. Wtedy Hermiona wpadła na pomysł, by pokazać efekty swoich starań portretowi pani Black.
- Oh, daj spokój. – powiedziała, wyrywając swoją dłoń z mocnego uścisku rudowłosej. – Co najwyżej nie spodoba jej się i powrzeszczy sobie. Nic nowego.
- Jesteś szalona. – ruda pokręciła zrezygnowana głową.
Stanęły przed ogromnym portretem w korytarzu, który teraz nie wyglądał już jak rudera, ale prezentował się bardzo elegancko. Ściany pokrywała ciemnogranatowa tapeta ukazująca nieboskłon nocą, który wypełniały setki tysięcy gwiazd. Białymi liniami połączone były najważniejsze gwiazdozbiory, a największe gwiazdy były podpisane. Wśród nich były m.in. Syriusz, Arctur, Bellatrix czy gwiazdozbiór Andromedy, czyli ciała niebieskie, na których cześć imiona dostawali członkowie rodziny Black. Tapeta ta była zaczarowana i gwiazdy codziennie były w nieco innej pozycji, w zależności od obrotu Ziemi. W dodatku gwiazdy wydzielały z siebie delikatny blask, więc nocą i gdy lampy były zgaszone, dawały lekkie światło i tworzyły tak piękny efekt, jakby naprawdę obserwowało się niebo nocą. W połowie korytarza wciąż stała malutka komódka z czarnego drewna, nad którą wisiał ogromny obraz Walburgi Black, teraz w posrebrzanej ramie, a z sufitu majestatycznie zwisały ogromne, bogato zdobione srebrne żyrandole, które doskonale rozświetlały cały korytarz.
Schody na górę a także schody do kuchni były dokładnie wypolerowane i położone na nich zostały ciemnozielone dywany, które nadawały odrobiny Hollywoodzkiego stylu. Gabloty z głowami skrzatów domowych, które wisiały nad schodami prowadzącymi na górę także zostały odnowione i z szybek zniknęły zacieki i kurz. Można było bez problemu policzyć wszystkie piegi na nosie Skalmarka, prapradziadka Stworka. Ron stwierdził, że to przerażające i już dawno powinni to wyrzucić.
Hermiona jednym ruchem odsunęła roletę z obrazu i nie minęła sekunda, gdy do ich uszu dotarł straszliwy wrzask. Coś jednak się zmieniło i pani Black chcąc nie chcąc musiała to zauważyć. Właśnie miała wygłosić niepochlebną opinię na temat obecności szlamy w domu Black'ów, gdy jasnym oczom ukazał się cudowny widok. Jej dom w końcu odzyskał dawną świetność, a nawet wyglądał lepiej, niż dawniej. Po raz pierwszy pani Black nie odezwała się ani słowem. Hermiona zerknęła na Ginny, której twarz wyrażała prawdziwy szok. Stały w ciszy i obserwowały twarz czarnowłosej kobiety z portretu. Ta, gdy już wystarczająco się napatrzyła zerknęła na dziewczęta z przymrużonych oczu, próbując zrobić groźną minę, ale Hermiona wyraźnie widziała, że kobieta jest bardzo zadowolona. Merlinie, Walburga Black była autentycznie szczęśliwa!
- To wasza sprawka? – spytała, siląc się na nieprzyjemny ton.
- Tak. – odpowiedziała Hermiona.
Walburga skrzywiła głowę i przejechała Hermionę wzrokiem od głowy aż po czubki palców.
- Chcesz mi powiedzieć, że szlama potrafiłaby dokonać czegoś takiego?
CZYTASZ
Insygnia Mocy / Sevmione
FanfictionHarry Potter, Ron Weasley i Hermiona Granger wracają po wakacjach na 6 rok swojej nauki w Hogwarcie. Dla dziewczyny będzie to niezwykły rok, pełen nie tylko radości, ale także łez i smutku. Stanie się coś, co ją złamie i dziewczyna jak jeszcze nigdy...